Tydzień VI: Przyjmując postać sługi
Czytanie z listu świętego Pawła Apostoła do Filipian: (Flp 2, 6-11)
Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca.
Patrząc na Chrystusa Jezusa
W rekolekcjach, których daty, ani adresatów nie znamy, ojciec Jakub rozpoczyna od omówienia Triduum Paschalnego, które będziemy przeżywać za kilka dni:
W dniach Wielkiego Tygodnia nieustannie powraca wspaniały tekst: Christus factus est pro nobis obœdiens usque ad mortem, mortem autem crucis. Propter quod et Deus exaltavit illum et dedit illi nomen quod est super omne nomen (Chrystus stał się dla nas posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go wywyższył i darował Mu imię, które jest ponad wszelkie imię. Flp 2, 8-9). Objawienie odbywa się etapami. Wielki Czwartek: Christus factus est pro nobis obœdiens usque ad mortem (Chrystus stał dla nas posłuszny aż do śmierci. Flp 2,8). Wielki Piątek: Mortem autem crucis (i to śmierci krzyżowej. Flp 2, 8). W Wielką Sobotę rozbrzmiewa triumfalny okrzyk: Propter… (Dlatego… Flp 2, 9).
Przyjąwszy to za punkt wyjścia, ojciec Jakub długo przygląda się Jezusowi Chrystusowi, cytując wiele fragmentów Ewangelii, które ukazują postawę służby Słowa Wcielonego:
I to właśnie uczynił Chrystus, nasz Chrystus. Gdy przyszedł na świat, powiedział: «Ojcze, przyszedłem pełnić Twoją wolę». (Hbr 10, 5-7). Przez całe swoje życie powtarzał: «Moim pokarmem jest pełnić wolę mojego Ojca» (J 4, 34). Quae placita sunt ei, facio semper… (Ponieważ zawsze czynię to, co się Jemu podoba… J 8, 29). «Cokolwiek Ojciec czyni, to i Syn czyni». (J 5, 19). «Nie przyszedłem, aby Mi służono, lecz aby służyć». (Mt 20, 28) Pokazał dziecko jako przykład (Mt 18, 2), dziecko jest tym, które jest posłuszne. Do bogatego młodzieńca: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, a potem przyjdź i chodź za Mną». (Mt 19, 21). W Getsemani, wielka walka wyniszczonej natury. Ale dusza posłuszeństwa: «Pater si fieri potest… non mea, sed tua voluntas fiat!» (Ojcze, jeśli to możliwe… Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie. Łk 22, 42) «Consummatum est» (Dokonało się. J 19, 30). Dlatego św. Paweł mógł napisać: «Factus obediens usque ad mortem» (Stał się posłuszny aż do śmierci. Flp 2, 8). To ‘ad mortem’ (aż do śmierci) jest imponujące. Są dusze, które łudzą się, że są posłuszne, które nawet mówią o posłuszeństwie z pewną łatwością, ale uciekają, gdy tylko posłuszeństwo staje się trudne, gdy tylko boli. A jednak tak daleko musi sięgać posłuszeństwo, aż do śmierci, do śmierci starego człowieka. Posłuszny aż do śmierci.
To kazanie, które przygotowywał i które nie zostało w całości napisane, wyraźnie pokazuje kontemplacyjne spojrzenie ojca Jakuba. Lucjan Bunel już jako młody seminarzysta wpatrywał się w Chrystusa Jezusa. W bardzo młodym wieku dawał z siebie wszystko, nie licząc się z kosztami, oddając swoje istnienie i swój skromny majątek do dyspozycji Boga, aby służyć jednocześnie Jemu i ludzkości, swoim braciom i siostrom. Kilka lat później, 26 stycznia 1921 r., napisał do swojego przyjaciela Antoniego Thouvenina:
Takie jest życie księdza. Zapomnieć o wszystkim, zostawić wszystko, nawet samo życie, dla innych. Istnieć tylko dla innych, aby dać im poznać Jezusa i sprawić, by Go pokochali.
Oddanie się Bogu i innym
Biorąc na serio wzór Chrystusa z Ewangelii, ojciec Jakub oddał się na służbę powierzonym mu misjom, na służbę tym, do których został posłany. Nieustannie służył innym. Jego życie, podobnie jak życie jego Mistrza, Chrystusa Jezusa, jest życiem darowanym, życiem ofiarowanym.
1 grudnia 1939 r. napisał do uczniów Petit-Collège:
Prawdziwe życie, życie, które jest warte przeżycia i które pozostawia głęboką radość, jest tak bardzo życiem daru z siebie, utrzymywaniem czystej, energicznej duszy, w stałej przyjaźni z Bogiem.
On sam żył w tej nieustannej przyjaźni z Bogiem z pomocą modlitwy karmelitańskiej i Eucharystii. Po aresztowaniu 15 stycznia 1944 r., między innymi za ukrywanie żydowskich dzieci, ojciec Jakub został przewieziony do więzienia w Fontainebleau, a następnie do obozu Royallieu w pobliżu Compiègne. Jeden z jego współwięźniów, pan Godlewski, powiedział:
Wciąż widzę ojca Jakuba klęczącego na podłodze tego nędznego baraku, bez żadnego wsparcia – cała jego dusza skupiona i zjednoczona z Bogiem. Ta wizja samego Ojca była dla mnie wielką pociechą. Widzę jego oczy utkwione w ołtarzu, jego oczy lśniące łagodnym płomieniem, jak płomień sanktuarium. (…) Nigdy nie widziałem go samego, nigdy nie widziałem go bezczynnego i nie sądzę, by szukał wsparcia u innych; wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że jego stałą troską, jego jedyną troską, było niesienie duchowej pomocy swoim braciom.
Medytacja nad Pismem Świętym, cicha modlitwa i Eucharystia pomogły ojcu Jakubowi żyć w jedności z Chrystusem, oddać się Bogu i innym. Jego przykład może być dla nas wyzwaniem w tym okresie Wielkiego Postu. W czerwcu 1941 r. ojciec Jakub głosił rekolekcje dla misjonarzy z Notre-Dame du Mont Carmel. W trzeciej nauce mówił o Chrystusie, źródle życia i ustanowieniu Eucharystii:
Chrystus jest życiem, niewyczerpanym źródłem życia. Aby ułatwić nam czerpanie z niego życia, Chrystus zostawił Eucharystię. To jest sakrament, o którym chcę z wami rozmawiać. Wiecie, z jakim majestatem św. Jan rozpoczyna rozdział o ustanowieniu Eucharystii: «Ante diem festum Paschae, sciens Jesus quia venit hora ejus ut transeat ex hoc mundo ad Patrem: cum dilexisset suos, qui erant in mundo, in finem dilexit eos» (Przed świętem Paschy, wiedząc, że nadeszła godzina Jego przejścia z tego świata do Ojca, Jezus umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, do końca ich umiłował. J 13, 1). (…) Jesteśmy stworzeni dla Boga, łakniemy Boga. Ale Bóg jest niewidzialny, Bóg jest z natury nieuchwytny. Stąd trudność, z jaką przychodzi nam Go odnaleźć, odpocząć w Nim, zjednoczyć się z Nim. Aby rozwiązać tę trudność, Bóg stał się wcielony. Słowo stało się człowiekiem. I ludzie zobaczyli Boga, usłyszeli Boga, święty Jan przytulił się do serca Boga. Tak, ale co z innymi mężczyznami? Mnóstwo tych, którzy przyjdą po tych ludziach i którzy będą dręczeni przez te same potrzeby, złaknieni przez ten sam głód? Chrystus odpowiedział na tę potrzebę. Stał się człowiekiem. Staje się chlebem. I przez dwa tysiące lat Kościół ofiarowuje małą hostię rzeszy swoich dzieci, mówiąc: «Ecce Agnus Dei» (Oto Baranek Boży) To Bóg!
Eucharystia i dar z siebie
Pamiętajmy o tym całkowitym darze z siebie, który Chrystus Jezus składa na krzyżu podczas każdej Eucharystii. 16 listopada 1928 r. ks. Lucjan Bunel wygłosił kazanie na Triduum dla grupy wieczystej adoracji. Posłuchajmy go:
Chrystus nadal walczy ze współczesnym egoizmem, dając światu najbardziej godny podziwu przykład miłości i oddania. Wiecie, moi bracia i siostry, że hostia przedstawia nam Jezusa jako ofiarę. Oddzielenie konsekrowanego chleba i wina wystarczająco wskazuje, że istota ukryta pod tymi pozorami jest istotą uśmierconą, której cała krew została przelana poza Jego ciałem. Co więcej, moment wybrany przez Jezusa na ustanowienie Jego Sakramentu i słowa, które wypowiedział przy tej okazji, dowodzą Jego intencji. Jest tylko jedna ofiara, ogromna ofiara Krzyża, która, rozpoczęta na Kalwarii, trwa aż do końca czasów i rozciąga się na krańce ziemi poprzez Msze. A Jezus wznosi się ponad ołtarz i wykrzykuje światu swoim cichym, ale wymownym przykładem wspaniałą naukę swojej Ewangelii o miłości: «Wszyscy poznają, żeście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali» (J 13, 35). «Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem» (J 13, 15). «Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł na ziemię, aby Mu służono, lecz aby służyć» (Mt 20, 28).
Ach, człowieku, mój bracie! Jeśli wahasz się uwierzyć w to wezwanie Chrystusa, jeśli wahasz się je przyjąć i przełożyć na swoje codzienne życie, jeśli nie chcesz przebaczyć, jak prosi cię Jezus, jeśli odmawiasz pochylenia się nad nędzą bliźniego, jeśli niechętnie usprawiedliwiasz innych, nie kochasz ich, nie służysz im, skieruj swój wzrok na hostię, rozpoznaj tam Boga, który kochał aż do oddania życia za tych, których kochał. On, nieskazitelnie niewinny, wystawił swoje plecy na bicze katów, a jego ciało rozleciało się na kawałki, jego klatka piersiowa została rozerwana, a jego żebra odsłonięte, płakał On ciężkimi łzami cichego bólu. On, który nigdy nie spędził życia czyniąc nic poza dobrem, widział siebie pokrytego plwocinami przez tych samych ludzi, których uzdrowił; niósł ciężki i bolesny krzyż, który otwierał rany biczowania; leżał na tym krzyżu, jego ręce i stopy były przygwożdżone, a on pozostawał godzinami w agonii, wstrząsany dreszczami gorączki, napojony bólem, omdlały z cierpienia. Czy uwierzysz Osobie, która przypieczętowała swoje dzieło w tak straszny sposób? Posłuchaj, jak mówi, gdy jest przybijany: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią!» (Łk 23, 34).
Wnioski: Jakże wielu gardzi nauką Chrystusa, ponieważ ignorują ją i pozwalają, by ogarnęła ich fala egoizmu! Ale my! My, chrześcijanie. «Uczeń nie jest ponad Mistrzem». To, co zrobił Mistrz, uczeń musi starać się powtórzyć. Wszyscy, ze wzrokiem skierowanym na hostię, a za chwilę na kolanach, wypowiedzmy Chrystusowi naszą obietnicę miłości, idąc za Jego przykładem, posłuszeństwa Bogu – i wszystkim tym, którzy są naszymi przełożonymi i którzy w ten sposób reprezentują Boga – miłości nawet z największym poświęceniem, jeśli to konieczne, aby wyciągnąć nas z ohydnego szamba egoizmu. Niech tak będzie.
Życie oddane do samego końca
Ojciec Jakub od Jezusa, praktykuje to, co głosi. Podczas tych rekolekcji wielkopostnych zaprasza nas do długiego i wnikliwego spojrzenia na Jezusa Chrystusa, który stał się sługą, abyśmy my z kolei mogli stać się sługami naszych bliźnich.
Po więzieniu w Fontainebleau i obozie Royallieu niedaleko Compiègne, ojciec Jakub został wysłany do złowrogich obozów zagłady: Neue Bremm niedaleko Sarrebrück, Mauthausen i Gusen.
W obozach, ożywiony Ewangelią, przyjaźnią z Chrystusem w modlitwie, siłą, jaką otrzymał z Eucharystii, którą udało mu się potajemnie odprawić pięć razy w Gusen, stał się sługą wszystkich na wzór swojego Mistrza, Jezusa Chrystusa. Świadczy o tym poeta Jean Cayrol:
Ojciec Jakub nieustannie pochylał się nade mną; pomagał mi się uśmiechać, trzymać moje dwie ręce razem pomimo otaczających nas powiewów śmierci. (…) Nie byliśmy skażeni przez wiatry terroru, brutalności i brudu, które wiały przez nasze codzienne życie, ponieważ ojciec Jakub był tam, blisko nas, pomagając tym, którzy nie mogli już nic zrobić, podnosząc tych, którzy upadli, nawet dając swój chleb tym, którzy byli głodni, innymi słowy – i pokazał to swoją śmiercią – swoim ciałem i krwią. (…) Ojciec Jakub chciał, zawsze chciał pozostać z nami; chciał poznać wszystkie bóle i pomóc nam je znieść dla większego wzbogacenia naszych dusz. Nie opuścił nas, umarł za nas; umarł za nas, abyśmy mogli żyć.
o. Didier-Marie Golay OCD (Paryż)