Jan Paweł II a duchowość karmelitańska

o. Albert Wach OCD



Geograficzne związki (Wadowice)

Związki Jana Pawła II z Karmelem są bliskie i zarazem głębokie. Bliskość widzimy szczególnie tu, w mieście rodzinnym Karola Wojtyły, w mieście, w którym, oprócz kościoła parafialnego – miejsca jego chrztu i codziennych nabożeństw – istniał również klasztor karmelitański. Zbudowany na przełomie XIX i XX wieku – a więc zaledwie kilkanaście lat przed przyjściem na świat Karola – promieniował na całą okolicę swoją duchowością i wywarł również duży wpływ na przyszłego Papieża.

Klasztor ten, usytuowany “na górce”, był pierwszą fundacją klasztoru czerneńskiego. W XIX wieku bowiem wszystkie klasztory karmelitańskie położone na ziemiach polskich zostały skasowane przez zaborców. Przetrwał jedynie dawny erem w Czernej koło Krzeszowic, który też chylił się ku upadkowi. Jednakże dzięki usilnym zabiegom O. Rafała Kalinowskiego i grupy jego współbraci, a wcześniej jeszcze dzięki staraniom Sióstr Karmelitanek Bosych z klasztoru krakowskiego na Łobzowie, w 1880 roku zapoczątkowane zostało regularne życie zakonne ze wszystkimi charakterystycznymi dla niego praktykami. Dzięki temu nie tylko szybko została przeprowadzona reforma i odnowa życia wspólnego w samej Czernej, ale już 1891 roku kapituła tamtejszego klasztoru postanowiła założyć nowy klasztor w Wadowicach. Jego zadaniem miało być kształcenie młodzieży i poszukiwanie nowych powołań dla odradzającej się polskiej prowincji Karmelu bosego. W tym celu przy tutejszym klasztorze zostało założone przez O. Rafała Kalinowskiego kolegium humanistyczne dla chłopców a później Kolegium Filozoficzne dla kleryków. W ten sposób klasztor wadowicki stał się kolebką powołań zakonnych. Rozpowszechniany przez karmelitów kult Matki Bożej Szkaplerznej i św. Józefa ściągał z okolicy tłumy ludzi na uroczystości. Kapłani, a wśród nich na pierwszym miejscu przeor – O. Rafał Kalinowski – niezmordowanie pracowali w konfesjonałach. Atmosfera eliańskiej żarliwości jaka panowała w klasztorze zapalała do pracy, a ta z kolei przynosiła wspaniałe duchowe owoce, na które nie trzeba było długo czekać.

Pierwsze duchowe i kulturalne kontakty (Wadowice)

Nic dziwnego, że Ojciec Święty, 22 kwietnia l979 roku, podczas odwiedzin Papieskiego Fakultetu Teologicznego “Teresianum” w Rzymie, z całą prostotą mógł powiedzieć: “Karmelitów bosych znam od dziecka. Urodziłem się bowiem – jak zapewne wiecie – w Wadowicach, gdzie znajduje się wasz klasztor, sławny z tego, że przez pewien czas jego przeorem był Sługa Boży Ojciec Rafał Kalinowski. Stąd przyzwyczaiłem się do waszego, tak charakterystycznego habitu, od pierwszych lat mojego życia. Uczęszczałem także do waszego kościoła, biorąc udział w liturgii i odprawianych tam nabożeństwach”. Nie była to – jak widzimy – znajomość jedynie ze słyszenia, z opowieści innych ludzi, którzy nawzajem przekazują sobie różne wiadomości o księżach lub zakonnikach, ale znajomość bliska i serdeczna, bardzo zażyła i wewnętrzna. W czasie tego samego przemówienia w “Teresianum”, dając świadectwo swych bliskich kontaktów z tutejszym klasztorem, powiedział jeszcze: “W waszym kościele w Wadowicach korzystałem owocnie z sakramentu pokuty, z sakramentu pojednania. Chodziło się zawsze z radością do tego kościoła, położonego nieco ‘na górce’, aby się wyspowiadać (…). Wasze świadectwo pozostawiło niezatartą pieczęć na całe moje życie” (1).

W książce Dar i Tajemnica, napisanej w pięćdziesiątą rocznicę święceń kapłańskich, w 1996 roku, w której opisuje drogę swojego powołania, wskazuje również na charakterystyczny dla tego powołania “wątek maryjny”. W tym kontekście Papież pisze o swoim nabożeństwie szkaplerznym: “W Wadowicach był Karmel, klasztor na Górce, czasem swojego powstania związany z postacią św. Rafała Kalinowskiego. Wadowiczanie licznie uczęszczali do tego klasztoru, a to oznaczało związanie się z tradycją karmelitańskiego szkaplerza. Ja też zapisałem się do szkaplerza mając chyba 10 lat i do dzisiaj ten szkaplerz noszę. Do karmelitów chodziło się także do spowiedzi. Tak więc zarówno kościół parafialny, jak i klasztor na Górce kształtował moją pobożność maryjną jako chłopca, a później młodzieńca i gimnazjalisty, aż do egzaminu dojrzałości” (2).

Wiele lat wcześniej, tuż po konsekracji biskupiej, podczas odwiedzin klasztoru i Niższego Seminarium Karmelitów Bosych w Wadowicach, wypowiedział podobne słowa, które ukazują piękno jego dziecięcej duszy: “Cieszę się, że mogę podzielić się z wami moim nabożeństwem do Matki Bożej Szkaplerznej. Szkaplerz, który przyjąłem z rąk Ojca Sylwestra w dniu mojej pierwszej komunii św., noszę zawsze, a chociaż mieszkałem w cieniu kościoła parafialnego, wasz kościół na Górce jest mi zawsze bardzo drogi. Wśród nabożeństw, które urzekały mą dziecięcą duszę, najgorliwiej korzystałem z nowenny przed uroczystością Matki Bożej z Góry Karmel. Był to czas wakacji, miesiąc lipiec. Dawniej nie wyjeżdżało się na wczasy, jak obecnie. Wakacje spędzałem w Wadowicach, więc nigdy do czasu mojego wyjazdu z Wadowic nie opuszczałem popołudniowych nabożeństw w czasie nowenny. Czasem trudno się było oderwać od kolegów, wyjść z orzeźwiających fal kochanej Skawy, ale melodyjny głos karmelitańskich dzwonów był taki mocny, taki przenikający do głębi duszy, więc szedłem. Tak, tak, mieszkałem obok kościoła parafialnego, ale wzrastałem w kościele św. Józefa” (3).

W związku z tym warto przytoczyć jeszcze jedno świadectwo, tym razem nie jego samego, ale rówieśników, którzy mieli świadomość, że przerastał ich o głowę nie tylko swoim sposobem myślenia i zainteresowaniami, ale również pobożnością i mocą wiary. Potwierdzają oni, że brał chętnie udział w wycieczkach, międzyklasowych meczach piłki nożnej, ale były to dla niego jedynie epizody, podczas gdy im wypełniały większość czasu (4). Jeden z nich, wspominając obóz junacki, pisze: “(Junacy) ubrani byli w liche drelichowe mundury wojskowe, furażerki i podkute buty. Podczas pracy, w letnim słońcu, zrzucali mundury pozostając tylko w spodenkach gimnastycznych. Karol Wojtyła jak inni sypiał na pryczy (…), machał kilofem, woził taczki. Starał się zawsze wypracować trudną normę. (…) A jednak było coś, co go wyróżniało w tłumie opalonych na brąz młodzieńców. Na szyi miał zawieszony szkaplerz. Dla kilku kolegów z Wadowic nie stanowiło to niespodzianki; już wcześniej zauważyli na gimnastyce, że Karol nosi szkaplerz. (…) Nosił więc Karol szkaplerz od ósmego roku życia (od dnia pierwszej Komunii świętej). Należał do Bractwa Szkaplerza świętego, które prowadzili wadowiccy karmelici” (5). Inny jego przyjaciel, Zbigniew Siłkowski, syn świadka bierzmowania Karola Wojtyły, dodaje: “Zapisał się tam [tzn. do Bractwa] jako jedyny z nas, z wewnętrznej potrzeby, szukając prawdy o życiu” (6).

W tym okresie też musiał spotkać się z O. Alfonsem Marią Mazurkiem, który w latach 1920-1930 pełnił rolę prefekta w Niższym Seminarium. Wspomina o tym Papież w Wadowicach 16 czerwca 1999 r. podczas Pielgrzymki do Ojczyzny, w czasie której wyniósł na ołtarze 108 polskich męczenników II Wojny Światowej, a wśród nich O. Alfonsa Marię Mazurka.: “Cieszę się, że dane mi było beatyfikować, wraz ze stu ośmiu męczennikami, również bł. O. Alfonsa Marię Mazurka, który był wychowankiem, a potem zasłużonym wychowawcą w przyklasztornym Niższym Seminarium. Z pewnością miałem sposobność zetknąć się osobiście z tym świadkiem Chrystusa, który w 1944 r., jako przeor klasztoru w Czernej, przypieczętował swoją wierność Bogu męczeńską śmiercią” (7).

Spowiedź i nabożeństwa celebrowane w kościele “na górce” nie były jedynym rodzajem kontaktów Karola Wojtyły z wadowickim klasztorem. W 1938 roku, mając 18 lat, poznaje Mieczysława Kolarczyka, nauczyciela w prywatnym gimnazjum prowadzonym przez tutejszy klasztor, z którym nawiązuje bliższe relacje i godzinami rozmawia o teatrze, literaturze, filozofii (8). Jako uczeń gimnazjum im. Marcina Wadowity i kierownik zespołu teatralnego współpracuje z analogicznym amatorskim zespołem z prywatnego gimnazjum karmelitów bosych. Między innymi wypożyczają sobie wzajemnie kostiumy teatralne. Dyrektor tutejszego zespołu teatralnego, O. Bogusław Woźnicki, wspomina: “Jednego razu wypożyczyłem Mu wspaniały fotel używany w wielkie święta dla celebransa. Gimnazjum państwowe miało grać Apokalipsę św. Jana. Student Wojtyła był Janem. Ówczesny przeor, ojciec Gabriel, widząc nieznajomego chłopaka, niosącego na głowie tak cenny mebel myślał, że to złodziej i zaczął na niego wołać: Brzydaku, skąd to wziąłeś!…” (9).

Wchodzenie w nowy świat (Kraków)

Po wyjeździe Karola Wojtyły z rodzinnych Wadowic do Krakowa na studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim jego więzi z Karmelem jeszcze bardziej się zacieśniają i pogłębiają. Wybucha jednak wojna i co dopiero rozpoczęte studia muszą zostać przerwane. Karol podejmuje pracę jako robotnik fizyczny w kamieniołomie związanym z fabryką chemiczną Solvay. Nieco wcześniej w duszpasterstwie Księży Salezjanów w parafii św. Stanisława Kostki na Dębnikach poznaje Jana Tyranowskiego, który będąc człowiekiem niezwykle głębokiej duchowości potrafił również innych ludzi wprowadzić w tajniki życia wewnętrznego. Papież po latach zaświadczy: “Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury” (10).

Jan Tyranowski nie był karmelitą. Był człowiekiem świeckim, urzędnikiem, później krawcem, z usposobienia samotnikiem, a w parafii salezjanów, w trudnych latach okupacji, pomagał w duszpasterstwie, zajmując się organizowaniem grup młodzieżowych. Dla młodych ludzi był wielkim autorytetem. “Dowodził, że o Bogu można się nie tylko dowiadywać, że Bogiem można żyć” (11). Spotkanie z Tyranowskim było momentem przełomowym w życiu Karola Wojtyły. Już jako Papież nazwie to spotkanie i to, co mu zawdzięcza, “przewrotem” (12).

Nie oznacza to, że wstępując na drogę, którą kroczył i ukazywał Tyranowski, Wojtyła wszystko przyjmował bezkrytycznie. W szczególności jego sprzeciw budziła postawa niedoceniania doczesności i degradowania tworzących ją wartości. Czytamy u Wojtyły: “wydaje się, że Jan zbyt podkreślał pewne oderwanie od życia, rozumiane zbyt bezwzględnie. Nie miał np. pełnego widzenia takich nadprzyrodzonych zagadnień jak małżeństwo, twórcza praca zawodowa, społeczna czy kulturalna. Chrześcijaństwo jest dużo odważniejsze względem życia niż je naświetlał, i korzystając z zasadniczego zrębu jego apostolskich osiągnięć trzeba koniecznie uzupełnić go pod tym względem” (13). Można więc chyba powiedzieć, że Wojtyła przeciwstawia postawie ucieczki od rzeczywistości postawę, która polega na tym, by jej nie negować, lecz by – jak chciał św. Jan od Krzyża – “uratować doczesność dla wieczności” (14).

Odkrywanie powołania

Dokonane za sprawą Tyranowskiego zainteresowanie się Wojtyły mistyką św. Jana od Krzyża pogłębiało się stopniowo, a więzi z Karmelem stawały się jeszcze mocniejsze. Wprawdzie jesienią roku 1942 podejmuje ostateczną decyzję wstąpienia do Krakowskiego Seminarium Duchownego, które działało w konspiracji, ale cały czas myśli też o Karmelu jako ewentualnej drodze swego życia. W tym samym 1942 roku bierze udział w obchodach czterechsetnej rocznicy urodzin św. Jana od Krzyża. Wtedy też – jak relacjonują świadkowie – po raz pierwszy wyraził swoją wolę wstąpienia do Zakonu. “‘Zaprosił się’ na duchową rozmowę z ówczesnym wychowawcą naszych kleryków, ojcem Pawłem Gutem i ze studenckiej biblioteki wypożyczył dzieła św. Jana od Krzyża. W szczególny sposób zainteresował się poezją Doktora Mistycznego. Wtedy też zaprzyjaźnił się z o wiele starszym od siebie O. Józefem Prusem, ówczesnym prowincjałem karmelitów bosych. I jemu to w wielkim sekrecie zdradził się z pragnieniem wstąpienia do naszego zakonu. (…) Był rok 1942, wojna osiągnęła swe apogeum, nowicjat w Czernej był zamknięty. W rachubę nie mogło również wchodzić zwolnienie z zakładu pracy człowieka młodego i zdrowego. I z tej to przede wszystkim przyczyny obłóczyny postulanta Wojtyły zostały odłożone na czas powojenny” (15).

Jednym z profesorów w diecezjalnym Seminarium Duchownym jest Ks. Ignacy Różycki, dogmatyk, który zauważa, że jego uczeń umieszcza u góry każdej strony każdego oddawanego wypracowania małą inskrypcję: “Do Jezusa przez Maryję”, albo “Jezus, Maria, Józef” (stosowaną po dziś dzień w Karmelu!). Różycki zachęca Wojtyłę do zainteresowania się św. Janem od Krzyża. Karol natomiast już od roku uczy się języka hiszpańskiego, posługując się słownikiem niemiecko-hiszpańskim; jego celem jest czytanie karmelitańskiego mistyka w oryginale. Na seminarium u ks. Prof. Ignacego Różyckiego pisze pracę magisterską pt. Pojęcie środka zjednoczenia duszy z Bogiem w nauce św. Jana od Krzyża (16). Po konsultację w tej materii zwraca się do O. Bernarda Smyraka OCD, pracującego nad nowym przekładem pism św. Jana od Krzyża.

W ostatnich miesiącach swojego pobytu w Seminarium Duchownym Wojtyła decyduje się jeszcze raz uzewnętrznić swoje najgłębsze pragnienia i po raz drugi puka do furty klasztorne z prośbą o przyjęcie do Zakonu. Dzieje się to wówczas, gdy jego przyjaciel, O. Leonard Kowalówka, zostaje w 1945 roku mianowany mistrzem nowicjatu w Czernej. “Na przejście z seminarium duchownego do zakonu potrzebne było [jednak] pozwolenie ordynariusza. Książę Adam Stefan Sapieha nie udzielił swego ‘placet’ (…) i kleryk Wojtyła musiał pozostać w krakowskim seminarium. Nadal był częstym gościem ojca Józefa Prusa…” (17).

W książce Dar i Tajemnica Jan Paweł II opisze swoje ówczesne związki z karmelitami w taki oto sposób: “Odwiedzałem ich, a raz nawet odprawiłem u nich swoje rekolekcje zamknięte, korzystając z pomocy O. Leonarda od Matki Bożej Bolesnej (który później przetłumaczył jego dzieło o św. Janie od Krzyża z łaciny). W pewnym okresie zastanawiałem się nawet, czy nie powinienem wstąpić do Karmelu. Wątpliwości rozstrzygnął Książę Kardynał Sapieha w sposób sobie właściwy, mówiąc krótko: Trzeba najpierw dokończyć to, co się zaczęło” (18). Definitywnym rozwiązaniem problemu było wysłanie Wojtyły na studia do Rzymu…

Ale jeszcze przed wyjazdem do Rzymu, przed otrzymaniem święceń kapłańskich w 1946 r., w tajemniczych związkach Wojtyły z Karmelem ma miejsce coś, co można określić wydarzeniem proroczym, możliwym do odczytania w pełni dopiero po latach. Chodzi nie tylko o sam fakt – bezprecedensowy skądinąd – literackiego debiutu Wojtyły ze swoim poematem Pieśń o Bogu ukrytym na łamach co dopiero wznowionego po wojnie pisma “Głos Karmelu”. Chodzi o coś więcej – o bezsłowną wymianę przesłań, jaka się wówczas dokonała pomiędzy karmelitami a przyszłym Papieżem. Utwór Wojtyły karmelici proroczo opatrzyli obrazem Giotta przedstawiającym łódź św. Piotra. W ten sposób odsłonili przed Autorem poematu plany jakie Boża Opatrzność miała względem niego, zachęcając Go niejako też do wypłynięcia na szerokie morze świata w celu łowienia ludzi. Wojtyła natomiast, drukując na łamach ich pisma Pieśń o Bogu ukrytym zostawił im przesłanie o pięknie życia ukrytego w Bogu i do podobnego wypłynięcia na głębię.

O. Bogusław Woźnicki tak opisuje w Kalendarium perypetie związane z wydaniem tego pierwszego utworu:

“W reaktywowanym po wojnie piśmie ‘Głos Karmelu’ (nr 1-2 i 3) drukuje jako kleryk kantyk Pieśń o Bogu ukrytym. Tekst wydrukowany jest anonimowo. Redaktor pisma, o. Woźnicki, bez wiedzy autora podpisał utwór ‘kl. Karol Wojtyła’, nie wiedząc, że w owym czasie nie wolno było klerykom nigdzie publikować. Na prośbę Karola Wojtyły zostały usunięte pierwsze arkusze z wydrukowanym nazwiskiem i poemat wydrukowano (na innym papierze) anonimowo. Tytuł poematu zdobi obraz Giotta przedstawiający łódź św. Piotra. Jest to pierwszy drukowany tekst Karola Wojtyły. Gdy w roku 1973 karmelitanki bose z klasztoru przy ul. Kopernika w Krakowie deklamowały mu urywek tego poematu o ‘wybrzeżach pełnych ciszy’, przerwał deklamację i powiedział: tak, to mój utwór. Ale gdzież tam teraz te wybrzeża pełne ciszy?” (19)

Studium doktryny św. Jana od Krzyża

1 listopada 1946 roku Karol Wojtyła przyjmuje święcenia kapłańskie i jeszcze tego samego miesiąca wyjeżdża na studia specjalistyczne do Rzymu. Podejmuje je na dominikańskim uniwersytecie “Angelicum”, gdzie pod przewodnictwem słynnego Garrigou-Lagrange (OP) pisze pracę doktorską, zgłębiającą zagadnienie rozumienia wiary u św. Jana od Krzyża: Doctrina de fide apud S. Joannem a Cruce (20). W języku polskim ukazała się w 1991 r. w tłumaczeniu o. Leonarda Kowalówki, dawniej kierownika duchowego Karola Wojtyły (…).

W języku polskim ukazały się trzy obszerne opracowania myśli Karola Wojtyły. Autorem pierwszego jest dobrze znany w Polsce włoski filozof Rocco Buttiglione (21), drugiego – dominikanin Jarosław Kupczak (22), a trzeciego uczeń Tischnera – Jan Galarowicz (23). Wszyscy trzej pokazują pierwszorzędny wpływ mistyki św. Jana od Krzyża na myśl Karola Wojtyły. Galarowicz pisze: “Podstawowa teza mojego szkicu brzmi: wniknięcie w teksty Wojtyły, dotyczące św. Jana od Krzyża, stanowi klucz do zrozumienia jego twórczości i działalności, w szczególności do jego myślenia o człowieku” (24).

Nie ma w tym żadnej przesady, szczególnie jeśli przeczytamy kapitalny artykuł samego Wojtyły opublikowany na łamach Znaku w roku 1951, którego tytuł brzmi nieco zaskakująco (wziąwszy pod uwagę pierwsze skojarzenia jakie mamy o Janie od Krzyża): O humanizmie św. Jana od Krzyża (25). W artykule tym Wojtyła stawia tezę, że dzieła hiszpańskiego mistyka zawierają treść humanistyczną, że pokrywają się ze sprawą człowieka, że owszem wysuwają ją nawet w pewien sposób na pierwszy plan. Tę tezę, udowodnioną w artykule, Wojtyła jeszcze raz potwierdzi podczas spotkania w rzymskim Kolegium Teologicznym “Terezjanum” (1979): “Chcąc poznać do głębi godność człowieka, należy zapoznać się z doktryną św. Jana od Krzyża” (26).

Wydaje się, że to św. Jan od Krzyża jest właśnie tym myślicielem, u którego Karol Wojtyła znalazł najgłębszą inspirację dla wypracowania własnego programu odnowy życia społecznego, a przede wszystkim wkładu chrześcijaństwa w kulturę współczesną. Na początku pontyfikatu, czerpiąc z odkrytego przez siebie sanjuanistycznego źródła mądrości, miał odwagę pokazać wszystkim wierzącym, że właśnie “człowiek jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła” (27).

Teologia mądrościowa

Wiele moglibyśmy napisać na temat wpływu karmelitańskiej szkoły duchowości na nauczanie Jana Pawła II, Papieża, jednak nie jesteśmy w stanie w tak krótkim opracowaniu przedstawić bogatego dorobku jego myśli duchowej opartej na doktrynie Mistyka hiszpańskiego i innych świętych Karmelu. Ograniczymy się więc do krótkiej prezentacji syntezy myśli filozoficzno-teologicznej Ojca Świętego, wyrażonej przez dwa różne autorytety, ale jakże zbieżne w treści.

5 listopada 1998 r., w Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza (“Angelicum”) w Rzymie, zorganizowana została sesja naukowa z okazji 50. rocznicy uzyskania doktoratu przez ks. Karola Wojtyłę oraz w 20. rocznicę pontyfikatu Jana Pawła II. Podczas tej sesji Ks. Kard. Joseph Ratzinger, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, wygłosił referat na temat “teologii mądrościowej”, która – według niego -charakteryzuje całe nauczanie papieskie, ale przede wszystkim naukę zawartą w 10 encyklikach Papieża pochodzącego z chrześcijańskiego Wschodu. W centralnym punkcie swojego wystąpienia, w którym podkreślił konieczność połączenia mądrości ze świętością, Ratzinger wskazał na dwie kobiety – obie należące do Zakonu karmelitańskiego i obie już na stałe związane z pontyfikatem tego Papieża – mogące pomóc nam w zrozumieniu mądrościowego wymiaru, który obejmuje całą teologiczną refleksję Ojca Świętego. Pierwszą z nich jest “święta”, którą Jan Paweł II ogłosił “doktorem” Kościoła (jedynym doktorem swego pontyfikatu!) – św. Teresa od Dzieciątka Jezus, drugą natomiast jest “pani doktor”, którą ogłosił “świętą” – Edyta Stein.

Michael Novak, amerykański filozof, pisze: “Dwakroć w swym życiu Wojtyła prosił o pozwolenie na wstąpienie do karmelitów, zakonu, który wydał św. Jana od Krzyża, św. Teresę z Awila i św. Teresę z Lisieux, trójkę największych mistrzów życia wewnętrznego, szczególnie życia w wewnętrznej ciemności ducha i nagiej, nie znajdującej w niczym innym wsparcia wierze. Cała trójka, każde na swój sposób, podkreśla również znaczenie zwykłych, codziennych czynności dla ‘ubóstwa w duchu’ i miłości Boga i bliźniego. Kto nie widzi, w jak dużym stopniu dusza Wojtyły jest karmelitańska, ten traci bardzo wiele. Owa karmelitańskość oznacza, że Wojtyła dostrzega łaskę we wszystkim, co istnieje w naturze, i wszystko, co istnieje w naturze, jest dla niego znakiem łaski. Zawsze stara się mieć w sobie obecność Boga, nawet wtedy (a może zwłaszcza wtedy), kiedy słyszy dobry dowcip” (28).


(1). Acta Ordinis Carmelitarum Discalceatorum, 27/1982/5; Sertitum lnformativum Carmelitanum, 18/1985/83-84.
(2). Jan Paweł II, Dar i Tajemnica, Kraków 1996, s. 28-29.
(3). Z kroniki klasztoru, pisanej przez O. Konstantego Pateckiego, który w latach 1957-1960 był dyrektorem reaktywowanego Prywatnego Gimnazjum Ojców Karmelitów Bosych; por. Kalendarium…, s. 163-164.
(4). Por. Kalendarium…, 37.
(5). Gajczak R. A., Sercu najbliższe. Szkice z lat młodzieńczych Karola Wojtyły – Jana Pawia II, Kraków 1987, s. 65-68.
(6). Tamże.
(7). Przemówienia, s. 242-243.
(8). Kalendarium…,s. 37.
(9). Kalendarium…, s. 36.
(10). Dar i Tajemnica, s. 25.
(11). K, Wojtyta, Apostoł, “TP” 5/1949/35, s. 8-9.
(12). A. Frosard, “Nie lękajcie się!”. Rozmowy z Janem Pawłem, s. 21.
(13). Tamże, s. 25-26.
(14). J. Tischner: w: J. Galarowicz, Człowiek jest osobą, s. 9.
(15). Kalendarium…,s. 75-76.
(16). Kalendarium…, s. 109.
(17). Kalendarium…, s. 93.
(18). Dar i Tajemnica…, s. 26.
(19). Kalendarium…, s. 94.
(20). Karol Wojtyła, Zagadnienie wiary w dziełach św. Jana od Krzyża. Rozprawa doktorska na Fakultecie Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Angelicum w Rzymie, tłum. Leonard Kowalówka, Kraków 1990.
(21). R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, Lublin 1996.
(22). J. Kupczak, W stroną wolności. Szkice o antropologii Karola Wojtyły, Kraków 1999.
(23). J. Galarowicz, Człowiek jest osobą. Podstawy antropologii filozoficznej Karola Wojtyły, Kęty 2000.
(24). Tamże, s. 8.
(25). K. Wojtyła, O humanizmie św. Jana od Krzyża, Znak 6/1951/27, s. 6-20.
(26). Radio Watykańskie w 400-lecie śmierci św. Jana od Krzyża, Rzym 1991, s. 83.
(27). Redemptor hominis, 14.
(28). J. Kupczyk, W stroną wolności…, s. 20.


Referat wygłoszony podczas V Kongresu
Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych Prowincji Krakowskiej
lipiec 2006, Wadowice.