W dalszym ciągu wędrujemy po stopniach miłości, o których św. Jan od Krzyża pisze w poemacie „Noc ciemna”. Dziś powiemy o siódmym stopniu miłości.
Miłość na tym stopniu nie jest tylko szybka w działaniu i zmierzaniu do celu, ale również niezwykle śmiała. Ta miłość już nie kalkuluje, niczego w zamian nie oczekuje. Nic nie jest w stanie jej zatrzymać, ani onieśmielić, wprost przeciwnie, łaski, jakie dostrzega, bardziej ją ośmielają w dążeniu ku Bogu i w relacji z Nim. Dusza na tym stopniu schodów miłości jest niczym Mojżesz, który, prosząc Boga o przebaczenie dla ludu, mówi, że jeśli nie uczyni tego, to ma wymazać go z księgi życia.
Dusze owładnięte tą miłością, wszystko osiągają u Boga przez żarliwą modlitwę. Należy jednak pamiętać, że tylko dusza dostatecznie oczyszczona przez miłość Bożą, a więc dostatecznie pokorna może wznieść się na ten stopień śmiałości wobec Boga. Inaczej, groziłby jej upadek, a jak wiadomo, z tak wysokiego stopnia, musiałby być bardzo bolesny. Oczywiście, Bóg również przychodzi ze swoją łaską, by dusze coraz bardziej ośmielić w odważniejszym dążeniu ku Niemu.
br. Tomasz Kozioł OCD