Józef był obrońcą Jezusa i Maryi milcząc. Gdyby Pan powierzył nam to zadanie, ile hałasu byśmy zrobili! Jak bardzo skomplikowalibyśmy życie nasze i innych, myśląc, że musimy wydać wiele dekretów, wiele praw, podjąć kroki, poinformować, ogłosić… Jednak nic z tego. Józef służył tajemnicy Pana w cichej samotności, która jest tajemnicą jego kontemplacji. W pokornej ciszy, którą udało mu się stworzyć w sobie i wokół siebie, mógł bez zamieszania i spokojnie kontemplować swojego Pana.
Myśląc o życiu świętego Józefa, czujemy, że nasze serce się wycisza, nasz duch zanurza się w pokoju. Jest to bowiem usposobienie, które jest zarazem zawierzeniem, zaufaniem, nadzieją, miłością, wiernością oraz racją wytrwałości i ciągłości w praktykowaniu dobra i cnót. Tylko spokojne dusze są naprawdę wytrwałe.
Zazwyczaj osoby kontemplacyjne najbardziej podziwiane przez ludzi, nie są autentyczne; prawdziwie autentyczni kontemplatycy to ci, którzy potrafią się ukryć, aby o nich nie mówiono, aby pozostać niezauważonymi, pozostać tajemnicą Boga. W odniesieniu do św. Józefa osąd ludzi był prawie taki: „Tym tam, kto by się nim interesował? Jest bez znaczenia; może zniknąć, kiedy zechce”! … Chodzi by być obecnymi tylko dla Boga, żyć tylko dla Niego! Jak wielu rzeczy Józef może nas w tej kwestii nauczyć!
Każdy, kto chciałby opisać życie tego świętego, wkrótce znalazłby się w rozterce, nie wiedziałby, co powiedzieć. Kiedy zaczynasz o nim mówić, wydaje się, że musisz powiedzieć wiele rzeczy, a potem zdajesz sobie sprawę, że nie możesz mówić o niczym, ponieważ wszystko to jest dla jego Boga i tyle. Nie napisał dziennika duchowego: zamknął się w adoracji, w tajemniczej ciszy i w ten sposób służył Panu. Nie bez powodu jest on strażnikiem najwyższego i najświętszego dziewictwa Maryi i Jej niepokalanego Syna Bożego. I jak to się dokonało? Nie przez słowa: „Oto jestem, żeby obronić ich oboje”, ale znikając. Zachował świętość Jezusa i Maryi, ukrywając się przed oczami wszystkich naokoło, z wyjątkiem oczu ich samych.
Józefie, najukochańszy patronie życia duchowego, pomóż nam być bardzo obecnymi tylko dla serca i oczu Boga; a ilu o nas zapomni, tym lepiej, gdyż znikając w oczach wszystkich i we własnych oczach, będziemy wiedzieli, jak zatracić się w pokornej i cichej adoracji nieskończonej wielkości jedynego Boga i naszego Pana. (Kard. A. Ballestrero OCD, tłum. o. A.C.)
Ojcze nasz..
Zdrowaś Maryjo…
Chwała Ojcu…
Św. Józefie módl się za nami!