Symbole Teresy: Pszczoła

Najważniejsza na każdym etapie życia duchowego jest pokora, a tej uczymy się, pracując wytrwale nad poznaniem siebie. Ta praca porównana została przez św. Teresę do pracy pszczoły. Nie siedzi ona spokojnie w ulu, ale lata z kwiatka na kwiatek w poszukiwaniu miodu.

Tak samo dusza, może swobodnie poruszać się po twierdzy, nie siedzieć w jednym mieszkaniu. Nawet, gdy wzleci aż do centralnej komnaty, pozna coś więcej z majestatu Boga, zobaczy też w ten sposób swoją nędzę i nicość, co utwierdzi ją w pokorze. Ważny jest również czas, gdy siedzi spokojnie w ulu i tam wyrabia swój miód. Wyrabia z tego, co udało jej się zebrać. Tak samo dusz, z tym wszystkim, co dowiedziała się o sobie i Bogu powinna przyjść z tym na modlitwę.

br. Tomasz Kozioł OCD


Wróćmy już teraz do twierdzy naszej i jej licznych mieszkań. Mieszkania te macie sobie przedstawiać, nie jedno za drugim, jakby szereg komnat rzędem się ciągnących, ale raczej sięgajcie okiem do środka, gdzie jest komnata główna albo pałac, kędy król przebywa. Podobnie jak owoc palmowy osłoniony jest warstwami powłok, przez które przebić się trzeba, chcąc się dostać do ukrytego w środku słodkiego jądra, tak tu owa główna komnata otoczona jest mnóstwem innych, dokoła niej, nad nią i pod nią leżących.

Rzeczy dotyczące duszy trzeba przedstawiać sobie jako wielkie, potężne i wspaniałe, bo rzeczywiście objętość i pojemność duszy o wiele jest większą niż sobie wyobrazić zdołamy, a do wszystkich niezliczonych jej mieszkań przenika światłością swoją ono słońce, mieszkające w pośrodku tego pałacu. Jest to bardzo ważne dla duszy, w wyższym lub niższym stopniu oddanej modlitwie, by miała swobodę i jej nie ścieśniała. Niech sobie przechadza się swobodnie po tych mieszkaniach i górnych, i dolnych, i bocznych, należy się jej ta wolność, skoro Bóg sam tak wysoką zaszczycił ją dostojnością. Niech się nie krępuje przebywać dłużej w jednym mieszkaniu. Oby tylko weszła w prawdziwe poznanie samej siebie! To bowiem (obyście mnie zrozumiały!) jest potrzebne każdej, nawet już dopuszczonej do samego wewnętrznego mieszkania, kędy Pan przebywa. Nigdy zatem – i najwyżej podniesiona – nie powinna, zresztą nie mogłaby, choćby chciała, tracić tego z oczu, gdyż pokora zawsze pracuje na sposób pszczoły, wyrabiającej w ulu miód swój, i gdyby pracowała inaczej, praca jej byłaby daremna.

Otóż jak pszczoła, zważmy to porównanie, nie siedzi ciągle w ulu, ale wciąż wylatuje z niego i lata od kwiatu do kwiatu zbierając miód, tak i duszy pracującej nad poznaniem siebie, dobrze jest, niech mi wierzy, wzlecieć niekiedy wyżej, do rozważania wielmożności Boga. Lepiej tam pozna niskość swoją, niż w samej sobie, a nadto łatwiej tam oswobodzi się od tych gadzin, wdzierających się za nią do pierwszych komnat, które stanowi poznanie siebie. A jakkolwiek i to jest wielkie miłosierdzie Boże, gdy ktoś się w tym ćwiczy, wszakże – jak mówi przysłowie – za wiele tak samo szkodzi, jak i za mało. Wierzcie mi również, że prędzej urośniemy w dzielność i cnotę zapatrując się na Boga, niż ciągle tylko trzymając oczy utkwione w tym mule ziemskim.

Twierdza wewnętrzna, mieszkanie I, rozdział 2; 8