Organiczne włączenie duchowości maryjnej w duchowość chrześcijańską
Św. Jan Paweł II, odwiedzając Papieski Wydział Teologiczny „Marianum” w Rzymie, powiedział: „Na polu duchowości, która cieszy się dziś szczególnym zainteresowaniem, uprawiający mariologię muszą ukazać potrzebę harmonijnego włączenia wymiaru maryjnego w jedyną duchowość chrześcijańską, ponieważ zakorzenia się ona w woli Chrystusa”.
Z analizy Nowego Testamentu, jak to widzieliśmy, wynika nie tylko dopuszczalność, ale potrzeba czy zobowiązanie synowskiego przyjęcia Maryi przez wiernych (por. Łk 1, 48; J 19, 27). Tradycja Kościoła, przeanalizowana powyżej, wykazuje że chrześcijanie poprzez wieki wytworzyli różne formy czci Matki Zbawiciela i ustawicznie pogłębiała się refleksja teologiczna dotycząca roli odegranej przez Nią w ekonomii zbawienia. Nie można, oczywiście, przerwać ciągłości tego kultu, ani – jak napisał Edward Schillebeckx – „wyłączyć Maryi z życia, które chce pozostać chrześcijańskie, bez odmowy przyjęcia Bożego zaproszenia i bez przyciemnienia Bożych wskazań”.
Jednocześnie jednak objawienie Nowego Testamentu przedstawia życie chrześcijańskie jako komunię z Bogiem Ojcem, z Synem i z Duchem Świętym, objawiającą się w komunii eklezjalnej i dążącą do budowania Królestwa Bożego w świecie. Zatem żaden inny wymiar nie może przeciwstawić się tej wizji czy rozwinąć się jednokierunkowo. W konsekwencji także wymiar maryjny musi być organicznie włączony w ten globalny nurt życia chrześcijańskiego i duchowe relacje z Maryją muszą być przeżywane w całokształcie tego życia, ukierunkowanego przede wszystkim na kult Trójcy Świętej.
Aby to ułatwić, należy zawsze, także w katechezie maryjnej, wychodzić od Chrystusa, który stanowi centrum kerygmatu (MC, wstęp), i w Jego Misterium odkryć Maryję. Tajemnica Maryi będzie zawsze konsekwencją a nie uprzedzeniem tajemnicy Chrystusa. Itinerarium chrześcijańskie rozpoczyna się bowiem od Chrystusa i w Jego tajemnicy odkrywa Maryję, a nie na odwrót.
Także Jan Paweł II już podczas swojej pierwszej podróży apostolskiej do Polski w czerwcu 1979 r., nawiedzając sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, mówił o ścisłym związku Jezusa i Maryi i wyznał, że tym, co w pasyjno-maryjnym sanktuarium kalwaryjskim zawsze na nowo go pociągało, „była tajemnica zjednoczenia Matki z Synem i Syna z Matką”, co bp Jan Szkodoń komentuje, wkładając niejako w usta Ojca Świętego słowa: „zawołanie przez Maryję do Jezusa łączy się z prawdą przez Jezusa do Maryi. Co więcej, Jan Paweł II, głosząc 24 września 2000 r. homilię podczas Mszy św. na zakończenie XX Międzynarodowego Kongresu Maryjno-Mariologicznego w Rzymie, świadomy posoborowego ukierunkowania teologicznej refleksji dotyczącej Matki Bożej, po zacytowaniu znanego zawołania ad Jesum per Mariam (do Jezusa przez Maryję), dodał spontanicznie: „ed anche per Mariam ad Jesum” (a także przez Jezusa do Maryi). Dla mariologów było to ogromną radością, którą uosabia m.in. o. Stanisław Celestyn Napiórkowski. Warto zauważyć, że Polskie Towarzystwo Mariologiczne już w 2001 r. zorganizowało w Licheniu sympozjum zatytułowane „Przez Jezusa do Maryi”, wykazując, że ta „wypowiedziana expressis verbis zasada nie pojawiła się przypadkowo i nie stanowi jedynie retorycznej figury, lecz jest hasłowym podsumowaniem mariologicznej drogi Jana Pawła II” i – dodajmy – całej posoborowej mariologii.
Syntetycznie, ale równocześnie bardzo klarownie zagadnienie to przedstawia cytowany już ks. prof. Józef Kudasiewicz, podając biblijne jego fundamenty. Zarówno dla Mędrców ze Wschodu (Mt 2, 11), jak i dla starca Symeona (Łk 2, 25-35), jak w końcu dla anonimowej niewiasty ewangelicznej (Łk 11, 27), odkrycie Maryi było konsekwencją a nie uprzedzeniem odkrycia Jezusa. Mędrcy znaleźli „Dziecię z Matką Jego” a nie „Matkę z Dziecięciem”; Symeon wyczekiwał pociechy Izraela i gdy zobaczył Mesjasza, wyśpiewał najpierw hymn na Jego cześć, a dopiero potem błogosławił Jego Matce i przekazał Jej swoje proroctwo; ewangeliczna niewiasta, zanim wypowiedziała pochwalne słowa wobec Maryi, zafascynowała się wcześniej słowami i czynami Jezusa.
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD