Mieliśmy z Dawidem mało lat. Często, a właściwie to chyba zawsze, mocno łobuzowaliśmy. Kiedy przychodził wieczór, dostawaliśmy jeszcze więcej mocy, jakby ktoś w nasze małe ciałka powkładał świeżutkie akumulatorki. Myślę, że z powodzeniem mogliśmy reklamować baterie duracell!
I właśnie w te wieczory naszej maleńkości, kiedy nasza Mama już nas umyła, nakarmiła, pocałowała i pobłogosławiła, kładliśmy się do łóżka z nadzieją na dalsze harce. Mama Ewa miała jednak niezwykłą intuicję. Układała nas po dwóch stronach łóżka, miejsce pośrodku należało do Niej.
Bez słowa przykrywała nas sprawiedliwie jedną kołdrą i zamykała nasze małe stopy w swoich dłoniach (oczywiście musiała zrobić to tak, aby nasze stopy się nie stykały).
Zamykaliśmy oczy, zastygaliśmy w bezruchu i słuchaliśmy…
Mama śpiewała kołysankę ,,Zapada zmrok”.
Pamiętam, że cieszyła mnie wtedy ciemność, bo lubiłam podczas tych cichych koncertów uronić kilka łezek.
Dzisiaj, kiedy podczas Apelu Jasnogórskiego Ksiądz zaśpiewał i zagrał ,,Zapada zmrok”, wylałam fontannę łez.
Wdzięczności, zawierzenia, ufności, wspomnienia i potrzeby miłości.
Maryjo czuwaj, troszcz się i osłaniaj nas. +
Zapada zmrok, już świat ukołysany
Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak.
Panience swej piosenkę na dobranoc
Zaśpiewać chcę w ostatnią chwilę dnia.
I chociaż wnet ostatnie światła zgasną
Opieka Twa rozproszy nocy mrok.
Uśpionym wsiom, ukołysanym miastom
Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc.
I ludzkim snom błogosław dłonią jasną
I oddal od nich cień codziennych trosk.
I tym, co znów nie będą mogli zasnąć
Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc.
A komu noc czuwaniem jest niełatwym
Na czas bezsenny siłę daj i moc.
I tym, co dzisiaj zasną raz ostatni
Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc.
Zasypia świat piosenką kołysany
Odpłynął dzień, by jutro wrócić znów.
Uśmiecham się do Ciebie na dobranoc
Piastunko moich najpiękniejszych snów.
Blanka Mazur