Wpis w wersji audio:
Raz znowu w chórze w czasie Jutrzni zjawiło się i stanęło przede mną sześciu czy siedmiu braci tegoż Zakonu z orężem w ręku. Oznaczało to, jak sądzę, że mają walczyć w obronie wiary; bo w zachwyceniu, jakie w innym czasie miałam na rozmyślaniu, ujrzałam się w duchu przeniesioną wpośród wielkiego pola, na którym potykały się ze sobą liczne zastępy. Między nimi ciż bracia tego Zakonu walczyli także z wielkim zapałem. Piękne ich oblicza płonęły ogniem waleczności; wielu nieprzyjaciół leżało pod ich nogami, powalonych lub zabitych.
(KŻ 40,12)
Czytając ten fragment jakoś instynktownie, może z ludzkiej tylko ciekawości rodzi się w każdym pytanie: o jaki tutaj zakon chodzi? Czy karmelitów, karmelitów bosych, jezuitów, dominikanów? Te zakony znała św. Teresa. Odpowiedź może wydawać się dość prosta i oczywista wręcz. Może tutaj chodzić o ludzi prawdziwie wierzących, żyjących wiarą, czy gorliwych zakonników wszystkich czasów, którym leży na sercu jedynie chwała Boża. Kiedy bowiem, w którym wieku Kościół i jego wyznawcy nie byli prześladowani, nie byli ciemiężeni i nie musieli stawać do walki w obronie wiary i czci Boga? Oczywiście, święta dalej pisze, że chodzi o konkretny zakon, który, mimo że teraz w jej czasach podupadł, jego członkowie w późniejszych wiekach będą dzielnie walczyć z heretykami. Święta z Avila celowo, jak mówi, nie wymienia nazwy tego zakonu, by nie były zazdrosne inne, ale też można mniemać, że każdy zakon, każdy wierzący może dzielnie stanąć z orężem w ręku i dzielnie walczyć w obronie Boga, Jego nauki i Kościoła Świętego, nawet jeśli przyjdzie mu zginąć, bo przecież „szczęśliwy, komu dano za taką sprawę życie swoje położyć”!
br. Tomasz Kozioł OCD
fot.unsplash.com