Owoce waszego i naszego trudu wśród Pigmejów (Amahoro nr 75)

Owoce waszego i naszego trudu wśród Pigmejów

o. Maciej Jaworski OCD

Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha!

(J 3, 5-8)

W pewnej zbudowanej przed dwoma laty pigmejskiej wiosce zdarzyło się coś, co przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Pamiętam pierwszą wizytę w tym miejscu. Do kilkudziesięciu chatek z liści przyszedł z nami proboszcz parafii Muramvya. To olbrzymia parafia z około 60 tysiącami wiernych; parafia królewska, bo w sąsiedztwie znajdują się resztki królewskiego dworu. Proboszcz przyszedł z nami w sandałach, co zwróciło moją uwagę. Chodził z nami po błocie, ślizgając się po górzystych ścieżkach. Część Pigmejów z tej wioski była już ochrzczona, gdyż jest to najbardziej katolicki region w kraju. Niektórzy nawet rozpoznali proboszcza, co oznacza, że byli kiedyś w kościele. Proboszcz, pokazując nam teren, gdzie prosił nas o interwencję, sam zapoznawał się z zakątkami parafii, których jeszcze nie znał.

Rok później, otwierając wioskę, po wybudowaniu domów z blaszanym dachem, także w obecności proboszcza, władz gminnych i przedstawicieli fundacji Abana Baseka, powiedziałem krótkie słowo, wskazując na wschód: „Tam jest urząd, tam jest szkoła, tam jest kościół. Tam macie chodzić w różnych potrzebach – obywatelskich, edukacyjnych i duchowych”. Nie spodziewaliśmy się, że niedługo rozpocznie się „huragan”.

Po budowie domów zwykle rodzi się potrzeba programu edukacyjnego; konieczność, by dzieci regularnie chodziły do szkoły. Po kilku latach doświadczeń odkryliśmy, że jedną z przyczyn przerywania edukacji są przedwczesne śluby. W ubiegłym roku poprosiliśmy kompetentnego lekarza ze stolicy, z najlepszego szpitala Kira, by poprowadził zajęcia we wszystkich wioskach na temat odpowiedzialnego przygotowania do życia w rodzinie. Ta formacja nie miała celu typowo religijnego, lecz uświadamianie Pigmejów co do norm oraz pokazywanie negatywnych skutków zbyt wczesnych ślubów. Na końcu sesji jedna z kobiet zadała pytanie, które lekarz, będąc protestantem, skierował do naszej animatorki, katoliczki: „Skoro zamieszkaliśmy w raju” – tak rozumiała zamieszkanie w domu z dachem nad głową – „to chyba nie wypada żyć w grzechu. Czy moglibyśmy prosić ojca o chrzest?”. Za nią poszli inni.

Przekierowaliśmy prośbę do parafii. Proboszcz, ks. Leon, posłał do wioski katechistów. Po prawie rocznym przygotowaniu, mieszkańcy przyjęli sakramenty w drugą niedzielę wielkanocną. Ochrzczonych zostało 115 dorosłych i ich 30 dzieci, a 45 par przyjęło sakrament małżeństwa.

Radości nie było końca. Na uroczystość do kościoła dotarł nawet częściowo sparaliżowany 80-letni mężczyzna ze słoniowatością nóg. Sam nie mógłby dojść do parafii, więc sąsiedzi zorganizowali mu podróż na plecach – po prostu przynieśli go do kościoła. Taki oto entuzjazm zrodził się w wiosce Ngungu.

Proboszcz, czując wagę zapowiadającej się uroczystości, zadzwonił do więzienia, by uwolnić na ten dzień jednego z kandydatów do sakramentu. Ten wyszedł na przepustkę, by po uroczystościach posłusznie wrócić do więzienia na dokończenie reszty kary. Nasz animator Hermes, który posługuje wśród Pigmejów od prawie piętnastu lat, szczerze podsumował całość: „Czegoś takiego jeszcze tu nie widziałem…”.

Moi kochani Przyjaciele, bez Waszego wsparcia i trudu nie moglibyśmy się cieszyć owocami Boskiego działania. Trudziliśmy się razem, aby Bóg mógł dokonać cudów działania Ducha św. w sercach powierzonych nam ludzi. Cieszmy się razem i uwielbiajmy Dobrego Boga, który miłuje każdego, kto się Go boi i pragnie Mu służyć.