Komentarz do „Słów światła i miłości” św. Jana od Krzyża – kierownika duchowego
„Sama dusza bez przewodnika, choćby miała cnotę, jest jak węgiel rozpalony pozostawiony sobie, który raczej będzie gasł, niż się rozpalał” (S 7).
Dzięki swojej nauce i działalności św. Jan od Krzyża jest powszechnie znany, jako mistyk, pisarz i poeta, reformator zakonu, doskonały kierownik duchowy. Podczas całego swojego życia w Karmelu terezjańskim, realizował on zadanie formatora i mistagoga. Był: magistrem nowicjuszy i studentów, przełożonym domu, kierownikiem duchowym i doradcą zakonnic, oraz osób świeckich; była to jego ulubiona, charakterystyczna i dominująca działalność.
Bóg obdarzył św. Jana zaletami, dzięki którym był duchowym przewodnikiem i wychowawcą wierzących. Pomagał ludziom na każdym etapie rozwoju ich życia duchowego: od pobożności ludowej aż po wzniosłe doświadczenia mistyczne. Od niego mogą się wiele nauczyć wszyscy chrześcijanie: świeccy, osoby konsekrowane, duchowni, teologowie. Dlatego w jego pismach, będących owocem jego świętości i mądrości, każdy znajdzie dla siebie światło w swojej wędrówce do Boga. W jego pismach uderza nas głębia i realizm osobistej wiary, a także dogłębna znajomość człowieka – dziś możemy stwierdzić, że był doskonałym psychologiem.
Wiemy, że w życiu każdego człowieka często pojawiają się problemy, które wymagają pomocy doświadczonej osoby. Jak stwierdza Tomasz Merton: „Kierownictwo duchowe ma wielką wartość (…), w wielu przypadkach brak kierownictwa duchowego może równać się z różnicą między świętością a przeciętnością w naszym życiu”. Sam św. Jan od Krzyża widział wiele dusz mających najlepsze zamiary i wiele wspaniałomyślności, jak cierpiały, a nawet marnowały się tylko dlatego, że nie korzystały z pomocy doświadczonych mistrzów duchowych.
W tych krótkich tekstach, postaramy się – „my”, czyli Czerneński nowicjat karmelitów bosych – skomentować „Słowa światła i miłości” naszego świętego Ojca, które często dawał w formie małego bileciku swoim penitentom, by rozświetlać ich ciemności na drodze do Boga. Jak sam we wstępie stwierdza: „Może te słowa usuną przed wielu duszami przeszkody i zapory, o które się nieświadomie potykają i nieświadomie błądzą, myśląc, że czynią wszystko, by postępować za (…) Jezusem Chrystusem (…) i upodobnić się do Niego…” (Prolog).
Niech powyższy tekst będzie komentarzem do przytoczonej na początku sentencji.
o. Grzegorz Tyma OCD