Wyrósłszy zatem, poczyna ten robak snuć z siebie jedwab i budować dom, w którym ma umrzeć. Domem tym dla duszy – jak to pragnęłabym jasno wytłumaczyć – jest Chrystus. Jakoż czytałam gdzieś, zdaje mi się, czy słyszałam te słowa, że “życie nasze ukryte jest w Chrystusie”, czyli w Bogu, bo to jedno i to samo; i te drugie, że “Chrystus to życie nasze”. Czy dokładnie te słowa przytaczam i gdzie one są zapisane, o to mi tu nie chodzi; dla mojego tu założenia jest to rzecz obojętna.
Widzicie już teraz, córki, co z naszej strony możemy przy pomocy łaski Bożej uczynić, aby Pan sam był mieszkaniem naszym, jak nim rzeczywiście jest w tej modlitwie zjednoczenia; możemy budować to mieszkanie, tak jak jedwabnik snuje swój kłębek. Mogłoby tedy się zdawać komu, że jest w naszej mocy ująć coś Bogu albo dodać, kiedy, jak mówię. On jest mieszkaniem naszym, a my z naszej strony możemy budować sami to mieszkanie, aby w nim się zamknąć. Bez wątpienia, możemy i powinniśmy budować to mieszkanie, ale budujemy je, nie ujmując czegokolwiek bądź Bogu albo dodając, jeno samym sobie odejmując i w tę budowę wkładając, tak jak to czyni jedwabnik. Lecz nim jeszcze zdążymy w tym celu uczynić wszystko, co jest w mocy naszej. Bóg już z tą maluczką pracą naszą, która sama z siebie jest niczym, połączy wielmożność swoją i tak wysokiej doda jej ceny, iż stanie się godna tego, by On sam był jej nagrodą. Tak więc, choć w dokonaniu tej sprawy On sam największy koszt położył, przecież i naszą marną usilność raczy tak przyjmować i łączyć z tą wielką pracą i męką, którą za nas wycierpiał, iż to dwoje staje się jedno. (5 Twierdza wewnętrzna 2,4-5)
Zadaniem jedwabnika jest zbudować dom, by w nim… umrzeć. Takie jest też zadanie, czy lepiej powiedzieć powołanie, chrześcijanina. Domem dla niego jest sam Chrystus, z którym winien się zjednoczyć. Do tego musi zmierzać całe życie duchowe. Każdy, kto poważnie traktuje swoją relację z Bogiem, musi kiedyś móc powtórzyć za św. Pawłem: „teraz już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus”. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że tak naprawdę, budowniczym tego „naszego” domu jest sam Bóg, któremu możemy jedynie pomóc, robiąc wszystko, co możemy, co będzie jedynie odrobiną tego, co czyni dla nas Bóg. Jednak warto tę pracę, a właściwie współpracę podjąć, bo nagrodą za ten wysiłek będzie On sam.
br. Tomasz Kozioł OCD