„Bóg sam wystarcza!”. To zdanie z modlitwy św. Teresy z Ávili przeczytałem, będąc jeszcze w nowicjacie (1978–80) w Starej Wsi k. Brzozowa. Nasza biblioteka zawierała, obok bardzo wielu książek związanych z duchowością św. Ignacego Loyoli, także dzieła innych wielkich świętych z różnych szkół duchowości. W tym czasie przeczytałem Drogę doskonałości, a szczególnie uwagę zwróciłem na rozważania hiszpańskiej mistyczki dotyczące modlitwy Ojcze nasz. Później (1992) odkryłem, czytając jej dzieła w języku hiszpańskim, jak niektóre refleksje Teresy od Jezusa są bliskie modlitwom św. Ignacego, takim jak np. Zabierz, Panie i przyjmij (por. Księga życia, Dzieła, I, s. 293). Podobnie jak św. Ignacy, również św. Teresa zachęcała, by na modlitwie prosić Boga o to, „czego chcę” (por. Wołanie duszy do Boga, Dzieła, III, s. 159). Bardzo polubiłem też tekst Świętej, który znajduje się w brewiarzu, w Godzinie czytań, na jej wspomnienie przypadające 15 października:
„Dla kogo Chrystus jest przyjacielem i wielkodusznym przewodnikiem, ten wszystko potrafi znieść. Jezus sam przychodzi z pomocą, dodaje sił, nie opuszcza nikogo, jest prawdziwym i szczerym przyjacielem. Widzę wyraźnie, iż jest wolą Boga, abyśmy, jeśli chcemy podobać się Bogu i otrzymywać odeń wielkie łaski, otrzymywali je za pośrednictwem Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa, w którym nieskończony Bóg, jak sam powiada, znajduje upodobanie”.
Rok po ukończeniu studiów teologicznych w Rzymie na Gregorianie pojechałem do rodzinnego kraju św. Teresy i zamieszkałem przez dziewięć miesięcy w Salamance. Podczas kursu językowego udaliśmy się do Ávili, gdzie urodziła się Święta. Zwiedziliśmy klasztor pw. Wcielenia, a następnie pierwszy, zreformowany Karmel pw. św. Józefa, znajdujący się w obrębie starych murów miejskich, które w malowniczy sposób okalają to niezwykłe miasto. W klasztorze San José zakupiłem książkę La Vida (Księgę życia), która stała się dla mnie codzienną lekturą. Można by powiedzieć, że od kastylijskiej Świętej uczyłem się też języka hiszpańskiego. Pamiętam, jak duże wrażenie zrobiły na mnie listy Świętej, znajdujące się w gablotach klasztoru. Zobaczyłem tam jej charakterystyczne, regularne pismo, pisane jednak z pewną gwałtownością i z zaangażowaniem. Zawsze odnosiłem wrażenie, że jest to „Święta z charakterem”, dlatego może być inspiracją nie tylko dla sióstr zakonnych i kobiet, ale również dla mężczyzn, którzy – czasem nie mając wyjścia – musieli jej słuchać… Jest w niej duch męstwa, odwagi, jasność celu, racjonalny dobór środków, by zrealizować Boże zamiary (por. Księga fundacji). Właśnie w tych cechach jest bliska św. Ignacemu. Pamiętam scenę z filmu o św. Teresie i moment, gdy spotyka po raz pierwszy młodego karmelitę, św. Jana od Krzyża. Od razu pojęła, że to jest ten właśnie zakonnik, który jest w stanie przeprowadzić niebywale trudną misję – reformę zakonu karmelitów. Patrząc, ma się wrażenie, że zgoda Jana została prawie „wymuszona” przynaglającym, a może nawet niecierpliwym wzrokiem Świętej o mocnym charakterze.
o. Marek Wójtowicz SJ
Czytaj dalej w wrześniowo-październikowym numerze „Głosu Karmelu”