Wpis dostępny również w wersji audio:
Jednego dnia w czasie modlitwy znalazłam się cała, z duszą i z ciałem w jednej chwili, sama nie wiem jak, w duchu przeniesioną do piekła. Zrozumiałam, że Pan chce mi ukazać miejsce, które czarci mieli dla mnie zgotowane i na które zasłużyłam za grzechy swoje. Trwało to bardzo krótko; ale choćbym jeszcze wiele lat żyć miała, niepodobna, zdaje mi się, by mi ta chwila wyszła kiedy z pamięci.
(KŻ 32,1)
Święta Teresa miała już pogłębioną relację z Bogiem, prowadziła autentyczne życie duchowe. Pan Bóg, jak sama pisze obsypywał ją wieloma łaskami. Wśród nich była również wizja piekła, w którym zobaczyła miejsce dla niej przygotowane przez szatanów. Można zapytać: dlaczego taka wizja, czy ona nie kłóci się z poprzednimi i z samym obrazem miłosiernego Boga, który ukazuje święta w swoich pismach, szczególnie właśnie w „Księdze życia”? Otóż, z istnieniem realnej siły zła, która próbuje nas zwieść, z grzechem, czy wreszcie z możliwością potępienia musimy się zawsze liczyć, na każdym etapie życia duchowego. Wyraźnie jest również powiedziane, że to, co wtrąca nas do piekła, to nasze grzechy. Widać więc jaka jest jego złość, okrucieństwo i jak bardzo obraża on Boga i jakie pociąga za sobą konsekwencje. To, co uderza w opisie piekła, to jego ciasnota, która powoduje wręcz klaustrofobiczny lęk, a gryzący zapach utrudnia, bądź nawet uniemożliwia oddychanie. Taki jest grzech. Zamyka nas na innych i na Boga; zaciemnia, zniekształca nasz obraz świata. Niemożność wyzwolenia się stamtąd, wpędza w rozpacz i to jest największa męka piekła. Jakie jeszcze skutki pociągnęło za sobą to widzenie w życiu świętej? Otóż, jak sama mówi wyzwoliło ją ono z niej samej, z lęku o siebie i od tej pory, przestała się bać jakiegokolwiek cierpienia i niedogodności.
br. Tomasz Kozioł OCD
fot.unsplash.com