Te słowa znamy od dziecka, powtarzamy je każdego dnia. Rzadko się zdarza, byśmy my, ludzie, mogli powtarzać słowa anioła… a jednak pierwsza część modlitwy Zdrowaś Mario odzwierciedla w jakiejś mierze (bo jak zobaczymy, kwestia ta jest bardziej skomplikowana) to wyjątkowe pozdrowienie, jakie anioł Gabriel skierował do Maryi. Zazwyczaj gdy Bóg lub anioł przemawiał do człowieka, zaczynał od wezwania go po imieniu lub od razu przekazywał treść orędzia.
Dziewica z Nazaretu słyszy jednak słowo pozdrowienia. Wydawać by się mogło – grzecznościowy konwenans, ale w Bożej rzeczywistości nie ma konwenansów, o czym bardzo szybko przekonała się sama Maryja. Wkrótce po spotkaniu z aniołem bowiem weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę (Łk 1, 42). Maryja nie wygłosiła kazania w domu krewniaczki, nawet jeszcze nie odmówiła żadnej modlitwy… po prostu wypowiedziała słowo przywitania, ale obecność Niosącej Jezusa i Jej słowo sprawiły, że Duch napełnił zarówno Elżbietę, jak i dzieciątko w jej łonie. Dla człowieka napełnionego Duchem Bożym nie ma sytuacji banalnych, najprostsze spotkanie, przywitanie może stać się okazją do objawienia się Bożej mocy. Dlatego dla pierwszych chrześcijan pozdrowienie miało wielkie znaczenie. (Co prawda, przed wyprawą misyjną Jezus polecił uczniom: „Nikogo w drodze nie pozdrawiajcie”, ale było to tylko ostrzeżenie przed marnowaniem czasu, bowiem w tamtej kulturze powitanie trwało nieraz pół godziny, wiążąc się z pytaniami o samopoczucie poszczególnych członków rodziny; chodziło więc o naglącą potrzebę niesienia Ewangelii, a nie o zakaz okazywania bliźnim uprzejmości!)
Paweł zaleca Koryntianom, by „pozdrowili się nawzajem świętym pocałunkiem” (2 Kor 13, 12), a ostatni rozdział Listu do Rzymian to prawdziwa litania imion mieszkańców stolicy, o których Paweł myśli z serdecznością i wciąż powtarza „Pozdrówcie…”. Bowiem wzajemne pozdrowienie tych, którzy żyją w Chrystusie, to nie tylko ludzka uprzejmość, ale też okazja do wzajemnego obdarowania się posiadaną łaską. W polskim przekładzie anioł zwraca się do Maryi słowem „Zdrowaś”, niekiedy tłumaczonym jako „Bądź pozdrowiona”. Zatem etymologicznie ta forma wiąże się z życzeniem zdrowia. Możemy jednak zadać sobie pytanie, jakie znaczenie miało oryginalne powitanie, które usłyszała Maryja (przyjmujemy opis Zwiastowania według Łukasza, nie wchodząc w dywagacje współczesnych egzegetów nad jego historycznością). Otóż w kulturze semickiej do dziś podstawową formą pozdrowienia jest życzenie pokoju – hebrajskie Szalom. Zapewne właśnie tak zwrócił się anioł do Dziewicy z Nazaretu.
Jednak rozumienie pokoju w świecie semickim jest dużo szersze od naszego: nie chodzi tylko o brak wojny czy wewnętrzny spokój serca, ale generalnie o dobre samopoczucie, pewien dobrobyt, o to wszystko, co jest potrzebne człowiekowi do szczęśliwego życia. We współczesnym języku hebrajskim pytanie „Jak się masz?” brzmi dosłownie: „Jaki jest twój pokój?” (Maszlomha?). Zapewne trzeba by jeszcze bardziej rozszerzyć znaczenie tego słowa, gdy wypowiada je Boski posłaniec. Anioł życzy Maryi tego pokoju, który może dać tylko Bóg, tego, o którym Jezus mówił swoim uczniom: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” (J 14, 27).
Danuta Piekarz