Wielka Sobota – VII dzień stworzenia

Wszystko milczy… odczuwa pustkę… żałuje? Wszystko czeka… Dzisiaj święto zadumy i nieznośnej ciszy czekanie. Jakie to nieatrakcyjne. Nic się nie dzieje… Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął.

Po wczorajszym najbardziej obfitym w cierpienie dniu wiesz, że jutro nastąpi eksplozja wielkanocnej radości. Pośrodku tych dwóch skrajnych doświadczeń jest dziwnie tajemnicza Wielka Sobota.

A jednak coś się dzieje! Bóg w grobie pozornie odpoczywa. On już działa! To nie są wcale zmarnowane godziny. Chrystus zstępuje do Otchłani w przestrzeń samych piekieł. Dociera nawet tam, by potwierdzić, że nie ma już takich miejsc, gdzie Boga by nie było. Przed Zmartwychwstaniem (dla nas żyjących) i Wniebowstąpieniem (dla swojego Ojca), schodzi najpierw tam, gdzie nikt do tej pory nie ośmielił się zejść od momentu stworzenie – do Otchłani.

W ten sposób zbawienie dociera do wszystkich. Bóg spotyka się z każdym człowiekiem. Miłosierdzie ogarnia wszystkie sfery istnienia. Nadzieja zbawienia jest dostępna dla WSZYSTKICH. Nie ma miejsca we Wszechświecie, które nie usłyszałoby, że Bóg jest z człowiekiem.

Zobacz jak ta Tajemnica została pięknie zobrazowana przez Starożytną homilię na Świętą i Wielką Sobotę.


Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań. Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę. Pragnie nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; aby wyzwolić z bólów niewolnika Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę, idzie On, który jest ich Bogiem i synem Ewy.
Przyszedł więc do nich Pan, trzymając w ręku zwycięski oręż krzyża. Ujrzawszy Go praojciec Adam, pełen zdumienia, uderzył się w piersi i zawołał do wszystkich: “Pan mój z nami wszystkimi!” I odrzekł Chrystus Adamowi: “I z duchem twoim!” A pochwyciwszy go za rękę, podniósł go mówiąc: “Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.
Oto Ja, twój Bóg, który dla ciebie stałem się twoim synem. Oto teraz mówię tobie i wszystkim, którzy będą twoimi synami, i moją władzą rozkazuję wszystkim, którzy są w okowach: Wyjdźcie! A tym, którzy są w ciemnościach, powiadam: Niech zajaśnieje wam światło! Tym zaś, którzy zasnęli, rozkazuję: Powstańcie!
Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd! Ty bowiem jesteś we Mnie, a Ja w tobie, jako jedna i niepodzielna osoba.
Dla ciebie Ja, twój Bóg, stałem się twoim synem. Dla ciebie Ja, Pan, przybrałem postać sługi. Dla ciebie Ja, który jestem ponad niebiosami, przyszedłem na ziemię i zstąpiłem w jej głębiny. Dla ciebie, człowieka, stałem się jako człowiek bezsilny, lecz wolny pośród umarłych. Dla ciebie, który porzuciłeś ogród rajski, Ja w ogrodzie oliwnym zostałem wydany Żydom i ukrzyżowany w ogrodzie.
Przypatrz się mojej twarzy dla ciebie oplutej, bym mógł ci przywrócić ducha, którego niegdyś tchnąłem w ciebie. Zobacz na moim obliczu ślady uderzeń, które zniosłem, aby na twoim zeszpeconym obliczu przywrócić mój obraz.
Spójrz na moje plecy przeorane razami, które wycierpiałem, aby z twoich ramion zdjąć ciężar grzechów przytłaczających ciebie. Obejrzyj moje ręce tak mocno przybite do drzewa za ciebie, który niegdyś przewrotnie wyciągnąłeś swą rękę do drzewa.
Snem śmierci zasnąłem na krzyżu i włócznia przebiła mój bok za ciebie, który usnąłeś w raju i z twojego boku wydałeś Ewę, a ta moja rana uzdrowiła twoje zranienie. Sen mej śmierci wywiedzie cię ze snu Otchłani. Cios zadany Mi włócznią złamał włócznię skierowaną przeciw tobie.
Powstań, pójdźmy stąd! Niegdyś szatan wywiódł cię z rajskiej ziemi, Ja zaś wprowadzę ciebie już nie do raju, lecz na tron niebiański. Zakazano ci dostępu do drzewa będącego obrazem życia, ale Ja, który jestem życiem, oddaję się tobie. Przykazałem aniołom, aby cię strzegli tak, jak słudzy, teraz zaś sprawię, że będą ci oddawać cześć taką, jaka należy się Bogu.
Gotowy już jest niebiański tron, w pogotowiu czekają słudzy, już wzniesiono salę godową, jedzenie zastawione, przyozdobione wieczne mieszkanie, skarby dóbr wiekuistych są otwarte, a królestwo niebieskie, przygotowane od założenia świata, już otwarte”.

Tajemnica odwiedzin Otchłani dzieje się poza twoim ludzkim wzorkiem. A co widzisz wokół siebie po śmierci Jezusa? Świat się cieszy, bo skończył z niewygodnym “elementem”. Ateiści pogrzebawszy Jezusa udowadniają sobie, że Boga nie ma. Religijni zapaleńcy, są szczęśliwi gdyż pozbyli się człowieka zarzucającego im, ideałom pobożności, obłudę. Apostołowie doświadczywszy opuszczenia przez Mistrza i życiowej porażki, mają czas na wydoroślenie. Czy skorzystają z tej lekcji milczenia? Bo to właśnie pośród ciszy trzeba będzie odważnie zejść do swoich ukrytych otchłani: ucieczki, zwątpienia, utraty wiary, poczucia zdrady.

Ogólnie panuje cisza. Ale to wyjątkowo pracowita cisza!

Pośród tej wyjątkowej ciszy jest ktoś, kto szczególnie czeka… Matka. Wielka Sobota to, obok uporządkowania przez Jezusa przestrzeni Otchłani, czas tęsknoty Maryi. Pogrzebała, ale nie zapomniała… Wie doskonale, że coś się wydarzy, że Bóg znowu Ją zaskoczy. Jest smutna, ale nie rozpacza. Święci potwierdzają, że to właśnie z Nią jako pierwszą spotkał się Jezus po Zmartwychwstaniu. Czytamy w 15 Sprawozdaniu Duchowym napisanym przez św. Teresę od Jezusa:

“(…) jako w pierwszej zaraz chwili Zmartwychwstania swego ukazał się swej Matce Najświętszej, bo już prawie upadała pod nawałem swego męczeństwa. Duszę miała tak na wskroś mieczem boleści przeszytą, że nawet ujrzawszy już Jego zmartwychwstałego, nie od razu mogła przyjść do siebie i tą radością się cieszyć. Zrozumiałam z tego przez porównanie, jakie to było ono moje zranienie, jakże różne od tego! I jaka musiała być niezmierzona boleść tej Panny Najświętszej, kiedy już ta moja boleść wydała mi się tak wielką! Dodał jeszcze Pan, że długo naonczas pozostał ze swoją Matką, bo potrzeba było tego, aby Ją zupełnie pocieszył”.

Wracając w naszych rozważaniach do Księgi Rodzaju, dzisiaj mamy dzień siódmy – dzień odpoczynku: “W ten sposób zostały ukończone niebo i ziemia oraz wszystkie zastępy jej stworzeń. A gdy ukończył [Bóg] w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął”.

Jezus Syn Boży spoczywa w grobie, odpoczywa po dziele nowego stworzenia, odnowienia i odkupienia. Kiedy otworzy oczy i poruszy kamień grobowy, otworzy jednocześnie dla wszystkich niebo i poruszy nadzieję Wieczności. Tej rewolucji MIŁOŚCI nikt już nie zatrzyma!

Po nocy będzie nowy dzień.
Po burzy zaświeci na nowo słońce.
Po trudzie przyjdzie odpoczynku sen.
A po śmierci życie – co nie ma końca!

„Oto są dzieje początków po stworzeniu nieba i ziemi”.

o. Mariusz Wójtowicz OCD