Kontynuujemy omawianie stopni miłości z poematu „Noc ciemna”. Jesteśmy już na półmetku, czyli na piątym stopniu miłości. Pragnienie Boga jest tutaj bardzo gwałtowne, bo taka jest też miłość do Niego. Dusza pragnie zjednoczenia z Bogiem. Wszelka zwłoka jest nieopisaną udręką. To niezaspokojone pragnienie sprawia, że dusza omdlewa. Nie widzi dla siebie innej możliwości, jak tylko ujrzeć swego Umiłowanego, bo inaczej przyprawi ją to o śmierć. Jest niczym Rachela, która, pod wpływem wielkiego pragnienia potomstwa, mówi do Jakuba „Daj mi dzieci, bo inaczej umrę”.
Na tym stopniu miłości to pragnienie Boga zostaje zaspokojone, proporcjonalnie do jego intensywności, dzięki temu dusza może iść dalej. Św. Jan od Krzyża chce powiedzieć to, co mówił już na innych miejscach i, co powtarzają inni mistrzowie duchowi, także karmelitańscy, nie bójcie się wielkich pragnień, ale je odkrywajcie i przedstawiajcie Bogu, który ma moc zaspokoić wszelki ludzki głód.
br. Tomasz Kozioł OCD