Zaręczyny z Bogiem przez porywy miłości o ogień Bożej nieobecności. Bóg niesie człowiek, aczkolwiek z Twej strony wygląda to jako tracenie gruntu pod nogami. Przez próby i dary łaski ku pełnej integracji.
1. Chrystus Oblubieniec Boży zaprasza Cię coraz bardziej do miłości oblubieńczej, która ma swe źródło w stworzeniu i we chrzcie, a która w tym mieszkaniu nabiera formy zaręczyn. To zaproszenie wiąże się z uporządkowaniem Twojego wnętrza, a w praktyce z wieloma próbami, które są darami łaski. Przed Tobą oczyszczenie bierne Twojego sposobu myślenia i pragnienia.
2. Teraz do zjednoczenia z Bogiem zaproszony jest cały człowieka, a nie tylko jego wola: trzeba kochać Boga ze wszystkich sił. Wola potrzebuje wsparcia, aby być ludzka – potrzebuje jednym słowem całego człowieka. Dlatego Bóg troszczy się, aby wszystkie Twoje siły były zjednoczone i współpracowały z wolą: to nie tylko wola miłuje, to Ty stajesz się miłością. W ten sposób twierdza wewnętrzna przemienia się w twierdzę, gdzie świętuje się zaślubiny stworzenia ze Stwórca.
3. To dramatyczne narzeczeństwo. Bóg i Ty wybieracie się definitywnie dlatego musi spłonąć wszystko co przeszkadza w tym wyborze. Ten czas usuwa Ci z życia każdy rodzaj pewności, każdy rodzaj miłości, każdy rodzaj nadziei, który nie pochodziłby jak tylko od Boga. Wszystko ma być w Nim, dla Niego i z Nim. Rany, których doświadczasz mogą pochodzić od ciała, od innych, od pewnych załamań wewnętrznych, od prób ducha. Czujesz się wręcz odrzucony przez Boga. Te niepokoje to nie niepowodzenie, ale łaska, która przemienia i umacnia.
4. Bóg nie chce nic więcej, jak rozdawać wszystkie swoje łaski, chce się rozdawać, dlatego: rani swoją miłością, daje słyszeć swój głos, pociąga i zachwyca na wszelkie sposoby, budzi głód
i pragnienie szaleńczej miłości, ukazuje swoje oblicz, pozwala Ci poznać najgłębszą prawdę o Tobie samym w Jego świetle, rodzi ogień nieobecności (doświadczenie zawieszenia na krzyżu), ciągle zachęca do trwania przy swoim człowieczeństwie. Dzieje się to drogą ściśle mistyczną lub przez codzienną wierność miłości – heroizm wobec bliźnich (łaska, próba i wyjście – ekstaza).
5. W tym mieszkaniu Teresa czuje się już niesiona, widzi wszystko z perspektywy samego Boga. Z Twojej strony wygląda to jednak inaczej i przedstawia się jako tracenie gruntu pod nogami, Bóg wdziera się do Twojego życia i to wcale nie tak jak sobie zaplanowałeś lub myślałeś. Stąd doświadczenie ciemności, nocy ciemnej, niezrozumienia.
6. Tutaj potrzebujesz duchowego przewodnika, ale nie po to, aby rozproszył ciemności, tego zresztą robić nie powinien. W takim momencie Twojego życie jego zadanie jest inne. Przede wszystkim musi stworzyć atmosferę bezpieczeństwa. To akceptacja nas wyzwala – pisze Elżbieta od Trójcy. Chodzi o to, abyś przecierpiał to, co trzeba przecierpieć. O ile łatwiej jest to przejść, kiedy jest ktoś obok i daje silne poczucie bezpieczeństwa, kiedy przewodnik upewnia nieustępliwie i niepodważalnie, że pomimo wszystko jest dobrze.
Wilfrid Stinissen OCD, Wędrówka wewnętrzna śladem św. Teresy od Jezusa, Poznań 2001
Antonio Maria Sicari OCD, W “Zamku wewnętrznym” św. Teresy od Jezusa, Poznań 2011
Pisze św. Teresa od Jezusa:
Wierzajcie, siostry, jedna jest tylko droga bezpieczna: chcieć tego, czego chce Bóg, który zna nas lepiej niż my same siebie. Oddajmy się w ręce Jego, niech czyni z nami i w nas wedle woli swojej. W takim postanowieniu trwając wolą niezachwianą, nigdy nie zbłądzimy i zbłądzić nie możemy. (6 M 9,16)
o. Mariusz Wójtowicz OCD