Jeżeli modlitwę utożsamimy z odmawianiem pacierza, to mała Elżbieta modliła się już w wieku niespełna dwóch lat. Modliła się nie tylko sama, ale nawet uczyła modlitwy swoją lalkę – jak zaświadcza jej matka (por. C. de Mester, Wprowadzenie, w: Bł. Elżbieta od Trójcy św., Dzieła, t. 1, s. 123). Fakt zabawny, ale świadczący o czymś ważnym. W misterium modlitwy trzeba być wprowadzonym. Uzdolnienie do niej wierzący otrzymuje od Boga w sposób sakramentalny wraz z łaską uświęcającą, ale Boże dary należy świadomie przyjąć i rozwijać, by mogły stać się wartością dla osoby. Modlitwa jako działanie świadomego swojej tożsamości wierzącego, które angażuje całą jego istotę i rozciąga się na wszystkie dziedziny jego życia, włączając je w nieustanny dialog z Bogiem, nie jest możliwa przed dojściem do świadomości i pewnej samodzielności myślenia. Z tej racji nie możemy owych dziecięcych modlitw, niewątpliwie szczerych, potraktować jako początku drogi modlitwy Elżbiety. Jednocześnie nie możemy ich zignorować, jakoby nie miały znaczenia i szukać innego początku. Prawdziwa modlitwa w życiu każdego wierzącego jest procesem, który towarzyszy rozwojowi naturalnemu człowieka i postępowi w życiu duchowym. Przechodzi się od czegoś niedoskonałego, bardziej zewnętrznego niż wewnętrznego, a dzięki współpracy z łaską, z pomocą środowiska, a czasem nawet wbrew niemu, zmierza ku czemuś doskonalszemu, pełniejszemu.
Dlatego byłoby rzeczą niewłaściwą upierać się przy konkretnych datach dotyczących początkowej modlitwy św. Elżbiety. Owszem, możemy na takie przełomowe daty wskazać, ale one wpisują się w cały złożony proces dojrzewania Elżbiety do wielkiej zażyłości z Bogiem Trójcą Świętą. Są to wydarzenia czysto świeckie, jak śmierć babci, dziadka i ojca; są też religijne, jak pierwsza spowiedź w wieku siedmiu lat i intensywne oczekiwanie na pierwszą komunię świętą oraz bierzmowanie, przyjęte dopiero w wieku 11 lat, a przede wszystkim zmaganie się z powołaniem do Karmelu, gdzie mogła wstąpić dopiero w wieku 21 lat.
Pierwsza jej spowiedź, jak zaświadczy później matka Germana (przełożona karmelitanek), miała na jej życie decydujący wpływ. Elżbieta kochała modlitwę i Boga tak bardzo, że nawet przed pierwszą komunią nie rozumiała, jak można oddać serce komuś innemu. Najcenniejsze wyznania Elżbiety w interesującej nas materii znajdujemy w Poezjach, Listach, Dzienniku (pisanym na przestrzeni około dwóch latach przed wstąpieniem do Karmelu), Zapiskach duchowych (pierwsza notka datowana jest na rok 1894), Utworach duchowych (czterech: Niebo w wierze, Wielkość naszego powołania, Ostatnie rekolekcje, Pozwól się miłować).
o. Jerzy Gogola OCD
Czytaj dalej w najnowszym numerze „Głosu Karmelu”