Świadomość własnej ograniczoności sprawia, że człowiek pracujący nad swoim uświęceniem nie liczy na własne siły, doświadcza bowiem z tego powodu ciągłych upadków i wewnętrznego rozgoryczenia: „Ze smutkiem wyznać muszę, jeżeli we mnie nie zamarła gorliwość, to tylko pomocy Bożej zawdzięczam”. Jako człowiek przeżywał też chwile zwątpienia, niepewność co do dalszych losów:
„Trapi jednak mię przeszłość, ale brak już młodzieńczej ufności we własne siły, człowiek już nie ufa tyle sobie, za to w Opatrzność mocniej wierzy”.
Uważał, że w walce z grzechem i ludzką słabością należy szukać ratunku w Bogu. W liście do bratowej napisał:
„Dziwne są cuda miłosierdzia Bożego i niepojęte drogi Opatrzności, którymi Bóg zawraca. Oby tylko Bóg Wszechmogący wspierać każdego z nas raczył w duchu wytrwałej pokuty do ostatniej chwili życia, która jak mgła ze swymi ułudami przeminąć musi. Święty Rafał podkreśla, że nie tylko przeszłość i teraźniejszość należy oddać Bogu, ale także przyszłość, nadzieja bowiem jest skierowana właśnie ku przyszłości. Człowiek żyjący nadzieją, która jest otwarta na to, co przed nim, nie jest kimś, kto chce coś wiedzieć, lecz kimś, kto czegoś oczekuje”.
Kalinowski był świadomy własnej nędzy, ale świadomość ta nie przeszkadzała mu w przyjęciu postawy zawierzenia:
„Nie byłbym wolny od niepokoju o moją przyszłość, je-żeli by nie pokrzepiała mię ufność w Opatrzność Boską, która nie opuszcza tych, co do niej się uciekają, jakkolwiek wielcy oni mogą być grzesznicy, do liczby tych ostatnich zaliczyć się muszę”.
W trudnych chwilach życia nie poddawał się rozpaczy, lecz ufał Bożej Opatrzności, głęboko wierząc, że go Ona nie opuści. Jako człowiek, lękał się o swoją przyszłość, jednak pamiętał, że bezgraniczne zawierzenie Bożej Opatrzności w trudnych momentach zawsze przynosi owoc. Rodzicom, którzy zarzucali mu zbytnią rozrzutność (pomoc materialną niektórym zesłańcom), napisał:
„Pamiętam w Irkucku, kiedy już przyszedł dzień wyjazdu za Bajkał, na parę godzin przed wyprawieniem partii, klęknąłem i modliłem się do Boga, żeby mi dał siły potrzebne do zniesienia tej ciężkiej podróży, która mi się wydała nad siły moje”.
Wiedział, że jeżeli całkowicie zawierzy Bogu, to On go nie opuści, zaradzi również jego potrzebom materialnym. Jednak to bezgraniczne zaufanie nie pociągało za sobą obojętności na bieżące sprawy, czy braku zaangażowania. Był bowiem świadomy, że są sytuacje, kiedy człowiek jest zobowiązany do działania i szukania właściwych rozwiązań. Gdy był w trudnej sytuacji materialnej, zwracał się o pomoc do rodziców, tak tłumacząc swoje zachowanie:
„Spokojnie spoglądam w przyszłość, pełen ufności w Opatrzność Stwórcy, a udaję się teraz do Was, li tylko dlatego, że uważając wezwanie do Was o zasiłek jako naturalną drogę pomocy, którą mi rozum i serce ukazu-je, kusiłbym Boga, jeżelibym się nie uciekał do Was w moich potrzebach”.
o. Stanisław Fudala OCD