Wzrastanie w miłości synowskiej

Dzisiaj bardzo często podważa się wartość rodziny, miłość rodzicielską, miłości dzieci do rodziców, postrzega się jako coś nie z tej epoki, więzy rodzinne są dla wielu czymś, co ogranicza wolność człowieka i nie pozwala mu realizować siebie. Dla św. Rafała Kalinowskiego żyjącego pod koniec XIX w. miłość wobec rodziców była czymś niepodważalnym, chociaż także i on doświadczał w tym obszarze pewnych trudności, do których jednak umiał się z pokorą przyznać.

Był czas, kiedy w młodocianej zarozumiałości, przypisywałem sobie tę trochę nauki i towarzyskich nabytków, jakie, pochlebiałem sobie, żem posiadł. Jednym podmuchem Pan Bóg rozproszył moją pychę i zmuszając mię dorabiać się własnymi siłami nowego stanowiska, otworzył mi oczy na moją nieudolność i brak gruntownej wiedzy, oprócz tej, którą posiadałem nie z własnej pracy, ale w darze od Ciebie, mój najdroższy Ojcze, przez twą opiekę i troskliwe czuwanie około mego umysłu i serca. […]. Widzę, że Bóg, jakby ucząc mię pokory, pozwala głównie czerpać ze zbiorów nagromadzonych Twoją a nie moją własną ręką. […] Dzisiaj też niech te wyrazy będą hołdem mojej wdzięczności, które u stóp, Najdroższy Ojcze, Twoich w pokornej miłości składam.

Z pokorą i wdzięcznością w sposób bardzo delikatny wyrażał ojcu całą swoją miłość. Podobną postawę przyjął wobec przyrodniej matki, której dziękował przede wszystkim za „dar wiary”. Kochając rodziców jednakowo, w różny sposób wyrażał im swoją miłość:

Uczucia moje do was, równe co do głębokości, ze samej natury rzeczy muszą się różnić w swym charakterze, będąc dotąd połączone z konieczności w jednym wyrazie, rozdwajały się one jakby na dwie osoby w każdym z moich poprzednich listów.

Był świadomy, że miłość rodzicielską jest w stanie zastąpić jedynie Bóg. To ona dawała mu siłę do ponoszenia wszelkich ofiar. Był gotowy przedłużyć pobyt na zesłaniu, by nie obciążać finansowo rodziny (List do rodziny, Irkuck, 28 III 1871, s. 350). Miłość do rodziców była owocem wcześniej odkrytego porządku miłości. Z jednej strony była ona potrzebą serca, z drugiej natomiast wyrazem doświadczenia miłości Boga – czułego Ojca.

Wydaje się, że jego postawa wobec rodziców nacechowana była głęboką wdzięcznością, której dzisiaj nie u wszystkich znajduje zrozumienie, od niego możemy się nauczyć, że do miłości wobec rodziców wciąż możemy się uczyć i w niej wzrastać, potrzeba jest jednak postawa pokory.

o. Stanisław Fudala OCD