Dzieła większe, jakimi są Droga Na Górę Karmel, Noc ciemna, Pieśń Duchowa oraz Żywy Płomień Miłości, Jan od Krzyża napisał z perspektywy retrospekcyjnej. Na początku Nocy ciemnej, po przytoczeniu strof poezji, mówi: „Zanim przystąpimy do objaśnienia tych strof, należy przypomnieć, że śpiewa je dusza będąca już w stanie doskonałości, czyli w zjednoczeniu miłości z Bogiem. Za pomocą ćwiczeń duchowych przeszła już ona uciążliwe znoje i trudy «wąskiej drogi życia wiecznego» (Mt 7, 14), o której to mówi nasz Boski Zbawiciel w Ewangelii. Taką bowiem drogę przechodzi zazwyczaj dusza do wzniosłego i szczęśliwego zjednoczenia z Bogiem. Ponieważ zaś droga ta jest wąska i niewielu ludzi wchodzi na nią (Mt 7:14), jak mówi Zbawiciel, dusza uważa za wielkie szczęście i pomyślność, że przeszła tę drogę do wspomnianej doskonałej miłości. Opiewa to w pierwszej strofie, określając bardzo trafnie tę wąską drogę jako «ciemną noc»”.
Z przytoczonego fragmentu widzimy, że Święty pisze jako świadek, który przeszedł drogę wiodącą poprzez noc ciemną i raduje się osiągnięciem dobra, do którego pragnie doprowadzić czytelnika. Pisze jako świadek, a nie jedynie jako człowiek teoretyzujący. Będąc na szczycie, ma lepszy ogląd rzeczywistości od kogoś, kto jest jeszcze w drodze. Omija sprawy nieistotne, a lepiej uwydatnia to, co zasadnicze. Spogląda z dystansu na przebytą drogę i na sprawy bardzo silnie przeżywane w przeszłości, a z tego względu narażone na wykrzywienie. Jednocześnie u Autora spotykamy pragnienie przybliżenia czytelnika do celu, do którego doszedł, osiągając doskonałe zjednoczenie z Bogiem. Jan chce towarzyszyć człowiekowi biorącemu do ręki jego pisma jako przewodnik w drodze.
Święty uczy nas, że składamy się z dwóch zasadniczych części: zmysłowej i duchowej. Części te nie są autonomiczne. Pomiędzy nimi istnieje głębokie powiązanie. Powodem tego powiązania jest ich złączenie w jednym podmiocie (por. DGK 2:1:1; NC 1:4:2). Człowiek jest jednością. Poza tym dla Jana od Krzyża człowiek, dusza jest obrazem Boga (por. DGK 1:9:1), a także posiada zdolność do komunikowania się ze Stwórcą, który „przebywa zawsze w duszy, dając i utrzymując swoją obecnością jej byt naturalny” (DGK 2:5:4). Powołaniem każdego człowieka jest totalne zorientowanie na Boga, zjednoczenie z Bogiem w Chrystusie poprzez przeobrażenie w miłości. Przeszkadza temu sytuacja grzechu i nieuporządkowania. Człowiek naznaczony grzechem nosi w sobie sprzeczności i poddziały. Część zmysłowa i część duchowa działają w dysharmonii. Potrzeba czasu i trudu, by zmienić tę sytuację. Potrzebne jest oczyszczenie dokonujące się w procesie, który został ukazany w oparciu o symbolikę nocy ciemnej. Noc ciemna to etap przejścia ku pełnemu zjednoczeniu z Bogiem w miłości i przywróceniu harmonii w całym bycie ludzkim.
Serce człowieka bywa podzielone między dwóch panów, a może służyć tylko jednemu. Jest rozdarte między stworzeniami i Stwórcą (por. DGK 1:4:2.8). Dusza zraniona miłością Bożą (PD 1:1) wybiera Boga, bo „tego wyjścia mogła dokonać dzięki sile i żarowi, jakimi napełniła ją we wspomnianej ciemnej kontemplacji miłość jej Oblubieńca” (NC 1:1:2). W ten sposób wchodzi na drogę oczyszczenia, gdzie będzie się prze obrażała tak, aby zjednoczyć się w pełni z Bogiem (por. PD 1, 17).
Zwykle na początku drogi duchowej jesteśmy osobami, które same organizują swoje życie: planują, wykonują, walczą itd. Z biegiem czasu człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, że jego życie jest wplecione w plan Boga, który ma w swoim ręku stery tego życia i okazuje się zasadniczym protagonistą oczyszczenia „za pośrednictwem czystej i ciemnej kontemplacji” (NC 3:3:3). Jest to proces, który wiedzie od tego, co powierzchowne, w kierunku głębi bytu ludzkiego. Mówiąc językiem św. Pawła, jest to droga przeobrażenia się człowieka starego w człowieka nowego, usynowionego w Synu przez Boga. Noc ciemna stanowi przejście od jednego sposobu bycia do innego.
Święty z Fontiveros motywuje nas do poddania się oczyszczeniu nocy ciemnej ukazując, że Bóg jest transcendentny i że w każdym z nas istnieją niedoskonałości (por. NC I, 2–7). Poprzez otwarcie się na działającego w naszym życiu Boga, niedoskonałości pomniejszają się, a cnoty rozwijają i umacniają. Człowiek postępuje w procesie zjednoczenia, ale jest to rozwój, któremu wiele brakuje na różnych poziomach. Dopiero w „biernej nocy ducha” dochodzi do oczyszczenia tego „wiele”, które jeszcze pozostaje (por. NC 2:2:3). W człowieku rodzi się potrzeba oczyszczenia kontemplacyjnego, ogołocenia i ubóstwa duchowego, „gdyż wszystko w tym przypadku jest niemal jednym i tym samym” (DGK 2:4:1). Dobra wola i poświęcenie się ćwiczeniom duchowym nie wystarczają. Człowiek popada w błędy i nosi w sobie wiele bardzo subtelnie działających niedoskonałości; żyje on w pewnym infantylizmie duchowym poruszany przyjemnością i kaprysami (por. NC 1:1:3).
Okazuje się, że potrzebujemy oczyszczenia i nikt nie potrafi go dokonać sam z siebie (por. NC 1:7:5). Musi nam w tym pomóc Bóg, przeprowadzając przez bierną noc ducha, ponieważ w niej musi się oczyścić całkowicie cały człowiek, czyli jego część zmysłowa i duchowa. „Nie może bowiem jedna oczyścić się bez drugiej,a najlepsze oczyszczenie zmysłów dokonuje się wtedy, gdy zaczyna się naprawdę oczyszczenie ducha. Toteż noc zmysłów powinno się określić raczej jako uporządkowanie i opanowanie pożądań niż jako oczyszczenie. Przyczyna tkwi w tym, że wszystkie niedoskonałości i wszelki nieład części zmysłowej mają korzenie i siłę w duchu. Tam mają oparcie wszystkie nawyki, zarówno dobre, jak i złe. Dopóki więc te korzenie nie będą oczyszczone, nie może być mowy o doskonałym oczyszczeniu zmysłów z buntów i zgubnych właściwości” (NC 2:3:1–2).
W drugiej księdze Nocy ciemnej w rozdziałach od piątego do dziewiątego możemy przeczytać o okropnych cierpieniach i ciemnościach związanych z oczyszczeniem, chociaż Bóg nie szuka niczego innego, jak tylko zdrowia i uleczenia, pouczenia i rozmiłowania człowieka. Jan od Krzyża wyjaśnia ten paradoks, posługując się obrazem ognia i drewna (DGK 2:10) i ukazując, jak „oczyszczające i miłosne” działanie Boże uzdalnia człowieka do przyjęcia łaski doskonałego zjednoczenia.
o. Piotr Linka OCD