Działalność fundacyjna Naszej Świętej Matki rozwijała się, jak wiemy, w czasach Soboru Trydenckiego – epoce REFORM, powracania do źródeł i kierowania wzroku ku początkom tak całego Kościoła, jak i wspólnot zakonnych. W języku kastylijskim istniało kilka słów na określenie tego zjawiska. Oprócz najpowszechniejszego reforma używano również pojęć: retorno (powrót), renovación (przywrócenie do pierwotnego stanu) oraz instauración (odnowienie). Przynależność do zakonu reformowanego stanowiła swego rodzaju uwierzytelnienie i przepustkę do wielu rzeczy, np. udania się na misje do Indii.
A jednak… SAMA TERESA NIE NAZYWA SWOICH DZIAŁAŃ REFORMATORSKIMI ANI SWEGO DZIEŁA REFORMĄ ZAKONU! W żadnym z czterech jej głównych dzieł nie spotkamy sformułowań tego rodzaju. Występują one dopiero później – od 1575 roku – w kontekście prób reformowania niektórych wspólnot dawnej obserwancji, w co zaangażowali się np. o. Hieronim Gracián jako wizytator czy też karmelitanki bose z Sewilli (wspomagające wspólnotę sióstr w Paternie). Jednak tego rodzaju przedsięwzięcia – próby budowania czegoś nowego w ramach starych struktur – kosztowały Teresę tyle zmartwienia, że w końcu zapragnęła ona uwolnienia raz na zawsze od tej wrzawy i zamętu reform (zob. List do m. Marii Baptysty w Valliadolid z 30.12.1575).
Wydaje się, że Święta Matka w trosce o czystość charyzmatu oraz jedność młodziutkich wspólnot, wdrażających własny nowy styl życia, obawiała się o zdolność jego przyswojenia przez osoby, które zakosztowały już wcześniej czegoś innego. Teresa dzieli się nabywanym stopniowo doświadczeniem: Albowiem przy tych fundacjach, które tylko my same rozpoczynamy, wszystkie [siostry] łatwiej się integrują [w jedną wspólnotę] (F28,17). W innym miejscu tak Matka Fundatorka wyjaśnia swoją niechęć do reformowania: wolałabym raczej założyć cztery klasztory mniszek (albowiem zaczynając je, w ciągu piętnastu dni zostaje ustalony nasz sposób życia, ponieważ te, które wstępują, czynią tylko to, co widzą u tych, które już tam się znajdują), aniżeli nawracać tamte biedaczki, choćby były święte, na nasz sposób postępowania. Teresie chodzi też o odpowiednie rozłożenie akcentów: Z dwiema z nich rozmawiałam w Toledo i widzę, że są dobre, i tak jak postępują, postępują dobrze. Z drugiej strony, na pewno nie wiem, jak odważyłabym się wziąć je na swoją odpowiedzialność, gdyż sądzę, że bardziej kładą nacisk na surowość i pokutę, aniżeli na umartwienie i modlitwę, mówiąc najogólniej (List do ks. Teutoniusza de Braganza z 2.01.1575, podkreślenie własne).
Teresa – zaznaczmy– stworzyła NOWĄ FORMĘ ŻYCIA KARMELITAŃSKIEGO. Święta zasadniczo nie posługiwała się słowem descalcez (trudny do przetłumaczenia na język polski rzeczownik pochodzący od descalzo, tzn. bosy), które w ówczesnym społeczeństwie stanowiło symbol wyjątkowo rygorystycznej reformy. Jeśli natomiast przy niektórych okazjach używała terminów renovación lub renovar, czyniła to w odniesieniu do Reguły Zakonu, wyróżniając dwie fazy jej ewolucji – pierwotną i złagodzoną.
Teresa nie powielała zwyczajnie zreformowanych klasztorów, ale tworzyła konwenty mniszek i braci według TEREZJAŃSKIEGO MODELU WSPÓLNOTY. Poruszone tym samym ideałem eklezjalnym i apostolskim miały one – mocą jakości swojego życia według rad ewangelicznych z największą możliwą doskonałością oraz poprzez działania apostolskie braci – odegrać znaczącą rolę dla zbawienia dusz i wsparcia ewangelizatorów.
Czy zatem Teresa tworząc nową formę życia i wspólnoty, wyrzekła się swojej przeszłości – tego co otrzymała jako duchowe dziedzictwo w klasztorze Wcielenia? Wręcz przeciwnie, Święta Matka zawsze spoglądała na POCZĄTKI ZAKONU NA GÓRZE KARMEL JAKO NA IDEAŁ O INSPIRUJĄCEJ SILE I UTAJONEJ PŁODNOŚCI. Teresa zobaczyła, że Pan prosi ją o zrealizowanie ideału Karmelu w nowej formie karmelitańskiego życia ukierunkowanej wyraźnie i całkowicie na służbę Królestwu Bożemu w jego „tu i teraz”. (Czyli na długo przed Soborem Watykańskim II dokonała swoistego aggiornamento!) W dawnych ojcach pustelnikach z góry Karmel, których na kartach swoich pism przywołuje zawsze z wielkim pietyzmem (np. D 11,4; 5M 1,2; F 14,4-5; Konst. 32), Teresa podziwiała jednak nie tyle samo umiłowanie samotności i pokuty, co postawy i zaangażowanie życia oderwanego od wszystkiego, co nie jest Bogiem.
Tę samą inspirującą moc miała dla niej Reguła z jej centralnym powołaniem do medytowania dniem i nocą Słowa Bożego i nieustannej modlitwy. Tu Święta znajdowała ucieleśnienie swych pragnień z dzieciństwa, kiedy to razem z Rodrygiem stawiała prymitywne pustelnie. Ewoluowały one, gdy jako zakonnica w klasztorze Wcielenia szukała śladów i korzeni karmelitańskiej tradycji w monastycyzmie pierwotnym. Wydana w 1507 roku Księga o założeniu pierwszych mnichów uchodziła wszak w owym czasie za starożytną regułę Zakonu i stanowiła podręcznik formacji. Teresa z zapartym tchem czytała Rozmowy św. Jana Kasjana, Listy św. Hieronima, fascynowała się życiem Ojców Pustyni… Nie naśladowała jednak przesady drakońskich pokut cielesnych, lecz pełnymi garściami czerpała z mądrości i duchowego realizmu anachoretów. Centralne tematy ich duchowości – subtelna analiza wnętrza człowieka, motyw nieustannej walki z demonem i pokusami, znaczenie pokory i posłuszeństwa, zapał w naśladowaniu Chrystusa czy też styl kierownictwa duchowego – kształtując serce Naszej Świętej Matki, znalazły odzwierciedlenie i pogłębienie w jej osobistym doświadczeniu, nauce i pismach.
Jak zatem widzimy, wyróżniającą cechę Teresy stanowiło mocne zakorzenienie w przeszłości i wyjątkowa zdolność czerpania ze spuścizny starszych pokoleń, połączona ze świeżością przewidującego spojrzenia wychylonego w przyszłość.
Terezjański model życia karmelitańskiego szybko zyskał przychylność i poparcie Przełożonego Generalnego, który – według relacji samej Teresy – w klasztorze św. Józefa dostrzegł portret, choć niedoskonały, początków Zakonu (F 2,3). Warto podkreślić, że o. Rubeo, uznając dzieło i charyzmat Teresy, nie narzucił stworzonego przez nią modelu na istniejące już wspólnoty karmelitańskie. Generał z radością zaakceptował terezjańską formę życia i… pobudził Naszą Świętą Matkę do rozpoczęcia pod jego kuratelą ruchu fundacyjnego. Klasztory dawnej obserwancji zostały tymczasem objęte programem reform wyznaczonych dekretami Soboru Trydenckiego. Kiedy program ten dociera do żeńskich wspólnot zakonnych w Hiszpanii, Teresa ma już wypróbowany swój model i styl życia.
Dlaczego wobec tego Teresę nazywano Reformatorką? Historycy wskazują kilka przyczyn:
Teresa przez długi czas nie figurowała w oficjalnych dokumentach Kościoła jako osoba – kobieta, która dała początek karmelitańskiej rodzinie „bosej”. Przykład? W Brewe Pia consideratione papieża Grzegorza XIII z 22. czerwca 1580 roku, na mocy którego utworzono osobną prowincję karmelitów bosych nie czyni się wzmianki o naszej Matce ani o tym, że to ona ufundowała najpierw klasztory mniszek oraz że dała początek konwentom braci (…) Kontynuując wątek, Maria od św. Józefa wyjaśnia to następująco: z tego powodu, iż dzieło to zapoczątkowała i rozwijała kobieta, wielu je umniejszało i źle o nim mówiło. Wobec tego Święta nie chciała, by wspominano o niej ani o jej mniszkach więcej niż to uczyniono („Woreczek mirry”).
Już za życia Teresy sporo osób duchowych i świeckich, cieszących się poważaniem w społeczeństwie, postrzegało dzieło Teresy zwyczajnie jako reformę lub wznowienie Reguły Pierwotnej; taki sposób pojmowania utrwalił się też w wielu umysłach po jej śmierci.
Również niektórzy karmelici bosi rozpatrywali dzieło Teresy w kategoriach Reformy i nie zaakceptowali jej jako Fundatorki w pełnym tego słowa znaczeniu. Przedstawiciele tej grupy jako odpowiedzialni za centralny zarząd Karmelu Bosego wprawdzie czcili Teresę jako wielką świętą, a nawet matkę i duchowy autorytet, lecz nie potraktowali jej jako punktu odniesienia w kwestii charyzmatu i stylu życia. Reformatorką nazywali Teresę zwłaszcza, prawdopodobnie bez głębszej refleksji, ci zakonnicy, którzy pragnęli uczynić swoje powołanie bardziej autentycznym poprzez widoczne znaki życia reformowanego.
Ponieważ apostolski i eklezjalny cel wyznaczony przez Teresę wymagał wysokiej jakości życia (mamy starać się być takimi, aby nasza modlitwa miała wartość – D 3,2), terezjański model faktycznie zawierał w sobie elementy i aspekty charakterystyczne dla współczesnych mu reform z ich surowością i ucieczką przed zeświecczeniem, takie jak: powrót do początków Zakonu i Reguły Pierwotnej bez złagodzeń jako ideał inspirujący, pokutę, ubóstwo, samotność, wstrzemięźliwość, wełniany habit i sandały oraz przyjęcie typowej dla wspólnot reformowanych nazwy bose i bosi.
Do utrwalenia Teresy jako Reformatorki w pamięci potomnych przyczynili się też mocno pierwsi oficjalni kronikarze Karmelu Bosego. O. Tomasz od Jezusa, autor Libro de antiguedad y Sanctos de la Orden de nuestra Señora del Carmen (Salamanca 1599), podzielił dzieje istnienia Zakonu, wychodząc od Proroka Eliasza, na osiem etapów. Ostatni z nich, zapoczątkowany przez Teresę od Jezusa i obejmujący okres od 1560 do 1598 roku, jest nazywany Nową Reformą (Nueva Reformación).
Dlaczego tytuł Reformatorki nie jest odpowiedni w stosunku do św. Teresy?
Przede wszystkim, jak zostało to wykazane powyżej, pojęcia: reforma i Reformatorka nie współgrają z zamysłem, intencjami i samoświadomością Teresy, jak również z jej własnymi słowami.
Ponadto zredukowanie dzieła Teresy jedynie do Reformy, osłabia i umniejsza jego dynamizm oraz oryginalność i nowość, jaką wniosło ono w historię życia zakonnego (ten temat zamierzam rozwinąć w przyszłości).
Używając terminów reforma i Reformatorka przesadnie podkreślamy też stan faktycznego rozluźnienia karmelitów dawnej obserwancji – trzewiczkowych, rozmijając się w ten sposób z prawdą historyczną, gdyż wspólnoty te w swoich prowincjach również podlegały pozytywnym przemianom – reformowały się – realizując zalecenia Soboru Trydenckiego. Reformatorzy odnawiając i przywracając do pierwotnego stanu podupadłe dzieła niejako wskrzeszają przeszłość, podczas gdy spojrzenie Fundatorów sięga znacznie dalej – z profetyczną intuicją odczytując znaki czasu, potrafią oni odpowiedzieć na nowe potrzeby i wyzwania Kościoła. Czyż nie to właśnie uczyniła Nasza Święta Matka?
Bardzo uboga byłaby nasza koncepcja terezjańskiego dzieła, gdybyśmy widzieli w nim jedynie jakiś bunt przeciw nadużyciom i defektom organizacji. Nowa forma życia karmelitańskiego zainspirowana w samej głębi duchem ewangelicznym i ideałem eremickim – kontemplacyjno-karmelitańskim, powinna być kwalifikowana raczej jako dzieło twórcze i założycielskie (fundacyjne), aniżeli reformatorskie, które umieszcza św. Naszą Matkę Teresę od Jezusa pomiędzy pierwszymi figurami Kontrreformacji. Jej działalność o charakterze reformatorskim wydaje się być jedynie aspektem drugorzędnym (O. Steggink OCD) Na tej podstawie św. Teresie od Jezusa bezsprzecznie należy się tytuł Fundatorki.
Czy ona sama postrzegała siebie jako Fundatorkę? Nie miała chyba takiego założenia w punkcie wyjścia, nie było to także jej ambicją. Otrzymawszy jednak od Generała, wizytującego klasztor św. Józefa w Avila, pozwolenie na dalsze fundacje, Teresa zyskała mocne potwierdzenie daru i misji zleconej przez Boga. Nie walczyła jednak nigdy o tytuł Fundatorki, gdy, jak już wspomniałam, pomijano ją w oficjalnych dokumentach, choć dobrze wiedziała, że nią faktycznie jest (w liście do o. Hieronima Graciána z końca grudnia 1576 nie omieszkała napomknąć o piosence ułożonej w jednym z klasztorów: Matka fundatorka/ na rekreację przychodzi;/ tańczmy więc i śpiewajmy,/ i w dłonie klaskajmy). Nie uważała się też za jedyną i niezastąpioną, o czym świadczy następujący urywek z listu do Marii od św. Józefa z 17.03.1582: Wasza wielebność tak to wszystko dobrze wypowiada, że gdyby miano zasięgnąć mojej opinii, po mojej śmierci obrano by cię założycielką (fundadora), a także najchętniej jeszcze za życia, bo o wiele więcej wiesz i jesteś lepsza ode mnie. Trochę doświadczenia przemawia na moją korzyść…
Grono najbliższych uczniów i przyjaciół Teresy nie miało najmniejszych wątpliwości co do tego, że jest ona Fundatorką O. Hieronim Gracián chętnie i z naciskiem podkreślał to przy wielu okazjach. Jego zdanie podzielały karmelitanki bose z Marią od św. Józefa i Anną od Jezusa na czele. Dlaczego zatem aż do dzisiaj 24. sierpnia obchodzimy w Karmelu rocznicę Reformy? Przez pierwsze 30 lat od zapoczątkowania dzieła (1562-1592) Teresa dla jednych była fundatorką obu gałęzi Zakonu, dla innych jedynie sióstr. W kolejnym trzydziestoleciu (1592-1622), uwieńczonym jej kanonizacją, Święta Matka wprawdzie zyskała powszechne uznanie, ale już nie jako fundatorka w pełnym tego słowa znaczeniu. Historia i tradycja Zakonu obrały nieco inny kurs – spychając na bok kłopotliwą terezjańską „nowość”, wyakcentowano eliańską starożytność i „reformę” wielkich Generałów: Mikołaja Dorii i jego następców. Ostateczna oficjalna wersja mieści się już w samym tytule historii pióra o. Franciszka od Matki Bożej (wydanej w 1644 roku): Reforma… i głosi ona, że Bóg posłał Teresę na świat w celu przeprowadzenia Reformy najstarszego Zakonu Prorockiego, założonego na Górze Karmel przez cudownego Eliasza.
Jak niezbyt mile widziany w swojej ojczyźnie prorok, Teresa znalazła więcej szacunku i uznania poza Zakonem. Wydawca jej dzieł, Ludwik z Leonu, oraz pierwszy biograf, Francisco de Ribera, bezdyskusyjnie nazywają ją fundatorką zarówno mniszek jak i braci karmelitów bosych. Wydrukowane w Salamance w 1590 roku (i wznawiane jeszcze w 1601 i 1602 roku) Życie Matki Teresy od Jezusa Fundatorki Karmelitanek i Karmelitów Bosych zostało przyjęte przez siostry jako autentyczny portret ich Matki. Ale karmelici bosi, nie zgadzając się z tą wersją historyczną, przygotowali nowy życiorys napisany przez o. Tomasza od Jezusa, już w samym tytule zdradzający ich intencje: Życie, cnoty i cuda Błogosławionej Dziewicy Teresy od Jezusa, Matki i Fundatorki nowej reformy (nueva reformación) Zakonu Karmelitów i Karmelitanek Bosych Naszej Pani z Góry Karmel (Zaragoza 1606). Święta została tu ukazana jako… Fundatorka Reformy (cokolwiek to znaczy) i to nie sióstr najpierw, lecz braci… Odtąd aż do roku 1863 wstrzymano w Hiszpanii druk życiorysu autorstwa Ribery (podczas gdy w innych krajach w międzyczasie doczekał się on około 20 wydań).
Czy słowa Marii od św. Józefa nie stanowią wybornego komentarza do tych faktów? Jednym z przywilejów prawdy jest bowiem to, że tylko ona sama posiada autorytet, by dać świadectwo o sobie samej. Szczęśliwi ci, [prawdo], którzy, mając cię po swojej stronie, mogą liczyć na twoje poparcie! Ci, którzy posiadają władzę i protekcję, jeśli tylko mają taką ochotę, niechże szukają wymyślnych sposobów, aby cię obalić, niech mnożą przeciwności, niech ręczą za świadków, niech usprawiedliwiają swoje intencje. Niech mają przewagę ci, którzy cię prześladują, niech cały świat ich broni, niech zbroi się przeciw tobie całe piekło, a swoimi sztuczkami zakrywa cię i niweczy, lecz ty, o błogosławiona prawdo! wyjdziesz na światło tym jaśniejsza, im bardziej cię ukrywano i rozradujesz swym blaskiem tych, którzy w ciemnościach i mroku zostali zgnębieni i uciemiężeni („Woreczek mirry”).
Dokumentacja związana z konfliktem wokół Konstytucji terezjańskich ujawnia wyraźnie, że w sporach dotyczących Świętej Matki, nie chodziło jedynie o słowa, lecz o odmienne koncepcje tożsamości naszego Zakonu. Odpowiadając na prośbę m. Anny od Jezusa, która w 1588 roku poprosiła o zatwierdzenie Konstytucji mniszek, Nuncjusz Speciano stwierdza jednoznacznie, że zostały one napisane pod wpływem Boskiego Ducha przez zmarłą Teresę od Jezusa, pierwszą założycielkę i fundatorkę Waszego Zakonu. Natomiast w brewe Salvatoris, promulgowanym 5. czerwca 1590 roku, papież Sykstus V mówi o karmelitankach bosych jako o naśladowczyniach św. Teresy, które wraz z karmelitami bosymi czczą ją jako matkę i fundatorkę. cdn.
s. Anna Maria od Opatrzności Bożej OCD, Rzeszów
Jak Teresa postrzegała historię Karmelu i swój własny wkład w nią, pokazuje fragment Księgi rekreacji napisanej przez Marię od św. Józefa (Salazar):
– Wydaje mi się – rzekła Justa – że [opowiadanie] już samo się skończyło, skoro […] zgasł tamten wielki Karmel, a nowy powinien mieć inny początek.
– Mylisz się – odparła Gracja. – Ani tamten się nie skończył, ani ten się teraz nie zaczyna; przeciwnie, zawsze jest ten sam.
– Jak może być ten sam – rzekła Justa – skoro wygasły tamte osiedla świętych mnichów i teraz już ich nie ma? A mówić, że góry tutaj się przeniosły jest niemożliwe!
– Mówisz, siostro, że niemożliwe? – odpowiedziała Gracja. – Tak jest dla tych, którzy nie mają wiary, ale nie dla nas, którzy ją mamy. Nie wiesz, co Pan mówi w Ewangelii, że kto będzie miał wiarę jak ziarnko gorczycy, powie górze: „Przejdź przez morze”, a będzie mu posłuszna? Gdzież jest wiara tak żywa jak w naszej Hiszpanii? Ona przeniosła tutaj wielki Karmel, tutaj, w środku Hiszpanii, gdzie teraz ma swoją siedzibę, wypuścił młode pędy. […] I żeby było wiadomo, iż jest to ten sam Karmel, przywołam ponownie słowa Dawida, który mówi, że jest to wielka góra, ponieważ pełna jest bogactwa, pastwisk i wszystkiego, co można na górach znaleźć, i że Bóg nie pozostawił pustego tego mieszkania, ale spodobało Mu się założyć tam swoją siedzibę i wybrał ją na zawsze. Nie dziwi, iż jest bogata i pełna dóbr, mówi bowiem Micheasz w siódmym rozdziale: „Paś lud Twój laską Twoją, trzodę dziedzictwa Twego, co mieszka samotnie w lesie – pośrodku Karmelu” (Mi 7,14 Wulg.) „Szczęśliwy lud, można tu powiedzieć, którego Bogiem jest Pan – naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie (Ps 33,12).”