„I przystąpił do niego [do swego ojca] Tobiasz z żółcią z ryby w ręku, i dmuchnął na jego oczy, dotknął się i rzekł: «Ufaj, ojcze!», i przyłożył mu lekarstwo, i odczekał chwilę. Potem zerwał obiema rękami bielmo z kątów jego oczu. A Tobiasz starszy rzucił mu się na szyję, zaczął płakać i zawołał: «Ujrzałem cię, dziecko, światło oczu moich»” (Tb 11, 11-13).
Bóg jest pokorny. Spodobało mu się rozdawać swoje dary rękami ludzi. Uzdrowienie, jakiego doświadczył Tobiasz dokonało się przez pośrednictwo człowieka. To człowiek dotknął jego oczu, to człowiek pomazał je żółcią, to człowiek zdjął bielmo przesłaniające jego źrenice. Bóg uzdrowił Tobiasza rękami człowieka. I tak dzieje się, aż do tej pory.
Bóg pozostaje pokorny – tak często nie udziela swej łaski w sposób bezpośredni. Raczej posługuje się pośrednikami: drugim człowiekiem, przez którego udziela światła, wydarzeniami, przez które przemawia, ubogim słowem ludzkim, poprzez które oddziałuje. Ludzie często czekają na rzeczy nadzwyczajne w relacji z Bogiem: czekają na nadzwyczajne oświecenia, mistyczne, wewnętrzne słowa, na wyraźne ingerencje Boga, na 100% pewniki. A Bóg jest Bogiem ukrytym, który działa pod osłoną: osłoną znaków sakramentalnych, osłoną słowa. Potrzeba wrażliwej wiary, aby zobaczyć Jego obecność.
Może to, czego szukasz już ci zostało dane. Może światło, za którym tęsknisz świeci nad Tobą, ale nie widzisz go, bo oczekujesz czegoś innego, bo spodziewasz się, że będzie inne. Bóg przemawia nieustannie, choć czyni to w sposób ukryty. Nie narzuca się ze swoją obecnością. Od człowieka oczekuje wiary i pokornego przyjęcia tej ubogiej formy przemawiania: bez fajerwerków, bez wielkich uniesień, bez rozgłosu. Bóg tak działa, pokornie, ukrycie. Krząta się po życiu człowieka, nie zwraca na siebie uwagi. Jest jak sufler, który tak rzadko pojawia się na scenie, w świetle reflektorów. Podpowiada, co należy czynić, mówić, podpowiada szeptem.
To człowiek tak często nie dostrzega Jego obecności, On jest obecny, cały czas. On czeka, by człowiekowi podpowiedzieć, gdy nie będzie wiedział, co dalej robić, jak żyć, jak postępować. Może człowiek czasami by chciał, żeby Bóg krzyczał, żeby jego głos był wyraźny, niezagłuszony krzykiem tumów, ale tak się nie da. Bóg mówi, i mówi łagodnie pośród zgiełku. Wsłuchaj się w Jego głos, on rozbrzmiewa w Twoim sercu i wokół Ciebie. Wsłuchaj się w wydarzenia, które Cię spotykają, przez nie Bóg przemawia. Wsłuchaj się w drugiego człowieka – tak często Bóg w jego usta wkłada swoje słowo. Wsłuchaj się w swoje serce, w swoje najgłębsze pragnienia – to są okruchy Bożej obecności w Tobie, w Twoim życiu.
Bóg jest pokorny, posługuje się pośrednikami, których człowiek nie lubi, których często nie akceptuje. Bez wiary człowiek jest ślepy, nie widzi Boga, nie słyszy Jego słowa, nie jest wrażliwy na Jego obecność. Wiara pozwala widzieć Go, słyszeć, czuć… Pozwala w najbardziej prozaicznych słowach i wydarzeniach dostrzec Jego przemawianie.
„Niech będzie błogosławiony Bóg! Niech będzie błogosławione wielkie imię Jego!” Niech będzie błogosławiona Jego pokora, której świat nie rozumie.
o. Jakub Przybylski OCD