To miejsce jest szczególnie chronione. Po pierwsze wysokością, ponieważ znajduje się w najwyżej położonym mieście-stolicy prowincji Hiszpanii o takiej samej nazwie – Ávili (1128 m n.p.m.). Dalej, otoczone jest średniowiecznym, ponad dwuipółkilometrowym murem, którego wysokość dochodzi nawet do dwunastu metrów i grubości ponad dwu i pół metra. W końcu znajduje się w siedemnastowiecznym kamiennym kościele. Tak imponująco prezentuje się miejsce narodzin największej hiszpańskiej Świętej – Teresy od Jezusa.
„Był zimny poranek 28 marca 1515 roku w Ávili. Słońce jeszcze nie wzeszło. Miasto cicho spało, zamknięte w obrębie granitowych murów, zwieńczonych ponad dwoma tysiącami blanków. Spokojne i białe od szronu ulice pozostawały zatopione w samotności nocy i spowite klasztorną ciszą. W wąskich i podłużnych okienkach pojawiały się ledwie dostrzegalne światełka i hałaśliwe odgłosy.
W południowej części tegoż miasta, w obrębie jego murów, można było dostrzec budynek z granitowych kamieni wraz z położonym za nim niewielkim ogrodem. Nad drzwiami wejściowymi umieszczono kamienną tarczę herbową. To dom Alonsa Sancheza de Cepedy i Beatriz de Ahumady.
Posiadał obszerne pokoje o szlacheckim wystroju. Na ścianach zostały zawieszone rycerskie miecze, ostrogi, kopie i kusze, różnego typu tarcze, złote pasy i błyszczące hełmy. W skrzyniach schowano holenderskie tkaniny, złote koszule, ubrania z Walencji i tuniki z Damaszku. Na półkach ustawiono religijne książki, historyczne i literackie, żywoty świętych, dzieła Cycerona i Seneki, wiersze Juana de Mena i Wergiliusza, Ewangelie. Na stole błyszczały krzyże, ozdobione złotymi i srebrnymi łańcuszkami, stały poświęcone świece oraz leżała szachownica z figurami wykonanymi z kości słoniowej.
Z pokoi i z korytarzy dobiegał gwar piątki rodzeństwa oraz kilku krewnych. Mieszkająca tutaj rodzina cieszyła się z przyjścia na świat uroczej dziewczynki. Jej urodzinom nie towarzyszyło nic nadzwyczajnego. Nie pojawiły się znaki na niebie. Nie było żadnego proroczego snu, który wskazywałby na chwalebną przyszłość dziecka. Wyczuwało się jednak coś, czego nikt nie potrafił wyrazić. Jakiś rodzaj instynktu kazał dostrzec w maleństwie stworzenie, które zostanie przeznaczone do wielkich rzeczy” (Crisogono de Jesús Sacramentado OCD, Teresa od Jezusa, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2014).
W barokowej kaplicy upamiętniającej narodziny Świętej miejsce centralne zajmuje rzeźba Teresy autorstwa Grzegorza Fernardeza. Ponadto wzrok przyciągają dwa rzędy malowideł i ozdobne witraże. Nas interesują cztery niżej położone wyobrażenia przedstawiające cztery rodziny zakonne: franciszkanów, dominikanów, jezuitów i karmelitów. Na każdym z tych wizerunków znajduje się również postać Teresy i Chrystusa. To szczególny zabieg artystyczny chcący przekonać obserwatora, że Święta, tworząc nową rodzinę zakonną karmelitów bosych i karmelitanki bose, zebrała to, co najlepsze od innych zakonów. Mówi się, że jej duchowość jest eklektyczna.
Na drogach przyjaźni z Bogiem prowadziło ją wielu przewodników. Co ciekawe, Święta ceniła sobie bardziej tych wykształconych niż pobożnych. Sama powie: „Bardzo wiele więc zależy na wyborze przewodnika roztropnego, to jest takiego, który by miał rozum wytrawny i doświadczenie. Jeśli przy tym jeszcze będzie miał naukę, tym lepiej. Lecz w braku takiego, który by łączył w sobie te trzy warunki, głównie o to chodzi, by posiadał pierwsze dwa. Bo uczonych można gdzie indziej znaleźć i rady ich zasięgnąć w razie potrzeby. Uczony nieznający się na modlitwie wewnętrznej, mało, śmiem twierdzić, pomoże początkującym. Nie znaczy to jednak, by ci nie mieli radzić się uczonych, bo duchowość, nie budowana na prawdzie, lepiej byłoby, by wcale nie rozpoczynała modlitwy wewnętrznej. Wielki to skarb, bo ona nam nieświadomym drogę ukazuje i nas oświeca. Pod jej kierunkiem, w świetle prawd Pisma świętego czynimy to, cośmy czynić powinni. Od czczych, bezmyślnych dewocji zachowaj nas, Boże” (Ż 13:16).
Wracając do wizerunków, warto podkreślić, że Chrystus kieruje precyzyjne słowa do Teresy przez konkretny zakon.
Przez franciszkanów: Dabo tibi spiritum humilitatis – Daję Ci ducha pokory;
przez dominikanów: Dabo tibi spiritum sapientia – Daję Ci ducha mądrości;
przez karmelitów: Dabo tibi spiritum devotionis – Daję Ci ducha pobożności;
przez jezuitów: Dabo tibi spiritum religionis – Daję Ci ducha służby Bożej.
Jakich wybitnych zakonników, którym wiele zawdzięcza, Święta z Ávili spotkała na swojej drodze? Oto oni - franciszkanie: Piotr z Alkantary, Franciszek de Ossuna (poprzez lekturę Trzecie abecadło), Alonso Maldonado de Buendía; dominikanie: Vicente Barrón, Dominik Báñez, Pedro Ibáñez, Diego Chaves, Garcìa de Toledo, Bartolomè de Medina, Felipe de Meneses, Juan de Salinas, Juan de las Cuevas, Diego de Yanguas, Luis de Granada, Luis Bertrán, Bartolomè de Augilar; karmelici: Jan od Krzyża, Jan od Jezusa (Roca), Piotr od Chrystusa (Ríes), Antoni od Jezusa (Heredia), Hieronim Gracjan, Jan Chrzciciel Rossi Rubeo, Angel Salazar, Alonso González, Diego de León, Antoni del Aguila; jezuici: Antonio Araoz, Franciszek Borgiasz, Gil González Dávila, Baltasar Alvarez, Gaspar de Salazar, Jerónimo Martínez Ripalda, Martín Gutiérrez, Pablo Hernández, Rodrigo Álvarez, Alonso Alvarez Ramírez, Franciszek Carrera, Pedro Doménech, Luis de Guzmán, Luis de Santander, Hernandálvarez del Aguila, Juan Ordóñez, Franciszek Olea, Juan de Prádanos.
A jak się to ma dzisiaj? Przed nami czterech „rozkochanych” w Teresie zakonników: franciszkanin, dominikanin, jezuita i karmelita. Niech sami powiedzą o swym zauroczeniu nietuzinkową Kastylijką z charakterkiem, która życiem powiedziała: Solo Dios basta! Bóg sam wystarcza!
o. Mariusz Wójtowicz OCD