W godzinę sądu…

W godzinę sądu odczujesz ciężar tego, że nie poświęcałeś dość czasu na służenie Bogu. Czemu więc teraz nie wypełniasz go i nie używasz tak, jakbyś chciał mieć spełnione wszystko w chwili śmierci?  S.76

Nieuchronność umierania jest wpisana w naszą egzystencję. Takie stwierdzenie jest truizmem mimo to warto się jednak nad tą kwestią zastanowić. W swojej sentencji św. Jan od Krzyża zwraca naszą uwagę na tą czekającą nas w przyszłości chwilę. Oczywiście nie jest ona dziełem Boga, lecz jak poucza Księga Mądrości weszła ona na świat przez zawiść diabła (por. Mdr 1, 13ł 2, 24). Mimo to niejednokrotnie zdarza się nam, że nie tyle o niej zapominamy, co „wynajdujemy” tysiące sposobów czy pomysłów mających ją „uśmiercić”.

Nasz Doktor Mistyczny nie zamierza nas przestraszyć. Kto zna jego biografię dobrze wie, że kilkukrotnie stawał na progu śmierci. Być może to doświadczenie sprawiło, że zobaczył swoje działania z tej perspektywy i dlatego pragnie nam uzmysłowić jak ważnym jest służenie Bogu w każdym czasie. Godziny, kiedy wybije nasza godzina sądu nie znamy (por., Mt 24, 42-44), więc aby nie wpaść w przerażenie i rozpacz lepiej jest czynić wszystko wedle zasady, która polega na tym by daną czynność wykonywać jakby miała być ostatnią w życiu. To pozwoli nam odczuć pokój, a co najważniejsze zawsze być przygotowanym i mieć spełnione wszystkie nasze obowiązki itp. tak jakbyśmy chcieli mieć w godzinie odchodzenia z tego świata. Wtedy też nawet samo słowo “sąd” nie brzmi strasznie. A chwila, kiedy będzie się miał on dokonać będzie wyczekiwana z utęsknieniem za spotkaniem z Tym, który nas ukochał i Którego przez dobre wykorzystanie czasu – czyli właściwą służbę Bogu, nasza dusza także oczekuje.

br. Michał Maria od Ducha Świętego