Siostra Krystyna od Krzyża (Kępińska) urodziła się 1 lutego 1928 r. w Tarnowskich Górach. W czasie wojny cała rodzina została aresztowana i zesłana na Syberię. Po amnestii znaleźli się w Uzbekistanie i drogi rodziny rozeszły się: rodzice, ze względu na ciężką chorobę mamy, zostali na miejscu, a s. Krystyna ze swoją starszą siostrą, z tworzącą się Armią Andersa, jako junaczki, dotarły do Republiki Południowej Afryki. Tam s. Krystyna zdała maturę i pracowała w banku kolonialnym.
W wieku 23 lat wstąpiła do Karmelu w Johannesburgu. Potem uczestniczyła w tworzeniu nowego Karmelu w Kapsztadzie. W 2000 roku, po 60 latach od wygnania z ojczyzny, wróciła do Polski i dołączyła do wspólnoty sióstr karmelitanek bosych w Spręcowie. W lutym tego roku obchodziła 65 rocznicę swojej profesji zakonnej. 18 grudnia 2018 r. w 90 roku życia i 65 roku profesji zakonnej odeszła do Domu Ojca.
Wspólnota sióstr karmelitanek ze Spręcowa pożegnała s. Krystynę od Krzyża. To pierwszy pogrzeb siostry w tej wspólnocie. – Jej powołanie kontemplacyjne to dar dla świata. Otrzymała w zakonie przydomek „od Krzyża” wskazując tym samym na najpiękniejszą tajemnicę miłości Boga. Tą miłością żyła na co dzień modląc się, pracując i ofiarowując swoje cierpienie za innych – mówił podczas homilii abp Edmund Piszcz.
– Klasztor i wspólnota ma być świadkiem, że Bóg jest wspomożycielem i wybawcą. Poprzez heroiczna postawę sióstr s. Krystyna odnalazła w tym domu pomoc i opiekę po tułaczej wędrówce – mówił podczas pogrzebu o. Wojciech Ciak OCD, delegat ds. mniszek.
– Byłaś piękną karmelitanką bosą, wierna codziennej modlitwie. Zawstydzałaś nas, młode siostry, gdy widziałyśmy cię podążającą żwawo na poranne modlitwy Chciałaś być obecna. Uczyłaś nas bezinteresownej miłości i nowego patrzenia na wartości i piękno życia… Byłaś i na zawsze pozostaniesz po prostu NASZĄ KRYSIĄ – mówiła podczas pogrzebu s. Miriam od Jezusa, przeorysza wspólnoty.
Siostrę Krystynę od Krzyża pochowano na klasztornym cmentarzu.
źródło: gosc.pl
Nasza Kochana Siostro Krystyno, kiedy w 2000 r. dowiedziałyśmy się, że przyjeżdża do nas siostra z Afryki, żartowałyśmy, że będziemy miały Murzynkę we wspólnocie. Jakże bardzo nas zaskoczyłaś swoją wyraźną polskością, tak pieczołowicie pielęgnowana na emigracji.
Czasem mówiłaś: “Miałam ciężkie życie. Wojna to coś strasznego…” Odpowiadałam Ci wówczas, ze to życie sprawiło, że będziesz święta. Oburzałaś się, szczerze mnie karcąc: pamiętajcie się za mnie pomodlić i zamówić Mszę Świętą.
Kochana Nasza Siostro, stajemy dzisiaj przy Tobie z darem modlitwy, z sercem pełnym bólu i tęsknoty za Twoją obecnością. Ale przede wszystkim chcemy Ci podziękować za piękne lata spędzone z Tobą. Byłaś człowiekiem wielkich horyzontów; interesowałaś się wszystkim i chętnie dzieliłaś się z nami swoim bogatym doświadczeniem. Byłaś piękną karmelitanką bosą, wierną codziennej modlitwie. Zawstydzałaś często nas, młode siostry, gdy widziałyśmy Cię podążającą żwawo na poranne modlitwy. Chciałaś być obecna. Do końca życia pytałaś w momentach, gdy szłyśmy na brewiarz: “A czemu ja nie mogę iść?”
Ostatnie lata z Tobą, to był wyjątkowy czas. Codzienne zmaganie, żeby pomóc Ci żyć. Tak, to prawda, że podejmowałyśmy wiele trudu, ale był to przede wszystkim czas, gdy otrzymałyśmy od Ciebie najwięcej.
Uczyłaś nas bezinteresownej miłości i nowego patrzenia na wartość i piękno życia. Uczyłaś nas, ze życie ma sens tylko dlatego, że jest kochane.
Byłaś i na zawsze pozostaniesz po prostu NASZĄ KRYSIĄ.
Karmelitanko Bose
Spręcowo