Kiedy zaczynamy mówić o modlitwie myślnej, narzuca się nam obraz dwóch chórów stojących naprzeciw siebie podczas liturgii godzin. Jednak chóry te nie śpiewają tych samych psalmów ani tych samych antyfon. Pierwszy z nich woli psalmy pokutne i lamentacje, a drugi preferuje ton paschalny i pełne rozradowania śpiewy alleluja.
Jedni powiedzą, że modlitwa myślna to ćwiczenie się w miłości, że nie ma nic słodszego, milszego na świecie; że miłość Boga nas uduchawia, czyni anielskimi, boskimi, że modlitwa to niebo lub coś podobnego… Jak mielibyśmy się opanować, kiedy boski pasterz sam przygrywa na flecie, a góry i pagórki skaczą jak barany i jagnięta (por. Ps 114 [113A]:6)?
Modlitwa myślna, odpowiedzą inni, nie jest, jak można by sądzić, rodzajem odpoczynku. Trzeba odwagi i heroizmu, by w niej wytrwać, nie upadając. Dzieci w końcu muszą dostać coś więcej do jedzenia niż mleko. Oblubienicy nie obsypuje się jedynie kwiatami i nie karmi się wyłącznie nektarem i ambrozją; jest także czerstwy chleb zroszony łzami i zagnieciony pośród kłopotów i cierpień…
Spór ten ma miejsce nie od dzisiaj. Jego echo odnajdujemy już u ojców pustyni. „Bracia spytali abbę Agatona: «Ojcze, wypełnienie której cnoty wymaga największego trudu?». On rzekł im: «Wybaczcie, lecz wydaje mi się, że nic nie wymaga takiego wysiłku jak modlitwa. Ilekroć bowiem człowiek chce się modlić, zawsze nieprzyjazne duchy starają się powstrzymać go od tego, wiedząc, że nic im bardziej nie stoi na przeszkodzie jak modlitwa płynąca do Boga. Każdy inny trud bowiem, który podejmuje człowiek o religijnym sposobie życia, choćby znoszony był długo i wytrwale, zakończy się jakimś wytchnieniem. Modlitwa natomiast ma to do siebie, że wymaga wielkiego wysiłku i walki aż do ostatniego tchnienia»”.
Modlitwa myślna jako spotkanie miłości z Bogiem ma łatwe strony, a także niesie trudności. Święty pustelnik Mikołaj z Flüe, który doświadczył zarówno jej słodyczy, jak i jej trudności, celnie stwierdził, mówiąc: „Bóg umie sprawić w pewien sposób, że człowiek znajduje w modlitwie taki smak, jakby szedł do tańca; i Bóg umie sprawić także, że człowiek w niej znajduje taki smak, jakby szedł na bitwę”.
Dlaczego tak mało osób potrafi wytrwać w modlitwie myślnej? Ponieważ nie chcą ponieść jej trudów. Ta praktyka wymaga podejmowania wielu wysiłków i wytrwałości. Dlatego św. Teresa od Jezusa mówi, że „są umysły tak nieumartwione i nielubiące wysiłku, że nie mając ani zwyczaju skupienia się na początku modlitwy, ani chęci do zadania sobie nieco trudu, utrzymują, że nie umieją ani nie zdołają rozmyślać i dlatego muszą poprzestawać na modlitwie ustnej” (D 24:6). Czego wymaga modlitwa myślna? Czystego serca i spokojnego ducha, oderwania i skupienia.
Pierre-Marie Salingardes OCD
Całość artykułu w najnowszym Głosie Karmelu