Ci, którzy ukradli niebo
”Moimi opiekunami i uprzywilejowanymi są w niebie ci, którzy je ukradli, jak święte Niewiniątka i Dobry Łotr. Wielcy święci zdobyli je swymi czynami; ja wolę naśladować złodziej, chce je otrzymać podstępem, podstępem miłości, który otworzy wejście dla mnie i dla biednych grzeszników. Duch Święty dodaje mi odwagi, ponieważ On to powiedział w Księdze Przysłów: „O maleńki! Przyjdź, naucz się u mnie przenikliwości”. Str. 50
Wzbudzanie intencji
Podczas swojej choroby, z niewzruszoną cierpliwością, przyjmowała najbardziej odrażające lekarstwa i najbardziej przykre zabiegi, wiedząc, że to wszystko jest bezskuteczne, ale nigdy nie oponowała przeciw zmęczeniu, które jej tym sprawiano. Zwierzyła mi się, że tą całą daremną pielęgnację ofiarowała panu Bogu za misjonarza, który nie ma ani czasu, ani środków, by się leczyć, więc modliła się, by te wszystkie starania koło niej czynione, jemu przyniosły korzyści… Kiedy ubolewałem, że nie miewam takich myśli odpowiedziała: „Dla duszy oddanej całkowicie Bogu nie jest konieczna taka intencja. Niemowlę u piersi swojej matki przyjmuje mleko, można rzec, spontanicznie, nie zdając sobie sprawy z użyteczności swego Czynu, a jednak ono żyje, rozwija się; a przecież nie ma takiej intencji”. Str. 53
Jak całować krucyfiks
W czasie jej choroby mówiłam z żalem o pewnej, popełniony przeze mnie winie, na co mi powiedziała: „pocałuj natychmiast swój Krzyżyk!”
Pocałowałam nogi Pana Jezusa.
„Czyż dziecko tak ściska swego Ojca?! Szybko, szybko, pocałuj w twarz!” Pocałowałam.
„A teraz trzeba się uściskać!
Musiałam położyć Krzyżyk na mym policzku i wtedy powiedziała do mnie: „teraz jest dobrze, wszystko zapomniane!” Str. 55
Trzeba robić przyjemność Panu Bogu
„Wielcy święci pracowali dla chwały Bożej, ale ja, która jestem tylko maleńką duszą, pracuję dla Jego przyjemności, dla Jego zachcianek i byłabym szczęśliwa, mogąc znosić największe cierpienia, tak aby On, gdyby to tylko było możliwe, nie wiedział o nich, i nie w tym celu, by Mu przysporzyć chwały – to byłoby zbyt piękne – ale aby tym wywołać uśmiech na Jego ustach… Dosyć jest takich ludzi, którzy chcą być pożytecznymi! Moim marzeniem jest być małą, nieużyteczna zabawkom w ręce Dzieciątka Jezus… Jestem kaprysem małego Jezusa!…” Str. 65
„Stawiam na bank Miłości”
Mówiła mi często, że nie chce być „handlarka warzyw”, bo w tym zawodzie niewiele się zarabia, ledwie grosz za groszem. „Są jednak dusze, które całe życie tak zarabiają, w stopniu wymagającym proporcjonalnej zapłaty. Ale ja – mówiła dalej – ja stawiam na bank Miłości… Ja ryzykuje wysoką stawkę. Czy stracę na tym, to kiedyś zobaczę! Nie zajmuję się spekulacją giełdową, Jezus to za mnie robi, nie wiem, czy jestem bogata, czy biedna, to zobaczę kiedyś później.” Str. 80
Ufaj Bogu
Biadałam, że Pan Bóg zdawał się mnie opuszczać… Siostra Teresa odpowiedziała mi żywo:
„O! Nie mów tak! Widzisz, nawet wtedy, kiedy nic nie rozumiem z różnych wydarzeń, uśmiecham się, dziękuję i wobec Boga ukazuję zawsze zadowolenie. Nie trzeba wątpić o Nim, to jest brak delikatności. Nie, nigdy żadnego złorzeczenia przeciw Bożej Opatrzności, ale zawsze tylko wdzięczności”. Str. 88
Setki innych niesamowitych wspomnień znajdziesz tu: