Bogactwo tradycji karmelitańskiej wiąże się z kalendarzem liturgicznym. Zwyczaje i rytuały, które przez wieki budowały naszą kulturę, mają swoje źródło w słowie Bożym i liturgii Kościoła Katolickiego. Tradycje karmelitańskie związane ze świętami Bożego Narodzenia po części zostały zachowane jeszcze od czasów świętej Teresy od Jezusa i świętego Jana od Krzyża, po części są wynikiem przyjmowania lokalnych zwyczajów, z którymi stykali się przez wieki nasi bracia, podejmując nowe miejsce zamieszkania i pracy.
Jeszcze przed Bożym Narodzeniem w dużych wspólnotach naszej prowincji przyjmujemy w osobistych pokojach braci (nazywanych celami od łac. cella) figurkę Dzieciątka Jezus. Przez cały dzień opiekun figurki wyłącza się z obowiązku pracy i wspólnej modlitwy – to dzień skupienia, nawrócenia, pokuty, zatrzymania wiru codzienności, w który zdarza się wpaść nawet zakonnikom. Przyjęciu symbolicznego wyobrażenia Dzieciątka Jezus towarzyszy mały rytuał. Najczęściej wieczorem, po ostatnich modlitwach, wspólnota braci ubranych w tradycyjne białe płaszcze udaje się do celi zakonnika, który kończy dzień skupienia. Po modlitwie i dziękczynieniu za wszelkie udzielone łaski procesja wyrusza w kierunku celi kolejnego „przybranego opiekuna” Dzieciątka Jezus. Towarzyszy temu śpiew starego łacińskiego hymnu, którego autorstwo do dzisiaj nie jest ostatecznie ustalone:
Iesu dulcis memoria
Dans vera cordis gaudia,
Sed super mel et omnia,
Eius dulcis praesentia.Nil canitur suavius,
Nil auditur iucundius,
Nil cogitatur dulcius,
Quam Jesus Dei Filius.
Bracia idą korytarzem i śpiewają o Jezusie, którego „samo wspomnienie jest słodkie i przynosi sercu prawdziwą radość. Obecność nowonarodzonego jest słodsza nad miód i wszystko inne. Nic nie brzmi wspanialej, nic innego nie przynosi takiej radości w słuchaniu, nic nie sprawia takie słodyczy w myślach jak Jezus, Syn Boży”. Cały ten biały peleton przypomina nieco pasterzy, a może nawet aniołów, którzy wychwalali Boga za wielkie rzeczy, które uczynił ludziom, posyłając pod nasz skromny dach Swojego Syna. Kiedy procesja dociera do kolejnego brata, hymn kończy się modlitwą i błogosławieństwem tego, który przyjmuje pod swój dach Wcielone Słowo.
W aktach procesów kanonizacyjnych naszych świętych rodziców, założycieli Karmelu Terezjańskiego, znajdujemy kilka wspomnień na temat szczególnych procesji z figurką Dzieciątka Jezus, które upodobała sobie św. Teresa i św. Jan. Przy śpiewach z nieszporów ze wspomnienia Imieniu Jezusa w żeńskich i męskich klasztorach Reformy urządzano pochody, dzieląc się darem Wcielenia. To właśnie imię Jezusa, oznaczające ratunek i wybawienie, jest przyczyną radości w tym czasie adwentowego oczekiwania. Jego imię zapowiada potężny dar miłości, ulgę i lekarstwo na nasze grzechy. Wzywanie Imienia Jezus do dzisiaj – zwłaszcza w wschodniej tradycji chrześcijańskiej – jest głęboką modlitwą skupienia, która za ślepcem Bartymeuszem pozwala uświadomić sobie, że Bóg zawsze słucha, lecz daje łaskę w odpowiednim czasie.
o. Damian Sochacki OCD