Wtorek w Oktawie Wielkanocy
Zaakceptować własną słabość
Któż z was, zgubiwszy jedną ze stu owiec, które posiada, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie chodzi za zgubioną, aż jej nie znajdzie? A znalazłszy ją, kładzie z radością na ramiona, wraca do domu, sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się razem ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam, że w niebie więcej będzie radości z jednego grzesznika, który się nawraca, aniżeli z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. (Łk 15,4-7)
Podążając ku Bogu musimy zgodzić się na to, że zawsze będziemy słabi, zawsze na tej drodze będziemy się potykać, więc zawsze będziemy potrzebować mocy miłosierdzia Bożego, które będzie nas z tych upadków dźwigać, dzięki czemu będziemy mogli iść dalej.
Choćby więc nieraz zdarzyło się wam upaść, nie traćcie odwagi do dążenia naprzód, bo i te upadki wasze obróci Bóg na pożytek duszy, podobnie jak aptekarz, zalecający swój antydot, sam pierwej, na dowód skuteczności jego, kosztuje trucizny. Choćbyśmy skądinąd nie znali nędzy naszej i szkód, to sama już walka, jaką staczać z sobą musimy , dostatecznym byłaby tej nędzy naszej dowodem.
św. Teresa od Jezusa, Twierdza wewnętrzna 2M 9
Jezu pełen miłosierdzia, spraw, byśmy nie zniechęcali się swoimi upadkami, swoją słabością, ani upadkami i słabością innych, ale tym bardziej przylgnęli do Ciebie i prosili o miłosierdzie dla siebie i innych.
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…; Chwał Ojcu i Synowi…