W niedzielę 28 sierpnia 2022 r. J. E. Ksiądz Arcybiskup Marek Jędraszewski, metropolita krakowski, podczas Mszy św. o godz. 11 w kościele parafialnym w Niegowici ukoronował łaskami słynący obraz Matki Bożej Wniebowziętej.
Obraz jest czczony w tejże świątyni od 1610 r. Parafia Niegowić istnieje od XIII wieku, lecz w swojej historii niewątpliwie zasłynęła najbardziej z powodu trzynastomiesięcznej obecności w niej i pracy duszpasterskiej (od 28 lipca 1948 do 17 sierpnia 1949), świętego Wikarego – ks. Karola Wojtyły. Czyniąc refleksję nad wielowiekową historią tej „papieskiej parafii”, trzeba nade wszytko podkreślić wiarę i pobożność miejscowych wiernych oraz losy jej świątyni.
Obraz Matki Bożej Wniebowziętej czczony był przez wieki przez prosty nadrabski lud. Do wybitnych postaci pochodzących z tejże parafii należy niewątpliwie pokorny zakonnik, karmelita bosy z przełomu XIX i XX wieku, dziś kandydat na ołtarze Kościoła, który jak perła lśni w koronie Maryi – Sługa Boży o. Anzelm Gądek OCD.
Maciej Józef Gądek urodził się 24 lutego 1884 r. w Marszowicach, w archidiecezji krakowskiej, jako drugie dziecko Antoniego (1854-1915) i Salomei z Kowalskich (1856-1899). Następnego dnia po urodzeniu, został ochrzczony przez ks. proboszcza Jana Popławskiego w kościele parafialnym pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Niegowici. W niemowlęctwie, dzięki modlitwie rodziców do Matki Bożej, został uzdrowiony z choroby zagrażającej jego życiu. W niegowickiej świątyni Maciej także przystąpił do Sakramentu pokuty, przyjął Pierwszą Komunię Świętą i był ministrantem. W latach 1891-1894 uczęszczał do szkoły ludowej w Niegowici. Jego przyrodnia siostra, Salomea, późniejsza karmelitanka bosa, s. Maria Karmela od św. Józefa OCD (1906-1978), tak wspomina atmosferę domu rodzinnego:
Nasi najdrożsi rodzice byli naprawdę bardzo dobrzy i religijni. Często uczęszczali do św. Sakramentów, zwłaszcza mamusia miała wielkie nabożeństwo do Matki Najświętszej. Nasz kościół parafialny w Niegowici był pod wezwaniem Matki Bożej Wniebowziętej. Jest tu Jej cudowny obraz pochodzący z początku XVII-go wieku, umieszczony w wielkim ołtarzu. Przed tym obrazem mamusia często się modliła. Wszystko – jak mówiła – powierzała Matce Bożej, cały dom i całą rodzinę. Gorąco i serdecznie modliła się za to dziecko, które miało przyjść na świat. Na klęczkach oddawała je pod opiekę Matce Najświętszej. Bardzo głęboko sama przeżywała swoje zadanie macierzyństwa. Mówiła, że jest odpowiedzialna za każde dziecko przed Bogiem. Nasi rodzice każde dziecko przyjmowali bardzo radośnie, jako wielki dar od Boga im dany. Mamusia swoje nowe dzieciątko, czy to będzie syn czy córka, jeszcze przed urodzeniem ofiarowała je Matce Najświętszej. Widocznie mile Matka Boża przyjęła tę ofiarę, kiedy w tak młodym wieku zabrała sobie małego Maciusia do swego świętego Zakonu (Krótkie wspomnienia).
Sługa Boży sam wspominał po latach: Mama naprawdę była świętą niewiastą. To, co nam mówiła o Bogu, sama tym żyła, miała to w swoim sercu i przelewała w nasze. Ona mnie uczyła kochać Boga i ona też w mym sercu zaszczepiła gorącą miłość i nabożeństwo do Matki Najświętszej (tamże).
Maciej Gądek opuścił dom rodzinny mając 11 lat. Zamieszkał w konwikcie św. Rafała Kalinowskiego w Wadowicach, gdzie rozpoczął naukę w gimnazjum państwowym im. Marcina Wadowity. W 1901 r. wstąpił do Zakonu Najśw. Maryi Panny z Góry Karmel w Czernej, k. Krakowa. Jako nowicjusz oddał się całkowicie Matce Bożej, by jak najdoskonalej wypełnić swoje powołanie. Postanowił: „Mogę być i muszę zostać świętym!”
Śluby zakonne złożył 17 VIII 1902 r. i został wysłany przez przełożonych na studia teologiczne na Uniwersytet Gregoriański w Rzymie, gdzie 25 VII 1907 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Wiosną 1909 r. przed obrazem Maryi Wniebowziętej w Niegowici odprawił Mszę św. prymicyjną.
Sługa Boży przez całe życie kochał Matkę Bożą i Jej poświęcał dzieła, jakie w posłuszeństwie zakonnym Bóg pozwalał mu pełnić: w latach 1909-1915 pracował duszpastersko w Krakowie (klasztor przy ul. Rakowickiej), pełniąc zadanie magistra kleryków oraz wykładowcy teologii; w czasie pierwszej wojny światowej 1915-1917 przebywał w Wiedniu wraz z polskimi klerykami; w 1920 r., będąc przeorem klasztoru w Wadowicach, założył tam niższe seminarium i tego samego roku został mianowany pierwszym prowincjałem karmelitów bosych w Polsce; w 1921 r. przy współudziale sł. B. Teresy Janiny Kierocińskiej (1885-1946), założył zgromadzenie sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus; w 1925 r. został powołany do Rzymu, gdzie założył międzynarodowe Kolegium Karmelitów Bosych (przekształcone później w Papieski Wydział Teologiczny „Teresianum”) i przez prawie 20 lat (1926-1945) był rektorem tej karmelitańskiej uczelni, formując kleryków do kapłaństwa; w latach 1931-1947 był doradcą generała zakonu; od 1929-1953 r. pracował dla Stolicy Apostolskiej; papież Pius XI mianował go wizytatorem apostolskim wyższych seminariów duchownych w Polsce i kolegiów rzymskich; a Pius XII ustanowił go konsultorem dykasterii watykańskiej (Kongregacja ds. Seminariów i Uniwersytetów Katolickich); po powrocie do ojczyzny w 1947 r. z woli przełożonych przebywał we Wrocławiu, gdzie rozpoczął duszpasterstwo dla repatriantów ze Wschodu, przy kościele Matki Bożej Ostrobramskiej (przy Ołbińskiej), w latach 1948-1960 trzykrotnie pełnił posługę prowincjała polskiej prowincji. Ostatnie lata życia 1960-1969 spędził w klasztorze w Łodzi i tam zmarł świątobliwie 15 X 1969 r. Jego grób znajduje się w przedsionku tamtejszego kościoła karmelitów bosych. Proces beatyfikacyjny w archidiecezji łódzkiej trwał w latach 2002-2008, obecnie toczy się na etapie rzymskim.
Modlitwy Sługi Bożego do Matki Bożej
W „Notatkach nowicjackich” br. Anzelma od św. Andrzeja Corsini, wśród ascetycznych postanowień i zapisków z rozmyślania odkrywamy jego myśli, świadczące o głębokim przeżywaniu przez młodego zakonnika daru wiary i konsekracji serca. Miłość do Maryi, czczonej w czerneńskim eremie, jako Królowa Szkaplerza św., zaprowadziła go do miłości Dzieciątka Jezus. Sługa Boży stał się wielkim czcicielem Dzieciątka Jezus.
W 1903 r. zapisał postanowienie: Obraz Dzieciątka Jezus zawsze mieć w sercu i przed oczyma; naśladować ukryte życie Jezusa w Nazarecie; kochać szczególnie i jakby na rękach nosić Dzieciątko Jezus. Jezu! Daj mi łaskę, bym zawsze z Tobą w sobie mieszkał.
Prosił Matkę Bożą, by zachowała mu szatę niewinności serca: O, Matko najlepsza, Maryjo, zachowaj mi całą szatę, jeśli ją z łaski Bożej posiadam. W ręce Twoje ją złożę. Zachowaj mi ją do dnia odpłaty”. „Maryjo, Pani i Matko nasza, Tobie oddaję mą duszę, miej o niej pieczę.
W modlitwie kontemplacyjnej, wpatrując się w Maryję, pragnął upodobnić się do Niej przez praktykowanie cnót, którymi Ona szczególnie jaśniała i czynił akty całkowitego oddania się Jej na wieczną własność: Czystość serca i czystość ciała, miłość Bożą i miłość bliźniego, pokorę i prostotę, racz mi wyprosić, Matko najukochańsza, Pani najjaśniejsza; oto ja, Maryjo, jestem Twój na wieki!
Pragnął, by Ona nauczyła go kochać Chrystusa: Spraw, proszę, o Maryjo, abym kochał Jezusa Twoim Sercem najczystszym. Oddam śluby me Panu, wezmę dziedzictwo ojców moich, i żył będę, jak przystało na karmelitę bosego, Syna Maryi – Królowej i Pani Karmelu. W zakonie Maryi winienem być aniołem przez czystość serca, przez posłuszeństwo, i zupełne umorzenie siebie. Daj mi łaskę, o Jezu, za przyczyną Maryi, bym umarł w życiu dla siebie, a żył w śmierci dla Ciebie. […] Jestem synem wielkiej Królowej, ale to nie daje mi znaczenia ani zacności w oczach Bożych, jeśli uczynki moje nie będą świadczyły o szlachetności i wysokości mego pochodzenia. A jak dotąd, niczym nie przypominam, że jestem dzieckiem Matki «pięknej miłości i bojaźni i poznania i świętej nadziei»; przeciwnie, tyle łask zmarnowanych, tyle czasu straconego, tyle lenistwa w rzeczach duchownych, tyle Komunii świętych, a tak mało owocu! Wszystko czynić z czystą intencją dla Boga, z jak największym zapałem i gorliwością. Wola i chwała Boża, przez Maryję – do Jezusa!
Z jego serca wznosiły się gorące pragnienia, za którymi szły także czyny:
Cóż Ci oddam, Maryjo, Matko moja, za wszystko, co mi dałaś? Ukocham Cię najdelikatniejszą miłością, będę rozszerzał cześć Twojego Syna, śluby moje zachowam aż do śmierci, Ciebie będę naśladował, dla Ciebie pracował, i inne dzieła, jakichkolwiek zechcesz, dla chwały Twojej i miłości dokonywał.
Pod koniec życia, z okazji jubileuszu 60-lecia profesji zakonnej (1962), Sługa Boży podsumowując swoje życie, dał świadectwo przeżywania szczęścia z łaski powołania. Wskazał też na rolę, jaką w jego duchowości spełniła Matka Boża:
Życie karmelitańskie, to życie radosnej miłości. I to, co mnie trzymało w tym życiu zakonnym, to była radość, że jestem karmelitą. To mi zawsze dodawało siły. Rozmaite były przeżycia, rozmaite trudności, rozmaite walki, ale w tym wszystkim zawsze byłem szczęśliwy jednym szczęściem, że ten Karmel naprawdę kocham.
Matka Najświętsza zstąpiła i odziała mnie w suknię Karmelu, w suknię zbawienia, w suknię sprawiedliwości, a razem z tym powierzyła mi to, co miała najdroższego – Boskie Dzieciątko, już nie w figurce, ale naprawdę żywe, szczególnie w życiu kapłańskim, gdzie codziennie miało się to Dzieciątko w rękach – to Verbum caro factum est. I stąd rodziło się potem wszystko, nie przez moją jakąś zasługę czy pracę, ale przez moc tej ofiary zakonnej, przez moc ofiary Mszy świętej, w której mówimy: w duchu pokory i sercem skruszonym. Z tego wszystkiego Matka Boża wyprowadziła potem te wszystkie prace, te wszystkie dobre rzeczy, a zakryła to, co nie było dobre, bo Matka Boża i Pan Jezus są tacy dobrzy, że nigdy nie opowiadają o błędach, ale raczej ukazują to, co dobre.
Niech i na nas spełnią się Słowa sł. B. o. Anzelma Gądka: „Niech każdy Polak będzie koroną Maryi, jak Maryja jest Królową Polski.”
s. Konrada Dubel CSCIJ