W sobotę, 9 czerwca 2018 roku, we wspomnienie świętego Efrema pojawiły się pierwsze ogórki gruntowe. Podobnie jak w zeszłym roku mamy w naszym ogrodzie mnóstwo jarzyn i ziół. Od ponad dwóch miesięcy mamy własne nowalijki: szczypiorek, sałatę, rukolę, natkę pietruszki i selera, rabarbar.
W tym roku mamy ponad 80 krzaków pomidorów – pod folią i na zewnątrz, są też ogórki, młoda kapusta, brokuły, groch, jarmuż, por, seler korzenny i naciowy. Posialiśmy też słoneczniki i kukurydzę cukrową. Mamy mnóstwo ziół: miętę, oregano, estragon, szałwię, bazylię, majeranek, cząber, rozmaryn, tymianek, melisę, rutę, ogórecznik i roszponkę.
Zmorą są szkodniki, zwłaszcza nornice i krety. Nornice podgryzają korzenie jarzyn, a krety są niby sojusznikami ogrodników, bo są owadożerne, zjadają różne larwy owadów, które podgryzają korzonki, ale kret szukając tych larw, podkopuje ziemię i niszczy sadzonki. No trudno, coś za coś!
Mam zasadę: Nie stosuję żadnej chemii. Jak szkodniki zjedzą, no to trudno. Tak już jest, „Bo co tylko w świecie żyje, wszystko chłopską pracą tyje, a więc zając, mysz i stonka, konik polny i biedronka. Z chłopskiej pracy, oczywista…” Może lepiej nie będę kończyć tego wierszyka, bo to karmelitański portal.
Jest bardzo sucho i nieustannie trzeba podlewać i plewić. Pomidory wymagają dużo pielęgnacji, bo trzeba obrywać wilki. Praca w ogrodzie daje nie tylko korzyści materialne, ale też jest bardzo relaksująca.
o. Benedykt Belgrau OCD