Do naszego klasztoru przynależy objęty murem klauzurowym spory kawałek lasu.
Gdy go zobaczyłam pierwszy raz zachwycił mnie i wciąż pozostaję pod jego urokiem, a ilość dzikich zwierząt, pośród których zamieszkałam zadziwiła: wiewiórki, kuny, łasice, lisy, borsuki. Siostry zaobserwowały i rozpoznały ponad 50 gatunków ptaków – ja rozróżniam kilka (pierwszy raz spotkałam z bliska dzięcioły czarne i zielone), nietoperze (zdarza się, że wpadają do domu przez otwarte okno), w tym roku pojawiła się sowa i pohukuje na pobliskiej sośnie.
Kontakt z przyrodą i jej dźwiękami oraz z ciszą, jaka panuje wokół naszego klasztoru niewątpliwie pomaga nam w dążeniu do osiągnięcia wyciszenia i pokoju wewnętrznego, o które wcale nie jest tak łatwo. Gdy wokół panuje milczenie odkrywam, jak wielki hałas jest we mnie…
Las z każdym dniem się zmienia, pory roku barwią go szeroką paletą kolorów, zimą, gdy spadnie śnieg i iskrzy się w słońcu – tworzy baśniowy krajobraz! Również każdy miesiąc ma swój zapach. W bezchmurne noce z naszego nowicjackiego tarasu mogę podziwiać rozgwieżdżone niebo. Zwracam uwagę na księżyc, który w różnych swych fazach ma inny rozmiar i kolor… Nieustannie zaskakują mnie wschody i zachody słońca, gdy całe niebo płonie w odcieniach różu i czerwieni…
Zaczynam coraz lepiej wyczuwać puls życia, który bije wokół mnie oraz ogrom, wszechmoc i piękno Jego Stwórcy… Kontakt z naturą rozszerza serce i umysł… oczyszcza i odświeża duszę… uczy kontemplacji – to jest patrzenia i bycia, czyli życia…,
życia dla…,
życia wobec…,
życia z…,
w zachwycie i wdzięczności…
To taki trening przed tym, co nas czeka w niebie…
Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga:
z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest,
patrząc na dzieła nie poznali Twórcy.
Bo z wielkości i piękna stworzeń
poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę
Mdr 13,1-5