Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie (Łk 1,29).
Pierwszy występujący w tym zdaniu czasownik pochodzący od bezokolicznika diatarassō opisuje momentalne przeżycie wzbudzone w umyśle Maryi w chwili zwiastowania. W Nowym Testamencie występuje tylko jeden raz (tzw. hapax legomena). Wydaje się, że przyimek dia stanowi dodatkowe podkreślenie zaskoczenia oraz przenikliwości tajemniczego i nadzwyczajnego doświadczenia dokonującego się we wnętrzu Maryi pod wpływem słów anioła. Właściwie można próbować lepiej przetłumaczyć to czego Maryja wówczas doświadczyła: była „bardzo zmieszana”, „głęboko zakłopotana”, „mocno zdezorientowana”. W tym stanie zapomina nawet odpowiedzieć na pozdrowienie anioła!
Następstwem tego zakłopotania jest wyrażenie w czasie przeszłym niedokonanym pochodne od bezokolicznika dialogizomai, czynność rozciągnięta w czasie – dłuższy namysł oraz próba gruntownego i dokładnego zrozumienia, swoisty dialog wewnętrzny z objawionym słowem. Jeden ze znawców języka greckiego nazwał to wręcz umysłowym „ping-pongiem”. Jest to początek przygody kontemplacji – relacji ze Słowem. Czasownik ten znajdujemy ponownie w historii bogacza, który martwi się, co zrobić z nadmiarem dóbr – on także prowadzi swoisty dialog wewnętrzny: mówi sobie „co mam począć?” (Łk 12,17). Polskie tłumaczenie świetnie wyraża intuicję, że pochodną tego wewnętrznego dialogu jest „poczęcie” - decyzja. Bogacz postanawia bardziej się bogacić, Maryja natomiast decyduje się przyjąć do swojego życia największe bogactwo – prawdziwy skarb, samego Boga! Nasze życie duchowe nie może opierać się na ślepej wierze, ale zakłada współpracę rozumu, który upodabnia nas do Boga i pozwala budować z Nim relację, stawać do dialogu.
Maryjo pomóż nam rozmawiać z Bogiem!