Wszystko i nic…

“Wszystko dla mnie i nic dla Ciebie”. S. 109

Brzmi to trochę jak zdanie małego dziecka. Możemy sobie wyobrazić jak jest wypowiadane w różnych sytuacjach…

„Ja” w tej sentencji to człowiek – dziecko Boga, który otrzymuje od Niego wszystko. Przecież wszystko co nas spotyka, nasze modlitwy, prace, sprawy, przyjemności i trudności, wszyscy ludzie pośród których żyjemy;, tak grzesznicy jak i sprawiedliwi, a także święci i Matka Boża, nawet „sam Bóg jest moim i dla mnie” jak zapewnia św. Jan od od Krzyża w Modlitwie duszy rozmiłowanej. Uczmy się dziękować Bogu za wszystko. Gdyż Jego dary, choć może nie dostrzegamy tego w danym momencie, są dla nas najlepszą drogą, środkiem, pomocą do osiągnięcia pełni szczęścia z Nim w niebie.

Czyli dla Boga zostaje nic – człowiek jest jakby pyłkiem w porównaniu z miłosiernym, sprawiedliwym, najpiękniejszym, itd… Bogiem. Jednak po to Bóg stworzył człowieka, by kochał Go z całego swego serca, duszy i sił swoich. Zna Bóg swoje stworzenie i wie do czego człowiek sam z siebie jest zdolny, a jest to tyle, co nic. Kiedy jednak rzuci się z ufnością na szyję Ojca, wszystkiego od Niego oczekując, czyż się Bóg nie wzruszy? Właśnie takiego człowieka kocha. I da mu, a nawet więcej niż prosi, ale to co On sam uważa za najlepsze dla człowieka.

Uwierzmy, że Bóg nas kocha i chce dla nas tego co najlepsze. Wtedy wdzięczni, prośmy byśmy mogli kochać Boga tak jak on Sam chce być kochany.

br. Bartosz Maria od Eucharystii


bets10jojobet girişcasibomjojobetcasibom girişcasibom giriscasibom girişcasibomjojobetcasibomcasibom girişsahabet