Rozmodlona poezja
Anna Walczuk
Wbrew temu, co wydaje się sugerować tytuł, poezja rozmodlona niekoniecznie musi oznaczać poezję stricte religijną, a więc taką, która w sposób bezpośredni, wyraźnie zwerbalizowany, odwołuje się do Boga, dogmatów czy prawd wiary. Można tu kreślić analogie między poezją a życiem z wiarą, poezja bowiem jest zawsze w jakimś sensie lustrzanym odbiciem życia. Życie wiary cechuje świadomość bycia przed Bogiem nieustannie obecnym, w miłującej, choć nierzadko trudnej i wymagającej, Obecności Ojca, Syna i Ducha Świętego. Świadomość ta jednak nie zawsze zamyka się w formułach modlitwy słownej, albo w modlitwie wewnętrznej medytacji czy kontemplacji. Słowa naznaczone modlitwą i czas odłożony specjalnie tylko na spotkanie z Bogiem są niewątpliwie bardzo ważne, ale pełne i autentyczne życie wiary, karmiąc się tymi formami modlitwy, wykracza też poza ich ramy. A modlitwa staje się niczym oddech, spojony z każdym poruszeniem duszy i ciała. Stanowi swoisty krwiobieg dla tego wszystkiego, co człowiek przeżywa, aktywności, jaką podejmuje, relacji, w jakie wchodzi, odczytywania świata, jakie staje się jego udziałem. Analogicznie, poezja rozmodlona to poezja, która sama nie będąc modlitwą w ścisłym słowa tego znaczeniu, jest przeniknięta duchem modlitwy. Innymi słowy jest to poezja wyrastająca ze świadomości bycia przed Bogiem i ostatecznie bycia ku Bogu; to zwierciadło życia zatopionego w głębi przestrzeni sacrum, nawet wtedy jeśli na powierzchni funkcjonuje w obszarze profanum.
W rozważaniach nad poezją rozmodloną niech inspiracją będzie twórczość Elizabeth Jennings, angielskiej poetki katolickiej, której życie ściśle splatało się z jej poezją, a jedno i drugie było mocno zakotwiczone w doświadczeniu wiary i modlitwy. Symbioza poezji z modlitwą, życiem i wiarą zyskała symboliczny wyraz w doktoracie honoris causa, jaki w roku 2001 został nadany poetce przez Wydział Teologiczny Uniwersytetu w Durham.(...)