Ostatni czas bombarduje mnie nowością. Nowy rok szkolny, nowe obowiązki, nowe mieszkanie, nowy pokój, w którym szukając komputera, utonęłam między pudlami, nowa zakorkowana trasa do szkoły, nowe, nowe, nowe.
W tym wszystkim małe wielkie kryzysy.Kobiece, relacyjne, organizacyjne trudy. Wciąż zaskoczona jestem łaską wierności nowennie. Trzy różańce w tym szale?
Dziś, w siedemnasty dzień pompejanki uświadamiam sobie, że Ona – Róża Duchowna, ratuje, broni mnie przed mną samą. Ocala przed nieposkromionymi emocjami, myślami, smutkami. Jej owocność absolutnie mnie przerasta. Sprawia, że kryzysy przynoszą NOWĄ jakość, że to NOWE jest dobre i że ja sama staje się nowa. Jakaś lepsza?
W okolicy mojego nowego domu, wśród oceanu wzruszenia, odkryłam Aleję Róż. Przechadzam się więc Aleją Róż, nie znając piękniejszego miejsca na różaniec.
Syr 39,12-15,,Jeszcze, zastanowiwszy się, mówić będę, albowiem mam wiele myśli, jak księżyc w pełni. Posłuchajcie mnie, pobożni synowie, rozwijajcie się jak róża rosnąca nad strumieniem wody! Wydajcie przyjemną woń jak kadzidło, rozwińcie się jak kwiat lilii, podnieście głos i śpiewajcie pieśń, wychwalajcie Pana z powodu wszystkich dzieł Jego! Oddajcie chwałę Jego imieniu!Podziękujcie Mu przez wysławianieprzy dźwięku harf i wszelkich instrumentów muzycznych!”