W Karmelu nosi się sandały – nie kapcie, klapki, balerinki, czy inne rodzaje obuwia. Od rana do wieczora po klasztorze chodzi się w sandałach. Z pewnością jest to znak – czego? Nie chodzimy dosłownie „bose” (lecz prawie), bo tak sobie myślę, że nie w pełni okryte stopy mają wyrażać nie tylko ubóstwo, czy naszą „bosowatość”, ale fakt, że poruszamy się po ziemi świętej – dosłownie! Ziemi poświęconej, „wyłączonej”, tzn. konsekrowanej dla Boga.
Teren objęty klauzurą przygotowuje mnie do stanięcia przed Najwyższym. Mojżesz, gdy zbliżył się do wzywającego Go Boga usłyszał: „Zdejmij sandały, bo ziemia, na której stoisz jest święta”. I może dlatego właśnie karmelitanki do trumny chowane są już dosłownie bose. Abyśmy nie musiały zdejmować butów u bram nieba, lecz od razu przeskoczyć jego próg.
Sandały są też znakiem, iż nasze życie na ziemi jest pielgrzymką. Z doświadczenia wiem, bo wiele razy chodziłam na pielgrzymi do Częstochowy, przed tron naszej Matki Jasnogórskiej, że sandały są najwygodniejszym obuwiem…
Ale, o jaką pielgrzymkę chodzi? Tu zacytuję postawione mi przez Jezusa pytanie:
„Dziecko Moje, czy wyruszyłaś już w głąb swojej duszy, by w niej znaleźć Ziemię Świętą? By łzami obmyć swoje serce tak bardzo obolałe – w Moich ramionach je obmyć? Czy już rozumiesz i już pragniesz tylko takiego pielgrzymowania? Świętego czasu – Misterium Spotkania z Oblubieńcem twoim?”
cytat z: Alicja Lenczewska „Słowa pouczenia”
Pragnę odpowiedzieć: Tak, Panie!
s. T.