Spójrz o Panie, miłosiernie na niedoskonałości mej spowiedzi, na nieporządek i bezład w mym sercu przed Komunią św. i roztargnienie mego umysłu w czasie dziękczynienia. Patrz na mą niedoskonałość i miej litość nad biednym grzesznikiem, który niezdolny jest zdobyć się na prawdziwy akt miłości. Spraw Panie tę łaskę, bym zawsze pozostawał w świętej obecności Twojej. Kreślę te słowa w obecności Trójcy Świętej, Najświętszej Dziewicy, naszej Królowej i wszystkich świętych. – Św. Rafał Kalinowski
Nasz współczesny świat nie chce już słyszeć o grzechu. Niektórzy chrześcijanie mówią, że wszystko to jest zbyt negatywne i że Ewangelia, będąc Dobrą Nowiną, nie powinna mówić o grzechu. Uznanie swego grzechu, co więcej – po głębszym spojrzeniu na własną osobowość – uznanie siebie grzesznikiem, zdolnym do popełnienia grzechu i skłonnym do grzechu, jest konieczną zasadą powrotu do Boga. Przykładem jest doświadczenie Dawida, który „uczyniwszy, co złe przed oczyma Pana”, upomniany przez proroka Natana, woła: „Uznaję bowiem moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną. Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą”. (…) W konkretnej sytuacji człowieka grzesznego bez uznania własnego grzechu nie ma nawrócenia.
Zadziwiać może pokora świętych, którzy mimo, że prowadzili życie świątobliwe wciąż czuli się grzesznikami i niczego bardziej nie pragnęli, jak Bożego miłosierdzia. Należał zapewne do nich św. Rafał Kalinowski, który nie tylko nieustannie powierzał się Bożemu miłosierdzi, ale sam także, jako spowiednik okazywał to miłosierdzie innym.
Czas adwentu to nie tylko radosne oczekiwanie na Boże Narodzenie, ale to także czas nawracania serca, które rozpoczyna się od uznanie siebie za grzesznika.
Wielu tylko często mię martwi swoją obojętnością w rzeczach wiary, pocieszam się tym, że sam byłem nie lepszym, bodaj nawet gorszym, nie tylko oni mnie tym nie odstraszają, ale nawet pociągają. Jeżeliby mię odepchnięto – czym byłbym obecnie? – Św. Rafał Kalinowski
o. Stanisław Fudala OCD