Prorok Eliasz jest jednym z częściej przedstawianych na ikonach świętych mężów Bożych Pierwszego Przymierza.
Najczęstszym motywem, który eksponują ikony jest obraz proroka ukrytego w grocie na pustyni – “Odejdź stąd, (…) aby się ukryć” (1 Krl 17,3) – co w tradycji karmelitańskiej jest zobrazowaniem wezwania do życia eremickiego i jego samotności, ukrycia i kontemplacji.
Drugi motyw to “wniebowzięcie” proroka na ognistym rydwanie – symbol płomiennego pragnienia bycia z Panem, podczas gdy jego uczeń Elizeusz dziedziczy, wraz ze spadającym płaszczem, ducha swego Ojca – “Niechby (…) dwie części (co stanowi spadek pierworodnego syna) twego ducha przeszły na mnie!” (2 Krl 2,9). Tym duchem – żarliwością o chwałę Boga Zastępów (zob. 1 Krl 19,10) – żyli uczniowie proroków na górze Karmel i do dziś w ubiorze karmelitańskim płaszcz pozostał symbolem przyobleczenia w ogień Zazdrosnego Pana.
Trzecim z częstszych przedstawień Eliasza jest frontalne przedstawienie półpostaci proroka, jak choćby na znanej, pochodzącej z XV w. ikonie z Nowogrodu, do której nawiązuje kompozycja ikony napisanej w naszej Pracowni.
Prorok Eliasz jest tu przedstawiony w postawie modlitewnej, ubrany w tunikę z sierści wielbłądziej (tak jak jego następca Jan Chrzciciel – zob. Mt 3,4) i płaszcz, jednak nie kosmaty płaszcz z sierści (zob. 2 Krl 1,8), ale płaszcz w białobrązowe pasy, jaki nosili pierwsi Bracia Najśw. Maryi Panny na górze Karmel. Podkreśliliśmy już wymowę tego symbolu. Jednakże trzeba dodać, że po przeniesieniu Zakonu do Europy płaszcz w pasy został zastąpiony płaszczem białym. Czy tylko ze względów praktycznych? Zakon widzi w tym symbol kolejnego przyobleczenia – przyobleczenia przez Maryję Szkaplerzem Św., bo “stać na górze wobec Pana” (por. 1 Krl 19,11), to dać się pochłonąć temu miłosiernemu ogniowi, który trawi wszystko, co nieczyste i przetapia w nowy sposób istnienia. “Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8).
Prorok Eliasz ogląda Boga. Jest przedstawiony w momencie, gdy Pan objawia mu się na Horebie. Słowa tego objawienia w języku hebrajskim są wpisane w przesłanie ikony (1 Krl 19,11-14).
Przedstawienia świętych na ikonach, nawet takich, których rysy twarzy są znane, nie są portretami. Ikona ma za zadanie ukazać nie tyle portret, ile oblicze, nie to, co realne i czasowe, ale to, co idealne i wieczne. Ikona bowiem przedstawia człowieka wewnętrznego. Dlatego naturalna anatomia jest tu celowo zniekształcona, wszystko ma kierować ku wnętrzu, ukazywać to, co duchowe. Wielkie oczy ikony o nieruchomym spojrzeniu widzą świat pozaziemski. Ciemna cera twarzy wyklucza jakikolwiek rys naturalistyczny. (Czerwonawy odcień cery na naszej ikonie obrazuje charakterystykę proroka z Księgi Mądrości Syracha 48,1 – “prorok jak ogień”). Nieruchomość ciała skupia cały dynamizm w twarzy objawiającej ducha, wszystko koncentruje się i żyje we wnętrzu. Ikona nie zna światłocienia, ponieważ przedstawia świat absolutnej światłości (zob. I J 1,5). Źródło światła znajduje się nie na zewnątrz, ale wewnątrz, bo “Królestwo Boże w was jest” (por. Łk 17,21). Centrum światła jest oblicze, a na nim oczy – “światłem ciała jest oko” (Mt 6,22). Eliasz ma zbyt wąskie ramiona, ponieważ w języku ikony fizyczna słabość jest ukazaniem wewnętrznej siły (por. 2 Kor 12,9). Gest otwartych dłoni trzymanych na piersiach oznacza przyjęcie łaski. Złote tło obrazuje jasność Bożej chwały, w której przebywa prorok, jest widzialnym przejawem niewidzialnej Obecności.
Na naszej ikonie Eliasz jest słaby, wyczerpany, sam, zniechęcony – jest bliski doświadczenia naszej słabości. Ścigany zemstą królowej Izebel ratuje się ucieczką na pustynię (zob. 1 Krl rozdz. 19), gdzie Bóg pokrzepia go przez anioła cudownym pokarmem i wyprawia w czterdziestodniową drogę przez pustynię do góry Horeb. Ogromna samotność pustyni, która go otacza, jest obrazem jego odosobnienia w wierze. Pustynia, ciemność wiary, przedłużający się czas próby, monotonia i surowość drogi, własna bezradność – oto droga Eliasza i nasza droga modlitwy i oczyszczenia. Powtarza ona archetyp wyjścia z ziemi niewoli – Horeb jest drugą nazwą biblijną Synaju, góry Przymierza z Bogiem. Po doświadczeniu ogołocenia i skruszenia serca, Pan wprowadza Eliasza – i nas – na górę, by wypowiedzieć w nas Słowo.
“Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Jahwe!” (1 Krl 19,11). Nasz Bóg jest Bogiem “wyjścia” – z Ur Chaldejczyków i z Egiptu, z grot naszych prywatnych kryjówek, z naszej mentalności, pragnień i lęków, z naszej małej stabilizacji, z naszych przywiązań…
I Eliasz wychodzi. Jego zmysły oczyszczone doświadczeniem pustyni, oczy przemyte ciemnością i słuch wysubtelniony w ciszy, pozwalają mu odkryć, że Bóg nie jest nawet w najbardziej spektakularnych zjawiskach: wichurze, trzęsieniu ziemi i ogniu, w jakich na tym samym miejscu objawił się Mojżeszowi. Eliasz przeżywa nowy rodzaj epifanii, epifanię Boga łagodnej miłości. Słyszy koi demma dak (hbr.) – “głos ciszy łagodny”. Wówczas prorok zasłania głowę płaszczem, co jest obrazem przesłonięcia umysłu, aby nic został spalony światłem Bożym. I oto ubogi, bezbronny człowiek stoi na najbardziej samotnym, najdalej wysuniętym cyplu człowieczeństwa, dyspozycyjny, otwarty i ufny – jak otwarte są puste dłonie Eliasza na ikonie. Słyszy: “Wyruszaj w swoją powrotną drogę ku pustyni…” (1 Krl 19,15) i idzie, przemieniony, przemieniać świat Słowem usłyszanym u Boga.
Karmelitanki bose, Szczecin