Wpis dostępny również w wersji audio:
O początkujących w modlitwie wewnętrznej można powiedzieć, że są podobni do ludzi ciągnących wodę ze studni, co jak mówiłam, wielkie im sprawia utrudzenie. Potrzeba im biedzić się ze zmysłami, aby je trzymać w skupieniu; a ponieważ zwykły błąkać się samopas, jest to praca niemała.(KŻ 11,7.9)
Rzeczywiście, początkujący w modlitwie mają do wykonania ciężką, rozciągniętą w czasie i podejmowaną systematycznie pracę nad sobą, a szczególnie nad swoimi zmysłami, które, jak pisze Święta przyzwyczajone są, by błąkać się samopas. Początkujący muszą wykazać się nie lada determinacją i siłą, by przychodzić do studni i czerpać z niej wodę. Jednak jest to praca konieczna, gdy chcemy się cieszyć owocami modlitwy, gdy chcemy, by kwiaty cnót w naszym ogrodzie wzrastały. Zmysły potrzebują ascezy, potrzebują umartwienia. Ich ciekawość świata, rozbieganie, nieokiełznanie, może zniszczyć poczynajcie już kiełkować rośliny i nie pozwolić im się w ogóle rozwinąć. Jak św. Teresa rozumie ascezę i umartwienie zmysłów? Mówi, że trzeba je zająć rozważaniem, zgłębianiem i medytowaniem tajemnic życia Jezusa Chrystusa Naszego Zbawiciela. Nad Jego życiem powinniśmy często się zastanawiać i pochylać. Wtedy poznamy, jak nas miłuje i nie będziemy mieli wątpliwości, że wybaczył nam wszystkie grzechy i wtedy nasz żal za popełnione zło będzie doskonały. Ta radość, płynąca z pracy w ogrodzie Pana i pracy dla Niego pomoże przetrwać wszelkie oschłość i znużenie, ponieważ noszenie wody ze studni jest ciężką pracą, a jej owoce nie od razu widoczne. Winniśmy wierzyć, że nie da żadnej roślinie zginąć. Utrzyma je wszystkie przy życiu. Jedne podlewając obficie, a inne pozostawiając bez wody. Dlaczego tak się dzieje? Nie nasza to rzecz znać odpowiedź, ponieważ to Jego ogród i wszystkie znajdujące się tam rośliny należą do Niego.
br. Tomasz Kozioł OCD
fot.unsplash.com