Św. Teresa Małgorzata od Najświętszego Serca Jezusa, osiemnastowieczna, włoska karmelitanka bosa, ukochała nade wszystko ukryte życie z daleka od spraw świata doczesnego.
„I jak Wasze życie było życiem ukrytym, życiem uniżenia, miłości i poświęcenia, tak odtąd na zawsze niech takim będzie moje życie. Dlatego teraz i na zawsze pragnę zamknąć się w Waszym Najukochańszym Sercu jak na pustyni, aby tam w Was, z Wami i przez Was prowadzić to ukryte życie miłości i poświęcenia, ponieważ wiecie, że niczego więcej nie pragnę, jak tylko być ofiarą Waszego Najświętszego Serca, strawiona cała na ofiarę ogniem Waszej Świętej Miłości. I dlatego Wasze Serce będzie ołtarzem, gdzie dokona się to moje całopalenie w Was, mój Drogi Oblubieńcze…”.
Teresa ucieka na pustynię, aby sam na sam przebywać z Boskim Oblubieńcem. Nieprzypadkowo najbardziej intensywnie przeżywała słowa św. Jana – Bóg jest miłością. Nie potrzebowała nikogo i niczego, aby żyć pełnią życia. Jej szczęściem było samotne kontemplowanie Tego, który objawiał jej tajemnicę Serca rozpłomienionego żarem miłości. Jakże potrzebne jest nam w naszych czasach świadectwo pustelnicy z klasztoru florenckiego. Żyjemy bowiem iluzją, że możemy być szczęśliwi w oparciu o zmienne uczuciowe relacje z ludźmi. Teresa Małgorzata przychodzi do nas z orędziem, że tylko Bóg może zaspokoić nasz najgłębszy głód miłości.
o. Bartłomiej Józef Kucharski OCD