„Bądźcie nieprzyjaciółmi samych siebie i ze świętą surowością dążcie do doskonałości, wiedząc, że za każde słowo wypowiedziane poza posłuszeństwem, Bóg zażąda rachunku”. (s 84)
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus powiedziała raz do swojej siostry takie słowa: „gdzie ktoś szuka siebie samego, tam przestaje kochać”. Być nieprzyjacielem samego siebie, tzn. nie ulegać zachciankom i pożądaniom własnego ja. Szczególnie wtedy, gdy dzieje się to kosztem drugiego człowieka. Przecież każdy z nas jest powołany do świętości, czyli do kochania czystą miłością. A taką miłość, która nie szuka swego, przebacza jest cierpliwa, która składa siebie w ofierze dla innych, możemy osiągnąć tylko, gdy zapomnimy o sobie i nie będziemy szukać siebie w niczym. Czyż nie tak postępował Jezus?
Do takiej miłości człowiek stopniowo dojrzewa. Jednak ważne jest, aby to pragnienie kochania Boga i bliźniego nieustannie nam towarzyszyło. Św. Jan od Krzyża zwraca nam także uwagę na słowa, które wypowiadamy. Możemy błogosławić, czyli podnosić innych ludzi kiedy nie są w stanie iść o własnych siłach. Możemy pocieszać innych gdy są smutni, dodawać im odwagi, oraz ich motywować. Niestety możemy także przeklinać czyli przekreślać czyjeś życie. Naszymi słowami możemy poniżać innych, zadawać im rany, które mogą goić się nawet przez lata. Wybór należy do nas. Pytanie jak ten dar każdy z nas wykorzysta?
Gdy spotkamy się z Chrystusem po zakończeniu naszego pielgrzymowania usłyszymy słowa z Ewangelii (Mt 25, 31-46). Jezus zapyta nas: “w jaki sposób okazywaliśmy miłość drugiemu człowiekowi”?
br. Sylwester od Jezusa Miłosiernego