„Najukochańsza Matko Boża Pocieszenia z Pilzna. Pani Ty moja, największa po Bogu pociecho! Z głęboką pokorą i dziecięcą ufnością zbliżam się do Ciebie i błagam, żebyś mi wyjednała u Swego Syna miłosierdzie za moje grzechy i skuteczną pomoc w moich potrzebach. W tym miejscu przez Ciebie wybranym, tak wiele razy pomagałaś ludziom cierpiącym, smutnym i nieszczęśliwym. Dlatego i ja ufam, że mnie nie opuścisz w moich zmartwieniach, ale jako Matka najlepsza weźmiesz mnie w swoją opiekę teraz i przy śmierci. Amen.” Tak od wieków proszą z wielką ufnością w karmelitańskiej świątyni MB Pocieszenia w Pilźnie (na trasie między Tarnowem a Dębicą) ci, którzy tu mieszkają i ci, którzy tu przybywają z pobliża i z daleka. A „Czarna Madonna Pilzneńska” słucha i wstawia się za nimi. Od wielu lat pełni wdzięczności za okazywane łaski oo. Karmelici i wierni czciciele Maryi chcą Jej skroń i główkę Jej Syna uwieńczyć ozdobnymi koronami.
Okruchy przeszłości
Początki fundacji sięgają czasów króla Władysława Jagiełły, który to w r. 1403 podpisał dokument zezwalający na wybudowanie w Pilźnie kościoła i klasztoru oo. Augustianom (pustelnikom żyjącym regułą św. Augustyna – osiadłym w Kazimierzu pod Krakowem). Sam dołożył też „trzecią” część ziemi, aby realizacja planu mogła być dokonana. Obok więc drewnianego klasztoru stanęła murowana świątynia w stylu gotyckim. Była to niewielka jednonawowa budowla z prezbiterium. Ściany „czyste” (bez polichromii) ze „szczelnymi” oknami, dwie przyległe kaplice i drewniana dzwonnica. W r. 1811 Pilzno nawiedził groźny pożar, który pochłonął również augustiański kościół. Z wielkim trudem udało się go odbudować do 1826 r. Wiele się też zmieniło w jego architekturze. Pojawiły się polichromie, drzwi zdobione tzw. „ćwiekami kowalskimi”, malowane ołtarze, nowy chór muzyczny i organy. Niestety wszechobecne kasaty józefińskie spowodowały odejście z Pilzna augustianów, ale szybko na ich miejsce udało się sprowadzić Karmelitów z krakowskiego Piasku (1841 r.). Z pasją wzięli się do pracy duszpasterskiej i zakładają Bractwo Szkaplerza św., by wzmocnić kult MB Pocieszenia. Niestety w r. 1865 kolejny pożar niszczy świątynię i trzeba podjąć budowę nowego. Budowla nosi cechy stylu eklektycznego i jest komponentem stylów z kilku epok. Gotyckiego charakteru nadają jej oszkarpowania wzmacniające ściany od zewnątrz, okna w prezbiterium, kształt kruchty oraz stromy, trójkątny szczyt fasady. Okno frontonu charakterystyczne jest dla XVII w,, zaś okrągły otwór (okulus) nawiązuje do renesansowych rozwiązań. U góry fasady przebiega neoromański fryz arkadowy. Do kościoła dobudowano też wieżę-dzwonnicę w której umieszczony został potężny dzwon poświęcony MB Szkaplerznej i św. prorokowi Eliaszowi. Z czasem doszły jeszcze 2 mniejsze.
Piękno wnętrza
Nawa i prezbiterium od r. 1866 posiadają barwną polichromię, bogatą w treści starotestamentalne. W programie ikonograficznym znalazły się postaci: Kaina i Abla, ofiara Izaaka i Melchizedeka oraz „karmelitański” prorok Eliasz. Jednak tym co najbardziej przyciąga wzrok, to ołtarze manierystyczne: główny – trzykondygnacyjny i niższe boczne. W centrum ołtarza głównego obraz ze sceną „widzenia szkaplerznego” – MB z Dzieciątkiem na obłoku ukazuje klęczącemu Szymonowi Stock szkaplerz, jako rękojmię pomocy i ratunku Maryi dla tych, co przyjmą Jej szatę (cnoty). Po bokach obrazu figury św. Augustyna i Telesfora oraz Barbary i Katarzyny a nad nastawą ołtarzową malowidło Wniebowzięcia NMP. W transepcie skośnie ustawione boczne ołtarze: przy ambonie – z obrazem św. Eliasza (i u góry Juda Tadeusz), a po drugiej stronie z obrazem św. Magdaleny de Pazzi (a u góry św. Teresa od Jezusa). Rolę bocznych naw spełniają dwie kaplice: z jednej strony MB Pocieszenia z łaskami słynącym obrazem, a po drugiej św. Józefa. Kaplica Mariacka ozdobiona jest malowidłami z pocz. XX w. (w tym apoteoza MB Płaszczowej – pod której szatę kryją się wierni zanosząc modły: Matko ratuj, bo giniemy; Matko pociesz, bo płaczemy. Kaplica Józefowa posiada natomiast piękne witraże zaprojektowane przez Stefana Matejkę (bratanka Jana Matejki). Piękny i drogocenny jest też obraz św. Anny Samotrzeć oraz portret karmelitańskiego Męczennika z Dachau bł. Tytusa Brandsmy.
Kult MB Pocieszenia
Kult Matki Bożej w Pilźnie sięga IX w., kiedy to przez te ziemie przechodzili uczniowie śś. Cyryla i Metodego. Za ich sprawą w baszcie grodowej zawisł obraz Madonny. W XI w. Benedyktyni byli właścicielami tych ziem i z baszty zrobili kaplicę, by szerzyć cześć Maryi bardziej otwarcie. A kiedy „za sprawą” Matki Bożej mieszkańcy Pilzna w „łagodny” sposób przeżyli najazd tatarski w 1241 r., obraz został uroczyście przeniesiony do kościoła farnego. Wkrótce powstało Bractwo Najświętszej Maryi Pilzneńskiej, aby składać hołd Maryi za kolejne ocalenie od nawały tatarskiej w 1287 r. Bractwo zatwierdził pp. Bonifacy IX w 1400 r. albowiem sława wizerunku szerzyła się po Królestwie Polskim, jak zaczęli nawiedzać to miejsce królowie: Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki, św. Jadwiga Królowa i Władysław Jagiełło. Chorągiew z podobizną MB Pilzneńskiej stanęła pod Grunwaldem w 1410 r. wraz ze Stanisławem Borowskim herbu Gazdawa. W 1474 r. najeźdźcy węgierscy i w 1498 r. hordy tatarsko-wołoskie splądrowali miasto i zaprószyli ogień, tak iż obraz uległ zniszczeniu. W r. 1500 za wizją i namową jednego z braci augustianów został namalowany nowy wizerunek autorstwa Lazarusa Gertnera i nadal zanoszono tu prośby i składano podziękowania. Kolejną tragedię mieszkańcy przeżyli, gdy wojska węgierskie Rakoczego wspomagane zastępami Kozaków w 1657 r. złupili miasto i okolice zostawiając po sobie zgliszcza. Obraz MB w jednej trzeciej uległ spaleniu. Zachowany w takim stanie, dopiero po „potopie szwedzkim” w r. 1663 za sprawą miejscowego malarza Brzezińskiego obraz został odnowiony i tak już dotrwał do naszych czasów. Wiele jeszcze przez ten czas widział, słyszał i sam przeżył (jak choćby ocalenie dzięki determinacji kobiet, które w 1809 r. uratowały go od ognia), ale zawsze był szczególną i skuteczną podporą w ciężkich latach zaborów, powstań narodowych i wojen światowych. MB Pocieszenia nieustannie dawała moc do przetrwania i ocalenia godności, niosła otuchę w chwilach smutku i tragedii. Zarówno Augustianie, jaki i od 1841 r. Karmelici byli i są dobrymi promotorami kultu Maryi – a dowodem na to są trwające przygotowania do koronacji obrazu.
o. Paweł Ferko OCD