„Jakkolwiek kosztuje mnie recytowanie modlitw ustnych, nie zaniedbuję nigdy odmawiania różańca”.
Przychodzą czasem takie momenty w trakcie modlitwy, że jest nam trudno, że niczego nam się nie chce. Odłożylibyśmy różaniec, książeczkę z litaniami, Pismo Święte i zajęli się zupełnie czymś innym.
Przychodzi nam dzisiaj z zachętą bł. Maria Kandyda od Eucharystii. Ta karmelitanka bosa, jak pewnie każdy z nas, przechodziła momenty trudniejsze w życiu modlitwy. Modlitwy ustne, recytowane, nie przynosiły spodziewanych efektów, nie dawały jej ulgi. Czuła bardziej zmęczenie i trud. Ale pomimo tego, stwierdza z własnego doświadczenia, by przy nich trwać. By uczyć się kochać Maryję i Jezusa, miłością już coraz bardziej bezinteresowną. Modlić się nie po to, by mi było lepiej; ale kochać i ofiarowywać swoją modlitwę, swój trud, swój różaniec za tych którzy naszej modlitwy potrzebują.
o. Paweł Hańczak OCD