Zorientowałam się ostatnio, że mówię ,,kocham‘’ tylko z konkretnego powodu i w konkretnych sytuacjach. Bo na przykład przyniosłeś mi kwiaty, bo mnie przytuliłeś, bo za Tobą tęskniłam, bo pomogłeś mi w pracy. I to fakt. Łatwo mi Cię wtedy kochać. To są rzeczy, powody, którymi zasługujesz na miłość.
Ale czy na miłość trzeba sobie zasłużyć?
Chciałabym mówić ,,kocham’’ zanim zobaczę czy dziś wyglądasz, pachniesz i jesteś dokładnie taki jak sobie Ciebie wyobraziłam. Chciałabym mówić i pamiętać, że kocham kiedy mnie strasznie złościsz, kiedy mnie nieintencjonalnie zawodzisz.
Chciałabym żeby nigdy nie przestało mi się chcieć kochać. Chciałabym żeby mi się miłość nie znudziła. Chciałabym mądrą miłością rozbrajać. Niczym i nigdy nie warunkować mojej miłości do Ciebie.
…i do reszty świata.
Hm… czy to dobry pomysł? Jan 13.34
Blanka Mazur