Pierwszy rok mojego pobytu w Rwandzie pokrywa się z jubileuszem 100 – lecia wyświęcenia pierwszego kapłana Rwandyjczyka. Z ogromną ciekawością uczestniczyłem w okazjonalnych uroczystościach, gdzie po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć, w całej okazałości, powołaniowe bogactwo młodego Kościoła. Kilka tygodni później, w naszej diecezji na północy Rwandy (Ruhengeri) rozpoczął się czas najbardziej powołaniowych akcji duszpasterskich, jakimi są święcenia kapłańskie i Msze Prymicyjne. W przeciągu dwóch miesięcy, każdej soboty, Monseigneur Vincent Harolimana – ordynariusz diecezji, udawał się do poszczególnych parafii, aby tam udzielać święceń kapłańskich swoim najmłodszym współpracownikom, którzy z przejęciem – jak na neoprezbiterów przystało, przyjmowali dar kapłaństwa służebnego.
Kapłaństwo w Rwandzie budzi respekt i poszanowanie. Kapłani cieszą się autorytetem i dobrą pozycją społeczną, podobnie jak misjonarze, którzy na początku przybyli do tego kraju. Jednak wraz ze zmianą duszpasterskiego modelu Kościoła – co jest zjawiskiem naturalnym, zmienia się także model kapłaństwa. Kościół w Rwandzie jest dobrze zorganizowany. Szkoły diecezjalne oraz niższe seminaria mają w tym kraju najlepszy poziom nauczania. Ośrodki zdrowia i szpitale prowadzone przez siostry zakonne zapewniają najlepszą w kraju opieką medyczną. Na spotkaniach duszpasterskich na poziomie diecezjalnym opracowuje się plany strategiczne na 5 kolejnych lat. Obejmują one inicjatywy pastoralne jak i budżet finansowy. Wraz z rozwojem kraju, rozwija się Kościół, który w ostatnim czasie zaczął przyjmować model korporacyjny, co nie zawsze pomaga w zachowaniu ewangelicznej prostoty. Prawie każda parafia ma rozbudowany system zarządzania (komisje, rady i zespoły parafialne). Kościelna infrastruktura to nie tylko parafie i szkoły, ale także warsztaty, banki i centra pastoralne. Te ostatnie nierzadko funkcjonują podobnie jak hotele.
Rodzi się zatem pytanie o ubóstwo i ewangeliczny styl Kościoła lokalnego. Co jest u źródła powołaniowej obfitości Rwandy: brak perspektyw na ciekawe życie, promocja socjalna kapłaństwa czy autentycznie żywa wiara? Co przyciąga młodych chłopaków do kapłaństwa: eleganckie ubranie, możliwość poruszania się samochodem, czy pragnienie pracy dla królestwa Bożego?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. To, co jednak pomaga zweryfikować wewnętrzną kondycję i autentyczność każdej wspólnoty Kościoła jest troska o ubogich. Gdy w zeszłym roku, po obfitych opadach deszczu w samym rejonie naszej diecezji setki osób straciły dach nad głową, najsprawniejszą i najhojniejszą pomoc zagwarantował wówczas Kościół diecezjalny, który swoją troską objął nie tylko żywe, ale i umarłe ofiary tragedii.
o. Paweł Porwit OCD