Muzyczne perypetnie Elżbiety Catez
Święta Elżbieta od Trójcy Świętej była utalentowana muzycznie. Od ósmego roku życia uczyła się w Konserwatorium i każdego dnia wiele godzin spędzała przy pianinie. Jako młoda, utalentowana pianistka była chwalona w lokalnej prasie. W 1894 roku w Konserwatorium odebrano jej niesprawiedliwie nagrodę z wyróżnieniem, co ona sama wspomina z godnością:
Z kolei zaś byłam bardzo zajęta konkursem… Powstało wielkie oburzenie w Konserwatorium z mojego powodu. Jury jednomyślnie przyznało mi nagrodę, lecz pan Fritsch, którego uczennica miała już jedną nagrodę, uznał, że zaćmię sławę jego podopiecznej. Pobiegł więc do prefektury, a z nim również pani Vendeur. Tak dobrze przedstawili sprawę, że prefekt przyznał im rację i powiedział, że jury nie miało prawa przyznawać tej nagrody. Wtedy członkowie jury, bardzo niezadowoleni, chcieli się podać do dymisji, i gdyby pan Deroye, przewodniczący jury, został ostrzeżony, sprawy nie potoczyłyby się w taki sposób, albowiem byłby poszedł do prefekta, jak to powiedział panu Lévêque… W końcu była to burza, o jakiej nie masz pojęcia, a przyczyną wszystkiego był pan Fritsch. Postąpił rzeczywiście wspaniale! Pokłócił się z panem Diétrichem. Małgorzata otrzymała drugą nagrodę pianistyczną, i to jest wspaniałe!
Sierpień 1894