„Niechaj ci wystarczy Chrystus ukrzyżowany, z Nim cierp i odpoczywaj, a pozbędziesz się wszystkich ciężarów zewnętrznych i wewnętrznych” s. 91.
Życie każdego z nas to szereg radości, szczęścia, utrapień, zmartwień, pokoju, odpoczynku, niepokoju, cierpienia, itd. To, co dla mnie przyjemne przeplatane jest tym, co nieprzyjemne. Może być tak, że skupię moją uwagę za bardzo na tym, co przeżywam. To doprowadza do zbytniego rozczulania się nad sobą, gdy jest mi ciężko lub też do samouwielbienia, kiedy doświadczam pomyślności (Łk 12, 13-21). Dzieje się tak zawsze, gdy zapominam o Bogu i od Niego się oddalam.
Patrzmy więc na Króla, który pokornie chodził po tej ziemi, doznając wielu smutków i radości. Jest tak podobny do nas. Pracował zawodowo blisko połowę swego życia, wiódł przeciętny żywot nim zaczął głosić Ewangelię. Wszystko co czynił, wykonywał z miłości do Ojca, aby Jemu sprawić radość. Jezus zgadzał się z Ojcem we wszystkim, bo od zawsze byli, są i będą jednością (J 10,30). Zawsze chcą tego samego – naszego szczęścia! To wielkie pragnienie Ojca, dokonuje się przez Syna: oddając swoje życie na Krzyżu otworzył nam bramy Nieba, zwyciężył śmierć.
Prośmy Pana pokornie, aby codziennie dodawał nam sił do niesienia Krzyża, zgodnie z Jego wolą, a znajdziemy w nim radość i odpocznienie.
„Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia.” (1 Kor 1,18)
br. Bartosz Maria od Eucharystii