To Pan Bóg daje łaskę nawrócenia
Magdalena
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Od zawsze chciałam i marzyłam o tym, aby mieć rodzinę, kochającego męża, dzieci... Nigdy nie pociągała mnie pogoń za karierą czy chęcią wzbogacenia się.
Poznaliśmy się z Łukaszem w przedziwny sposób, to było prowadzenie Pana Boga i bardzo szybko staliśmy się dla siebie bliscy, jakbyśmy się znali od zawsze.
Mój mąż pochodził z rodziny, w której mama była bardzo wierzącą osobą, a ojcem chrzestnym był ksiądz. Łukasz szybko został ministrantem i chodził rokrocznie na pielgrzymki na Jasną Górę – tak do osiemnastki, ale gdzieś w tej relacji do Pana Boga się pogubił. Przed ślubem rozmawialiśmy też na ten temat, bo on bał się, że ja go odrzucę, skoro Pan Bóg jest dla mnie ważny.
Długo obydwoje na siebie czekaliśmy, więc szybko podjęliśmy decyzję o ślubie. W rok po ślubie zgodnie z planami zaszłam w ciążę i urodziła nam się córeczka, po dwóch latach oczekiwaliśmy na synka... Byliśmy bardzo szczęśliwi. Mieliśmy to, na co długo czekaliśmy – naszą MIŁOŚĆ, córeczkę i oczekiwaliśmy synka.
Gdy byłam w siódmym miesiącu ciąży, spadła na nas okrutna diagnoza. U męża wykryto złośliwy nowotwór z przerzutami.
Nasze życie z dnia na dzień się zawaliło... Minął jakiś czas, zanim to wszystko sobie poukładaliśmy i podjęliśmy obydwoje walkę o wyzdrowienie.(...)